25-02-2005, 22:22
Golę się tylko przed przekraczaniem granicy - aby upodobnić się do osobnika z paszportu. Wystarczy mydło i jakakolwiek jednorazówka.
Jeśli chodzi o mycie w trudnych warunkach z doświadzczenia wiem że do dosyć dobrego (a w każdym razie dostatecznego) umycia się wystarczą w terenie: 3-4 półtoralitrowe PET-y z wodą o temperaturze która nie ścina białka, mydło i druga osoba - najlepiej płci przeciwnej o nastawieniu nieobojętnym - koleżanka nie może być bo polewa niedokładnie kiedy dyskretnie odwraca wzrok od ''wiadomych'' czesci ciała albo się ''zapatrzy''. Najlepiej więc własna dziewczyna, a najskuteczniej żona. Oczywiście usługa vice - versa ;)
Zawartoscią pierwszego PET-a należy zwilżyć skórę, potem namydlić, zawartością następnych 2-3ech zmyć brud z mydłem. Ot, i cała filozofia.
UWAGA! - powyższe ilości nie obejmują mycia głowy o ile nie jest się osobnikiem ostrzyżonym na łyso.
W zimie mycie w ''plenerze'' jako szkodliwe i niebezpieczne dla zdrowia a nawet życia odpada wedle zasady ''lepszy smrodek, niźli chłodek''
Jeśli chodzi o mycie w trudnych warunkach z doświadzczenia wiem że do dosyć dobrego (a w każdym razie dostatecznego) umycia się wystarczą w terenie: 3-4 półtoralitrowe PET-y z wodą o temperaturze która nie ścina białka, mydło i druga osoba - najlepiej płci przeciwnej o nastawieniu nieobojętnym - koleżanka nie może być bo polewa niedokładnie kiedy dyskretnie odwraca wzrok od ''wiadomych'' czesci ciała albo się ''zapatrzy''. Najlepiej więc własna dziewczyna, a najskuteczniej żona. Oczywiście usługa vice - versa ;)
Zawartoscią pierwszego PET-a należy zwilżyć skórę, potem namydlić, zawartością następnych 2-3ech zmyć brud z mydłem. Ot, i cała filozofia.
UWAGA! - powyższe ilości nie obejmują mycia głowy o ile nie jest się osobnikiem ostrzyżonym na łyso.
W zimie mycie w ''plenerze'' jako szkodliwe i niebezpieczne dla zdrowia a nawet życia odpada wedle zasady ''lepszy smrodek, niźli chłodek''