03-05-2006, 21:39
A ja oglądałem swoj tegoroczny nowiutenki namiocik podczas weekendu majowego w Gorcach.
Co do mocowania stelaza do podlogi - macie racje - wklada sie pretu alu w koncowki rurek stelaza, a nastepnie mozna regulowac napiecie tropiuku klamrami. Mnie jednak nie zdarzylo sie ich używac - okazalo sie, ze po rozlozeniu namiotu tropik jest naciagniety odpowiednio.
Spedzilismy pod nim co prawda tylko dwie noce, ale jak do tej pory nie ukazaly sie powazniejsze wady. Noce byly mgliste, czasem tez padalo, a mimo tego wewnatrz namiotu bylo sucho. jedyne miejsce gdzie znajdowala sie wlgoc kondesacyjna, bylo tam, gdzie podloga wywyja sie ok 10 cm do gory, tworzac pewien rodzaj ''burty'' - dokladnie naprzeciw naszych nosow. Te same ''burty'' z bokow i w okolicy nog, jak równiez cala podloga byly suche.
Oczywiście o przemakaniu tropiku przy takiej mżaweczce nie było mowy ;]
Nowy kolor zielony, którego Marabut obecnie uzywa w znacznym stopniu ulatwia chowanie namiotu we wszelkich krzaczorach, pasuje i do trawy i do świerków, zaś póleczka miesci więcej niż gumki - mnie udało sie tam zmiescic komorke ;]
A teraz OT:
Śpimy na przelaczce pod Kotelnica w masywie Lubania, godzina 3 nad ranem, a tu nagle z odleglosci jakichs 5m rozlega sie krzyk: ''Ej, uwazajcie, tu jest rozbity namiot!!!'' (w ten sposob amator nocnej jazdy na rowerze ostrzegal swoich towarzyszy). Nie minela minuta, jak nastepna osoba z tej ekipy okrzyk powtorzyla... jak by tych ostrzezen bylo malo,ostatnia osoba z wesolej trojki rowniez gromko zakrzyknela ''Ooo, tu jest rozbity namiot!!!''. Wtedy nie wytrzymalem i odpowiedzailem rownie gromko, tyle ze z wnetrza namiotu: ''Tak, tak, my tu śpimy!!!''. Wowczas jeden z rowerzystow chyba sie zorientowal, ze ''my tu spimy'' i grzecznie przeprosil, ze nas obudzili ;]
Co do mocowania stelaza do podlogi - macie racje - wklada sie pretu alu w koncowki rurek stelaza, a nastepnie mozna regulowac napiecie tropiuku klamrami. Mnie jednak nie zdarzylo sie ich używac - okazalo sie, ze po rozlozeniu namiotu tropik jest naciagniety odpowiednio.
Spedzilismy pod nim co prawda tylko dwie noce, ale jak do tej pory nie ukazaly sie powazniejsze wady. Noce byly mgliste, czasem tez padalo, a mimo tego wewnatrz namiotu bylo sucho. jedyne miejsce gdzie znajdowala sie wlgoc kondesacyjna, bylo tam, gdzie podloga wywyja sie ok 10 cm do gory, tworzac pewien rodzaj ''burty'' - dokladnie naprzeciw naszych nosow. Te same ''burty'' z bokow i w okolicy nog, jak równiez cala podloga byly suche.
Oczywiście o przemakaniu tropiku przy takiej mżaweczce nie było mowy ;]
Nowy kolor zielony, którego Marabut obecnie uzywa w znacznym stopniu ulatwia chowanie namiotu we wszelkich krzaczorach, pasuje i do trawy i do świerków, zaś póleczka miesci więcej niż gumki - mnie udało sie tam zmiescic komorke ;]
A teraz OT:
Śpimy na przelaczce pod Kotelnica w masywie Lubania, godzina 3 nad ranem, a tu nagle z odleglosci jakichs 5m rozlega sie krzyk: ''Ej, uwazajcie, tu jest rozbity namiot!!!'' (w ten sposob amator nocnej jazdy na rowerze ostrzegal swoich towarzyszy). Nie minela minuta, jak nastepna osoba z tej ekipy okrzyk powtorzyla... jak by tych ostrzezen bylo malo,ostatnia osoba z wesolej trojki rowniez gromko zakrzyknela ''Ooo, tu jest rozbity namiot!!!''. Wtedy nie wytrzymalem i odpowiedzailem rownie gromko, tyle ze z wnetrza namiotu: ''Tak, tak, my tu śpimy!!!''. Wowczas jeden z rowerzystow chyba sie zorientowal, ze ''my tu spimy'' i grzecznie przeprosil, ze nas obudzili ;]