22-09-2004, 16:36
Dość późno trafiłemna ta arcy ciekawę dyskusję i wiekszość patentów które stosuję już padło (pojemniki po folimach, jajka niespodzianki, repsznury, itd).
Jest jeszcze kilka rzeczy które tu nie padły:
1. Kuchenka na paliwo płyne z puszki po konserwach, podziurkowanej w górenj częsci aby był dopływ powietrza. Dziurki robimy powyżej lini do której chemy nalać denaturatu lub nafty. Kuchenka ma ta zaletę, że przed użyciem nic nie warzy, bo służy jako opakowanie domielonki.
2. Lampka smalcowa lub inno tłuszczowa. Potrzebujemy niedużą puszkę po konserwie i bawełniane sznurowadło (lub pasek bawełnianej tkaniny). Do konserwy pakujemy tłuszcz i wsadzamy w niego natłuszczony knot, potem podpalamy i cieszymy się usyskaną jasnością.
3. Kuchenko-znicz, tego nie sprawdzałem, ale mam zamiar tokiedyś zrobić. Widziałem cos takiego w angielskim katalogu wojskowym. Jest to poprostu świeczka (znicz) z dwoma kontami i służy to do podgrzewania jedzenia. Podają, że w 5 minut smaży jaka, a w 14min gotuje wodę.
4. Ochronna moskitiera na głowę, zrobiona z odpowiednio gęstej firanki i ufarbowana na zielono. Noszę to na kapeluszu i olewam komary.
5. Podpinka do amerykańskiego wosjkowego poncho wykonana z prześcieradła frote. Całość może służyć za śpiwór, albo płachtę ratunkowę, po prześcieradło było pomarańczowe.
6. tego też nie zbudowałem, brak mipomysłu na substacje żelatynizująca. Angole uzywali kiedyś kuchenek przenośnychw postaci puszki z pokrywką. Puszka była wypełniona benzyną w żelu. Gasiło się to poprzez założenie pokrywki zamykającej. Nie mam tylko pomysłu czym zżelatynizować benzynę.
I tyle sobie na razie przypomniałem.
Jest jeszcze kilka rzeczy które tu nie padły:
1. Kuchenka na paliwo płyne z puszki po konserwach, podziurkowanej w górenj częsci aby był dopływ powietrza. Dziurki robimy powyżej lini do której chemy nalać denaturatu lub nafty. Kuchenka ma ta zaletę, że przed użyciem nic nie warzy, bo służy jako opakowanie domielonki.
2. Lampka smalcowa lub inno tłuszczowa. Potrzebujemy niedużą puszkę po konserwie i bawełniane sznurowadło (lub pasek bawełnianej tkaniny). Do konserwy pakujemy tłuszcz i wsadzamy w niego natłuszczony knot, potem podpalamy i cieszymy się usyskaną jasnością.
3. Kuchenko-znicz, tego nie sprawdzałem, ale mam zamiar tokiedyś zrobić. Widziałem cos takiego w angielskim katalogu wojskowym. Jest to poprostu świeczka (znicz) z dwoma kontami i służy to do podgrzewania jedzenia. Podają, że w 5 minut smaży jaka, a w 14min gotuje wodę.
4. Ochronna moskitiera na głowę, zrobiona z odpowiednio gęstej firanki i ufarbowana na zielono. Noszę to na kapeluszu i olewam komary.
5. Podpinka do amerykańskiego wosjkowego poncho wykonana z prześcieradła frote. Całość może służyć za śpiwór, albo płachtę ratunkowę, po prześcieradło było pomarańczowe.
6. tego też nie zbudowałem, brak mipomysłu na substacje żelatynizująca. Angole uzywali kiedyś kuchenek przenośnychw postaci puszki z pokrywką. Puszka była wypełniona benzyną w żelu. Gasiło się to poprzez założenie pokrywki zamykającej. Nie mam tylko pomysłu czym zżelatynizować benzynę.
I tyle sobie na razie przypomniałem.