08-08-2005, 15:55
Baltoro, Baltoro...
Potrzebowałam dwuosobowego, w miarę lekkiego namiotu na rowerowe wyprawy. Najważniejsze kryterium: żeby nie kapało - ani z deszczu, ani z samych nas, gdy się skroplimy wewnątrz. Długo się namyślałam i kilka razy zmieniałam zdanie, ale tylko co do namiotu, bo na ''Marabuta'' zdecydowałam się od razu. Największą chrapkę miałam na Khumbu, ale ta wściekła żółć! Nie dość, że kolor paskudny sam w sobie, to jeszcze wabi robaki i... leśników (a biwakujemy wyłącznie na dziko)!. Rozumiem potrzeby Himalaistów, ale i o mazurskich podróżnikach wypadałoby pomyśleć. Szkoda, bo Khumbu to namiot- marzenie! Myślałam też o Mayo (leciutki!) i o Koi - Flextent, a nawet o Atacamie (rowery!) - aż w końcu zdecydowałam się na Baltoro.
Dostałam go do Olsztyna w 12 godzin od złożenia zamówienia u Pana Darka (co za czasy!) i od razu zważyłam. 3,3 ze wszystkim!!! Rozłożyłam go w pokoju i sprawdziłam każdy szczegół. Pierwszy raz w życiu nie miałam zastrzeżeń co do zakupu!
Na wyprawie od razu pierwszego dnia Baltoro przeszedł chrzest: silną ulewę, a potem kilkugodzinne, obfite padanie - ani kropli w środku! I co za wygoda wewnątrz, zwłaszcza po naszym poprzednim maleństwie 2 na 1,2m bez tropiku i przedsionków! Dwie osoby mieszczą się komfortowo, a na rowerowerowy ekwipaż, z natury minimalny, miejsca aż nadto! Rozkładanie błyskawiczne - w nocy postawiłam go w 4 minuty w pojedynkę, plus drugie cztery na precyzyjne dopasowanie szpilek. Jak się oswoję, wystarczy 4 minuty na całość. Wentylacja świetna, szycie pod linijkę, a z zewnątrz elegancki jak dobrze ubrana kobieta! No i ten kolor! Wśród leśnej zieleni, z kilkunastu metrów - cudowny do przeoczenia. Muszę tylko pozaklejać odblaski, my go na pewno znajdziemy, leśniczy nie powinien!
Żadne owady się przez moskitierę nie przedarły, mrówki też nie, ale może ich nie było. Przy okazji - świetny sposób na mrówki: rozsypcie garść cukru 10 metrów od namiotu - pójdą tam jak w dym, a Wam dadzą spokój :).
Jedyną wadą, jaką do tej pory dostrzegłam, to nadmiar tkaniny zużytej na uszycie obu wejść - brzydko się marszczy na górze, a i ciężaru niepotrzebnie przydaje. No i te złote szpilki błyszczące w świetle jak biżuteria z tombaku :| Pomalować, czy co?
Zaleta dodatkowa - Baltoro pięknie się składa w pakuneczek mieszczący w górnej sakwie rowerowej. Tylko czy mu to nie szkodzi?
W sumie - Baltoro jest super!
Pozdrawiam wszystkich!
-------------------------------------------
A.
Potrzebowałam dwuosobowego, w miarę lekkiego namiotu na rowerowe wyprawy. Najważniejsze kryterium: żeby nie kapało - ani z deszczu, ani z samych nas, gdy się skroplimy wewnątrz. Długo się namyślałam i kilka razy zmieniałam zdanie, ale tylko co do namiotu, bo na ''Marabuta'' zdecydowałam się od razu. Największą chrapkę miałam na Khumbu, ale ta wściekła żółć! Nie dość, że kolor paskudny sam w sobie, to jeszcze wabi robaki i... leśników (a biwakujemy wyłącznie na dziko)!. Rozumiem potrzeby Himalaistów, ale i o mazurskich podróżnikach wypadałoby pomyśleć. Szkoda, bo Khumbu to namiot- marzenie! Myślałam też o Mayo (leciutki!) i o Koi - Flextent, a nawet o Atacamie (rowery!) - aż w końcu zdecydowałam się na Baltoro.
Dostałam go do Olsztyna w 12 godzin od złożenia zamówienia u Pana Darka (co za czasy!) i od razu zważyłam. 3,3 ze wszystkim!!! Rozłożyłam go w pokoju i sprawdziłam każdy szczegół. Pierwszy raz w życiu nie miałam zastrzeżeń co do zakupu!
Na wyprawie od razu pierwszego dnia Baltoro przeszedł chrzest: silną ulewę, a potem kilkugodzinne, obfite padanie - ani kropli w środku! I co za wygoda wewnątrz, zwłaszcza po naszym poprzednim maleństwie 2 na 1,2m bez tropiku i przedsionków! Dwie osoby mieszczą się komfortowo, a na rowerowerowy ekwipaż, z natury minimalny, miejsca aż nadto! Rozkładanie błyskawiczne - w nocy postawiłam go w 4 minuty w pojedynkę, plus drugie cztery na precyzyjne dopasowanie szpilek. Jak się oswoję, wystarczy 4 minuty na całość. Wentylacja świetna, szycie pod linijkę, a z zewnątrz elegancki jak dobrze ubrana kobieta! No i ten kolor! Wśród leśnej zieleni, z kilkunastu metrów - cudowny do przeoczenia. Muszę tylko pozaklejać odblaski, my go na pewno znajdziemy, leśniczy nie powinien!
Żadne owady się przez moskitierę nie przedarły, mrówki też nie, ale może ich nie było. Przy okazji - świetny sposób na mrówki: rozsypcie garść cukru 10 metrów od namiotu - pójdą tam jak w dym, a Wam dadzą spokój :).
Jedyną wadą, jaką do tej pory dostrzegłam, to nadmiar tkaniny zużytej na uszycie obu wejść - brzydko się marszczy na górze, a i ciężaru niepotrzebnie przydaje. No i te złote szpilki błyszczące w świetle jak biżuteria z tombaku :| Pomalować, czy co?
Zaleta dodatkowa - Baltoro pięknie się składa w pakuneczek mieszczący w górnej sakwie rowerowej. Tylko czy mu to nie szkodzi?
W sumie - Baltoro jest super!
Pozdrawiam wszystkich!
-------------------------------------------
A.