19-06-2010, 17:25
Hmmm,jesli chodzi o rowerek z pelna amortyzacja to moj wazy 14.3kg i jakos ciezki nie jest.skoki to 145/150mm.Co do myszkowania z postu yaro,to proponuje pojezdzic na czyms pozadnym i zobaczyc jak sie podjezdza.W odroznieniu od moich kolegow z forum z rowerkami z pelna amortyzacja i troszku innym stylem jazdy niz XC czylihttp://www.emtb.pl/forumo/index.php nie bede twierdzil,ze na fullu wszedzie sie podjezdza lepiej.W lekkim terenie wole jednak XC,ale w jakimkolwiek gorskim jednak fulla,na ktorym spokojnie i pewnie wolniej,ale podjade tam gdzie XC podjezdzie z trudem badz polegnie.Calkowity kontakt z podlozem bez wzgledu na kadencje i wyboje.Fakt faktem rowerek musi posiadac jakies przyzwoite systemy tlumienia,ktore odwalaja czesc roboty niwelujac energie,ktora moglaby isc w bujanie zawiechy podczas podjazdu.Jak mialem Recona z regulacja 85-130 ,to jeszczejakosc czasem cos krecilem regulacja.Aktualnie przy Revelationie jest 120-150 air u-turn i ani nie krece regulacja skoku,ani nie korzystam z blokady-no czasem na asfalcie jak sie przypomni,ale patrzac na asfalt w mojej okolicy to zlewam to.
Zgadzam sie natomiast calkowicie chyba z mlodym czlowiekiem zwanym yaro,ze jezdzenie zaczalbym po gorach od sztywniaka.Sam jak zaczynalem to byly tylko takie rowery,faktycznie ucza one techniki,balansu,etc.To troche inaczej jak nie jezdzisz na rowerze i nagle kupujesz cos za 8000-12000 i zaczynasz jezdzic,nie wlaczajac myslenia,aby amortyzacja zrobila cala reszte.Tu ja juz widze osobiscie roznice obserwujac umiejetnosci jezdzcow,ze jesli ktos wyrosl na sztywniaku lepiej sobie radzi przynajmniej z gory na bardzo czy wrecz skrajnie trudnych odcinkach.
Rowniez calkowicie sie zgadzam i dodam od siebie,ze jezdzenie to cos calkowicie innego niz chodzenie.Sa odcinki gdzie robie w sloncu 30km tylko po gorach i przyjezdzam w takim stanie wyczerpania jak po 12-13godz. przecierania szlaku w zimie po pas.Oczywiscie nikt nie musi jechac,aby sie zarznac.Nalezy pamietac,ze albo kupuje sie rower na pale ,jest to full ,dosc zaawansowany,jezdzi sie i nagle okazuje sie,ze to wtopa,bo to jednak nie to,albo kupujesz sztywniaka i zaczynasz jezdzic utweirdzajac sie w przekonaniu,ze nastepny rower to full.Coz ewolucja..
Zadaj sobie pytanie-czy masz parcie,zeby trzaskac od Skrzycznego przez Barania na Miziowa w jeden dzien,chcesz szalec z gory,czy po prostu jechac,obcowac z przyroda,wypoczac...?? Dodam,ze jesli myslisz powaznie i masz jakies problemy z kregoslupem,to pomysl jednak o fullu,poniewaz on duzo zbiera za Twoj glowny filar..
Pozdrawiam.
Zgadzam sie natomiast calkowicie chyba z mlodym czlowiekiem zwanym yaro,ze jezdzenie zaczalbym po gorach od sztywniaka.Sam jak zaczynalem to byly tylko takie rowery,faktycznie ucza one techniki,balansu,etc.To troche inaczej jak nie jezdzisz na rowerze i nagle kupujesz cos za 8000-12000 i zaczynasz jezdzic,nie wlaczajac myslenia,aby amortyzacja zrobila cala reszte.Tu ja juz widze osobiscie roznice obserwujac umiejetnosci jezdzcow,ze jesli ktos wyrosl na sztywniaku lepiej sobie radzi przynajmniej z gory na bardzo czy wrecz skrajnie trudnych odcinkach.
Rowniez calkowicie sie zgadzam i dodam od siebie,ze jezdzenie to cos calkowicie innego niz chodzenie.Sa odcinki gdzie robie w sloncu 30km tylko po gorach i przyjezdzam w takim stanie wyczerpania jak po 12-13godz. przecierania szlaku w zimie po pas.Oczywiscie nikt nie musi jechac,aby sie zarznac.Nalezy pamietac,ze albo kupuje sie rower na pale ,jest to full ,dosc zaawansowany,jezdzi sie i nagle okazuje sie,ze to wtopa,bo to jednak nie to,albo kupujesz sztywniaka i zaczynasz jezdzic utweirdzajac sie w przekonaniu,ze nastepny rower to full.Coz ewolucja..
Zadaj sobie pytanie-czy masz parcie,zeby trzaskac od Skrzycznego przez Barania na Miziowa w jeden dzien,chcesz szalec z gory,czy po prostu jechac,obcowac z przyroda,wypoczac...?? Dodam,ze jesli myslisz powaznie i masz jakies problemy z kregoslupem,to pomysl jednak o fullu,poniewaz on duzo zbiera za Twoj glowny filar..
Pozdrawiam.