07-01-2010, 00:50
Do mnie dziś doszła opisywana już tutaj nieszczęsna kurtka Advance Primaloft Jacket 2007 (ten niby felerny model, nie wprowadzony do produkcji). Mimo przeczytania wątku, stwierdziłem, że za 199 zł nie będę wybrzydzał. Jak na razie przed chwilą odbyłem w niej około 40-minutową jazdę samochodem (a zanim się Tico cokolwiek nagrzeje, to trochę czasu mija, więc w środku trochę zimno jest...), mając na sobie układ: bawełniany T-shirt + polar z Quechuy + APJ 2007 + windshirt (niby-softshell) z Helikona.
Wrażenia jak na razie jak najbardziej pozytywne, bo z początku kurtka mnie przeraziła swoją cienkością. Spodziewałem się czegoś bardziej ''kufajkowatego'' jak ją wziąłem do rąk. Jednak w komplecie z polarkiem z Quamczuchy okazało się cieplejsze niż myślałem. Poza tym jest naprawdę lekka i pod cienkim windem Helikona zajmuje znacznie mniej miejsca i mniej krępuje ruchy niż np. polar Wojska Polskiego (ten czarny - ''sniper friendly'' :P).
Więcej wrażeń później. Jutro sprawdzian porannego dotarcia do pracy na 7:00 rano, kiedy to z reguły mną trzęsie w samochodzie w dwóch polarach i kurtce zanim w ogóle silnik osiągnie temperaturę roboczą, hehe :P
---
Edytowany: 2010-01-07 00:52:38
-------------------------------------------
''Because it's there...'' - George Leigh Mallory
Wrażenia jak na razie jak najbardziej pozytywne, bo z początku kurtka mnie przeraziła swoją cienkością. Spodziewałem się czegoś bardziej ''kufajkowatego'' jak ją wziąłem do rąk. Jednak w komplecie z polarkiem z Quamczuchy okazało się cieplejsze niż myślałem. Poza tym jest naprawdę lekka i pod cienkim windem Helikona zajmuje znacznie mniej miejsca i mniej krępuje ruchy niż np. polar Wojska Polskiego (ten czarny - ''sniper friendly'' :P).
Więcej wrażeń później. Jutro sprawdzian porannego dotarcia do pracy na 7:00 rano, kiedy to z reguły mną trzęsie w samochodzie w dwóch polarach i kurtce zanim w ogóle silnik osiągnie temperaturę roboczą, hehe :P
---
Edytowany: 2010-01-07 00:52:38
-------------------------------------------
''Because it's there...'' - George Leigh Mallory