23-02-2022, 02:48
Dawno temu używałem jeszcze latarek na tradycyjną żarówkę, choć wtedy nie wędrowałem w nocy, ale w plecaku była na wszelki wypadek. W 2003 kupiłem pierwszą czołówkę (Streamlight Trident) z główną żarówką kryptonową i dodatkowymi diodami - białą i zieloną. Tej zielonej używałem w bardzo specyficznych działaniach, ale też łaziłem z nią po lesie. Nie wiem ile mogła mieć lumenów, ale pewnie nie więcej niż pięć.
Wreszcie przyszedł czas na Petzl Tikka XP z magicznymi 60 lumenami, a wcześniej miałem Princeton Scout i tego drugiego nie pamiętam z nazwy, ale miał 16lm. Z nim wracałem nocą ze Starych Wierchów na Rdzawkę. No i się jakoś dało (Tikkę na czas przemarszu dostała dziewczyna).
Ale i tak często używałem niższego trybu Tikki, a bywało, że wyłączałem światło i przez las (znaną trasą) wracałem do domu przy świetle księżyca bądź przy poświacie od śniegu. Wbrew pozorom, mając dobry wzrok, oczy dość szybko akomodują się do szczątkowego światła i wtedy widać nie tylko na długość wiązki czołówki, ale widać tam gdzie poświata sięga.
Z 60 lumenami jeździłem rowerem nocą, także z górki po serpentynach i chyba tylko wtedy tych 60lm mi brakowało.
Potem przyszły kolejne Tikki, aż doszedłem do Actika i jego 350 lumenów.
Kilka lat temu ze schroniska pod Baranią Górą szedłem przy 5 lumenach, dopalając do 100 na kałużach zabezpieczonych balami, które były niestabilne. Poza tym, wspomniane 5 lumenów wystarczało, choć nie do kontemplowania okolicy.
Też na skraju pustyni Negev chodziłem nocą przy 5 lumenach, bo byłem tam w miesiącach zimowych, kiedy dzień kończy się zdecydowanie za wcześnie. Nawet miałem ciekawy fakt, bo wyszedłem na wzgórze rozbić się na nim w nocy, po czym w dzień okazało się ono hałdą ziemi z pobliskiej kopalni odkrywkowej...
W ubiegłym roku przeszedłem dwa razy EDK w swojej okolicy, nie używając oświetlenia, a jedynie odpalając na drogach asfaltowych gdy coś nadjeżdżało (krótkie odcinki).
Kiedy używałem 350 lumenów z Actika? Na pewno raz, idąc GSB i schodząc w nocy z Baraniej Góry (to innym razem niż wyżej opisane) i szukając - nieistniejącego już - szałasu / szopki na Hali Radziechowskiej.
Jak widać, ja akurat nie mam wielkich potrzeb oświetleniowych. Ale mam też latarki na akumulator 18650 i czasem je zabieram, - głównie do nadawania sygnałów świetlnych z odległych punktów. Do oświetlania drogi zaś tylko na rowerze.
Aktualnie naprzemiennie używam Petzl Actik i Petzl Tikkina, a i te na niższych trybach. I nie rozglądam się za mocniejszymi, a raczej za lżejszymi. W Actiku mam akumulator CORE, w Tikkinie baterie. Zwykle w plecaku mam zapasowe 3xAAA, które dłuuugo czekają na swoją kolej w Tikkinie.
Co jeszcze istotne, to sposób rozsyłania światła przez reflektorki czołówek. O ile słabsza Tikka XP miała gładki reflektor i dodatkowo dyfuzor, dając ostre bądź rozproszone światło, o tyle Actik ma szybkę formującą strumień świetlny, co powoduje zbyt niepotrzebne zmiękczenie światła i utratę kontrastowości oświetlanych obiektów. Z takich też powodów zrezygnowałem z zainteresowania czołówką Black Diamond Iota, bo choć była mała i lekka, to rozsył światła nie wzbudzał entuzjazmu u posiadaczy. Jeszcze interesowała mnie NU25, ale nie będę jej kupować bez wcześniejszego obejrzenia, a nie mam gdzie...
