11-08-2008, 09:38
ludz> nie podążam złym tokiem rozumowania.Nie przeceniam niebezpieczeństwa ale też go nie bagatelizuję.Tylko raz widziałem człowieka ukąszonego przez żmiję,nie starego i chorego, ani też dziecko, tylko silnego dwudziestoparolatka,wycieńczonego 4 dniową, bardzo intensywną imprezą militarną.Po godzinie był nieprzytomny.Na szczęście była to impreza zorganizowana i nie trzeba było długo czekać na antytoksynę.Przedtem też lekko podchodziłem do tematu.A potem zacząłem się zastanawiać co może zrobić samotny człowiek np w biszczadach wiosną,kiedy nie ma tłumów, nie ma zasięgu komórek, jest wykończony marszem z plecakiem i do przejścia jeszcze trochę zostało, a właśnie udziabała go żmija.Co masz na myśli pisząc ''podstawowy rozsądek''w takiej, nie tak znowu ekstremalnej sytuacji?