Cóż, definicja 'awaryjności' noclegu na glebie to jedno. Drugą rzeczą jest fakt, że ta idea i przepisy powstawały w czasach, kiedy nikt nie myślał o tym, że przepełnienie np. piątki może stanowić realny problem.
Trzecia rzecz z kolei to fakt, że jednak zjawisko nie zniknie - wszak wyjście w Tatry czy inne polskie góry to nie himalajska wyprawa, by planować ją miesiące naprzód - a takie wyprzedzenie by nakazywały rezerwacje w schroniskach.
Czwarta rzecz - nawet gdyby owo spanie na glebie wyeliminować całkowicie... jakie są alternatywy? Spanie po krzakach? Nie sądzę, żeby to miało dobry wpływ na cokolwiek. Przy obecnej skali turystyki nawet obecność kibelka w schronisku robi dobrze przyrodzie.
Trzecia rzecz z kolei to fakt, że jednak zjawisko nie zniknie - wszak wyjście w Tatry czy inne polskie góry to nie himalajska wyprawa, by planować ją miesiące naprzód - a takie wyprzedzenie by nakazywały rezerwacje w schroniskach.
Czwarta rzecz - nawet gdyby owo spanie na glebie wyeliminować całkowicie... jakie są alternatywy? Spanie po krzakach? Nie sądzę, żeby to miało dobry wpływ na cokolwiek. Przy obecnej skali turystyki nawet obecność kibelka w schronisku robi dobrze przyrodzie.