22-03-2006, 16:33
Dorzucę swoje pięć groszy do przygody z misiem. Było to w tzw. zakazanej strefie na pasku granicznym w bieszczadach w rejonie Kinńczyka Bukowskiego. Byłem wtedy na 3 roku studiów i w ramach bojktu imprez juwenaliowych spakowałem plecak i postanowiłem odpocząć w głuszy worka bieszczadzkiego odwiedzic źródła Sanu i przejśc ostatni prawdziwie dziki fragmęt połonin w Polskich górach. po kilkugodzinnej wedrówce paskiem granicznym zacałem podejście pod połoninę, jakoś tak wyszło że wchodziłem południowym stokiem. Gdy stanąłem wreszcie na grzbiecie w buczynach ponizej (10-15m), usłyszałem ryk dzikiego zwierza i wielki ciemny kształt uciekajacy w dół stoku. Na jakąkolwiek reakcję nie miałem czasu wszysko wydarzyło sie w ciągu kilku sekund.
-------------------------------------------
góral nizinny zpodkarpacia
-------------------------------------------
góral nizinny zpodkarpacia