16-11-2014, 11:35
Różnica polega na tym, że w USA prawo pozwala na wszystko, a sprzedawcy idą na rękę klientowi. W Polsce prawo musi bronić klienta bo sprzedawcy sami z siebie nie chcą iść na rękę klientowi.
Dlatego też, przez inny charakter oby rynków, to, że sprzedawcy w USA się samoograniczają nie oznacza, że w Polsce by tak zrobili. Wręcz mamy doświadczenia z przed wejścia PL do UE, kiedy nie można było zwrócić do sklepu niczego. To sugeruje, że gdyby implementować amerykańskie prawo w PL doszłoby do powrotu zwyczajów przedunijnych (kiedy żadnych zwrotów zwyczajnie nikt nie przyjmował). A nie przyjmowanie żadnych zwrotów to właśnie paranoja z dzisiejszego punktu widzenia.
-------------------------------------------
m
Dlatego też, przez inny charakter oby rynków, to, że sprzedawcy w USA się samoograniczają nie oznacza, że w Polsce by tak zrobili. Wręcz mamy doświadczenia z przed wejścia PL do UE, kiedy nie można było zwrócić do sklepu niczego. To sugeruje, że gdyby implementować amerykańskie prawo w PL doszłoby do powrotu zwyczajów przedunijnych (kiedy żadnych zwrotów zwyczajnie nikt nie przyjmował). A nie przyjmowanie żadnych zwrotów to właśnie paranoja z dzisiejszego punktu widzenia.
-------------------------------------------
m