12-11-2017, 02:39
@garwolf ja mam niewielkie doświadczenie jeżeli chodzi o rakiety.
Jednakże od paru lat łażę zimą po Bieszczadach. Warunki różne - od przedwiośnia w środku zimy po ,,zimę stulecia''.
Rozbierając Biesy na ,,czynniki pierwsze'' to z moich obserwacji są dwa miejsca gdzie zęby się przydają:
- podejście na Wetlińską żółtym szlakiem
- końcowy odcinek podejścia na Małą Rawkę od bacówki
Czyli tam gdzie ludzie masowo zjeżdżają na ,,jabłuszkach''.
A co za tym idzie szlak jest wyślizgany ale ubity. Rapeksy to może być zbyt mało ale raczki typu CT, Kathole, etc. załatwiają sprawę.
Pewnie jeszcze jakieś miejsca się znajdą.
Zejścia/wejścia jak np. z Wetlińskiej do Brzegów G. można iść bokiem obok wyślizganej rynny.
Same połoniny zazwyczaj są wywiane, wręcz wystają kamienie.
Za to poza tymi najpopularniejszymi szlakami możesz trafić na głęboki, nieprzetarty śnieg. I głównym problemem będzie zapadanie się a nie ślizganie.
Jednakże od paru lat łażę zimą po Bieszczadach. Warunki różne - od przedwiośnia w środku zimy po ,,zimę stulecia''.
Rozbierając Biesy na ,,czynniki pierwsze'' to z moich obserwacji są dwa miejsca gdzie zęby się przydają:
- podejście na Wetlińską żółtym szlakiem
- końcowy odcinek podejścia na Małą Rawkę od bacówki
Czyli tam gdzie ludzie masowo zjeżdżają na ,,jabłuszkach''.
A co za tym idzie szlak jest wyślizgany ale ubity. Rapeksy to może być zbyt mało ale raczki typu CT, Kathole, etc. załatwiają sprawę.
Pewnie jeszcze jakieś miejsca się znajdą.
Zejścia/wejścia jak np. z Wetlińskiej do Brzegów G. można iść bokiem obok wyślizganej rynny.
Same połoniny zazwyczaj są wywiane, wręcz wystają kamienie.
Za to poza tymi najpopularniejszymi szlakami możesz trafić na głęboki, nieprzetarty śnieg. I głównym problemem będzie zapadanie się a nie ślizganie.