Wszystko spoko.
Ale tutaj chyba się rozchodzi o sensowność stosowanego prawa. Jakoś nie słyszałem protestów, że do Murowańca albo na Ornak trzeba dymać te półtorej godziny.
Do Włosienicy kiedyś dochodziły PKSy. Teraz chronimy przyrodę, więc dochodzą fasiągi, które nie działają finansowo ani czasowo, ale za to są wątpliwe etycznie. A 'przeciętnemu turyście' oferowane jest dreptanie asfaltówą - będąc mijanym w trakcie marszu przez samochody z zezwoleniem.
Więc z jednej strony TPN chroni przyrodę, a z drugiej udostępnia ją jak leci jakimś arbitralnie wybranym grupom. Kompromitują te zakazy jak rząd obostrzenia.
EDIT: Swoją drogą, czynnikiem ograniczajacym liczbę ludzi w moku zaczyna być parking i komunikacja, a nie liczba chętnych na dymanie 9km asfaltem. Więc gdyby założyć, że ktoś w TPN myśli głową, to może znajdzie się tam wola na zorganizowanie ekologicznego transportu na Włosienicę.
Ale tutaj chyba się rozchodzi o sensowność stosowanego prawa. Jakoś nie słyszałem protestów, że do Murowańca albo na Ornak trzeba dymać te półtorej godziny.
Do Włosienicy kiedyś dochodziły PKSy. Teraz chronimy przyrodę, więc dochodzą fasiągi, które nie działają finansowo ani czasowo, ale za to są wątpliwe etycznie. A 'przeciętnemu turyście' oferowane jest dreptanie asfaltówą - będąc mijanym w trakcie marszu przez samochody z zezwoleniem.
Więc z jednej strony TPN chroni przyrodę, a z drugiej udostępnia ją jak leci jakimś arbitralnie wybranym grupom. Kompromitują te zakazy jak rząd obostrzenia.
EDIT: Swoją drogą, czynnikiem ograniczajacym liczbę ludzi w moku zaczyna być parking i komunikacja, a nie liczba chętnych na dymanie 9km asfaltem. Więc gdyby założyć, że ktoś w TPN myśli głową, to może znajdzie się tam wola na zorganizowanie ekologicznego transportu na Włosienicę.