31-05-2007, 07:26
Ja już się wyleczyłem z chodzenia z psem w kagańcu. Jak gdzies idziemy to na smyczy lub jak jest bezpiecznie to luzem.
Miałem taką sytuację kiedyś że szedłem z pieścem na spacerek (on był w kagańcu) i podbiega jakiś pies. Zaczęła się szamotanina miedzy psami, a że mój miał kaganiec nie był się w stanie bronić. Wiec z cięzkim sercem ale psiaka z buta. Na co podbiega właściciel i do mnie !@#@#$#%$% co mi na...asz psa. I do mnie z buta. Wtedy zaczęła się szamotanina między panami. Po krótkiej chwili rozdzieliliśmy się, psy, rzuciliśmy sobie jeszcze kilka bluzgów na dowidzenia i każdy poszedł w swoją stronę
Miałem taką sytuację kiedyś że szedłem z pieścem na spacerek (on był w kagańcu) i podbiega jakiś pies. Zaczęła się szamotanina miedzy psami, a że mój miał kaganiec nie był się w stanie bronić. Wiec z cięzkim sercem ale psiaka z buta. Na co podbiega właściciel i do mnie !@#@#$#%$% co mi na...asz psa. I do mnie z buta. Wtedy zaczęła się szamotanina między panami. Po krótkiej chwili rozdzieliliśmy się, psy, rzuciliśmy sobie jeszcze kilka bluzgów na dowidzenia i każdy poszedł w swoją stronę