10-11-2006, 09:44
lokalny transport to matatu i autobusy. Podróż nimi ma swój urok ale bezpieczne nie zawsze musi to być.
Tak w ogóle, jeżeli jesteś przegiętym estetą lub masz nadwrażliwe powonienie to daruj je sobie. Według mnie transport lokalny w Afryce to jedna z fajniejszych rzeczy.
Generalnie autobusy wydają się bezpieczniejsze i ''luźniejsze''. Matatu to vany, w ktorych potrafi jechać 25 i więcej osób, ich stan techniczny pozostawia bardzo wiele do życzenia. W Keni raz strzeliła opona w matatu, jedyny raz w życiu widziałem, jak weseli do tej pory murzyni robią się szarzy w przeciągu ułamka sekundy, facet hamował zjeżdzając na pobocze i tam wytracał prędkość, okazało się ze hamulce nie działają. No ale jak juz wyhamowal to znowu była zabawa.
Potrafią w matatu wziąć od Ciebie podwójna opłatę (za ciebie i bagaz).
ponieważ jesteś muzungu to za wszystko płacisz w kenii x 2-3, w autobusie aż tak Cię nie zrobią. To mi się właśnie nie podoba w Kenii, że rżną Cią tak po chamsku strasznie i są w tym agresywni.
W biedniejszej Ugandzie muzungu nie brzmi przynajmniej obraźliwie.
W Kenii masz pociąg do Mombasy, nawet nieźle ale pilnuj gratów jak idziesz na kolację.
Są też linie lotnicze miejscowe, bardzo w porządku, leciałem na trasie Lamu Nairobi (kiedyś nazywały się flamingo airlines). No i promy, ale to tak samo egzotyka.
Turkana piszesz? rozważałem w tym roku zrobienie Mt Elgon w ugandzie, turkany w Kenii i potem przejście do Etiopii i góry Siemen (teraz wydaje się to być do zrobienia bo armia boga podobno podpisała jakiś rozejm czy pokój). No ele na to trzeba co najmniej ze 4 tygodnie.
Kupe informacji masz w LP East Africa tegoroczne wydanie. No i pytaj na TTF LP.
Tak w ogóle, jeżeli jesteś przegiętym estetą lub masz nadwrażliwe powonienie to daruj je sobie. Według mnie transport lokalny w Afryce to jedna z fajniejszych rzeczy.
Generalnie autobusy wydają się bezpieczniejsze i ''luźniejsze''. Matatu to vany, w ktorych potrafi jechać 25 i więcej osób, ich stan techniczny pozostawia bardzo wiele do życzenia. W Keni raz strzeliła opona w matatu, jedyny raz w życiu widziałem, jak weseli do tej pory murzyni robią się szarzy w przeciągu ułamka sekundy, facet hamował zjeżdzając na pobocze i tam wytracał prędkość, okazało się ze hamulce nie działają. No ale jak juz wyhamowal to znowu była zabawa.
Potrafią w matatu wziąć od Ciebie podwójna opłatę (za ciebie i bagaz).
ponieważ jesteś muzungu to za wszystko płacisz w kenii x 2-3, w autobusie aż tak Cię nie zrobią. To mi się właśnie nie podoba w Kenii, że rżną Cią tak po chamsku strasznie i są w tym agresywni.
W biedniejszej Ugandzie muzungu nie brzmi przynajmniej obraźliwie.
W Kenii masz pociąg do Mombasy, nawet nieźle ale pilnuj gratów jak idziesz na kolację.
Są też linie lotnicze miejscowe, bardzo w porządku, leciałem na trasie Lamu Nairobi (kiedyś nazywały się flamingo airlines). No i promy, ale to tak samo egzotyka.
Turkana piszesz? rozważałem w tym roku zrobienie Mt Elgon w ugandzie, turkany w Kenii i potem przejście do Etiopii i góry Siemen (teraz wydaje się to być do zrobienia bo armia boga podobno podpisała jakiś rozejm czy pokój). No ele na to trzeba co najmniej ze 4 tygodnie.
Kupe informacji masz w LP East Africa tegoroczne wydanie. No i pytaj na TTF LP.