Dla rozwinięcia tematu dodam, że w namiocie używam Nitecore Tube na 1 lumenie i to wystarcza do nocnych czynności namiotowych. Niestety, te latareczki są dość marnie wykonane, bo już dwie przestały świecić po niezbyt intensywnej eksploatacji, a jedna została w schronie pod Moldoveanu... I tu szukam alternatywy.
Mam świadomość że moje potrzeby są specyficzne i w sumie już zabezpieczone stanem posiadania, co zresztą mnie cieszy. Zresztą większość wyposażenia doprowadziłem do stadium docelowego, a jedynie buty jakoś szybko schodzą i tu nadal jestem na etapie ciągłych poszukiwań :-)
Coraz to nowsze diody wchodzą na rynek, ale w kwestii akumulatorów bądź baterii, rynek jeszcze nie nadąża. Więc jeśli coś ma świecić długo i jasno, to trzeba się zaopatrzyć w magazynek zapasowych źródeł zasilania i czekać do rewolucji w bateriach...
Wreszcie przyszedł czas na Petzl Tikka XP z magicznymi 60 lumenami, a wcześniej miałem Princeton Scout i tego drugiego nie pamiętam z nazwy, ale miał 16lm. Z nim wracałem nocą ze Starych Wierchów na Rdzawkę. No i się jakoś dało (Tikkę na czas przemarszu dostała dziewczyna).
Ale i tak często używałem niższego trybu Tikki, a bywało, że wyłączałem światło i przez las (znaną trasą) wracałem do domu przy świetle księżyca bądź przy poświacie od śniegu. Wbrew pozorom, mając dobry wzrok, oczy dość szybko akomodują się do szczątkowego światła i wtedy widać nie tylko na długość wiązki czołówki, ale widać tam gdzie poświata sięga.
Z 60 lumenami jeździłem rowerem nocą, także z górki po serpentynach i chyba tylko wtedy tych 60lm mi brakowało.
Potem przyszły kolejne Tikki, aż doszedłem do Actika i jego 350 lumenów.
Kilka lat temu ze schroniska pod Baranią Górą szedłem przy 5 lumenach, dopalając do 100 na kałużach zabezpieczonych balami, które były niestabilne. Poza tym, wspomniane 5 lumenów wystarczało, choć nie do kontemplowania okolicy.
Też na skraju pustyni Negev chodziłem nocą przy 5 lumenach, bo byłem tam w miesiącach zimowych, kiedy dzień kończy się zdecydowanie za wcześnie. Nawet miałem ciekawy fakt, bo wyszedłem na wzgórze rozbić się na nim w nocy, po czym w dzień okazało się ono hałdą ziemi z pobliskiej kopalni odkrywkowej...
W ubiegłym roku przeszedłem dwa razy EDK w swojej okolicy, nie używając oświetlenia, a jedynie odpalając na drogach asfaltowych gdy coś nadjeżdżało (krótkie odcinki).
Kiedy używałem 350 lumenów z Actika? Na pewno raz, idąc GSB i schodząc w nocy z Baraniej Góry (to innym razem niż wyżej opisane) i szukając - nieistniejącego już - szałasu / szopki na Hali Radziechowskiej.
Jak widać, ja akurat nie mam wielkich potrzeb oświetleniowych. Ale mam też latarki na akumulator 18650 i czasem je zabieram, - głównie do nadawania sygnałów świetlnych z odległych punktów. Do oświetlania drogi zaś tylko na rowerze.
Aktualnie naprzemiennie używam Petzl Actik i Petzl Tikkina, a i te na niższych trybach. I nie rozglądam się za mocniejszymi, a raczej za lżejszymi. W Actiku mam akumulator CORE, w Tikkinie baterie. Zwykle w plecaku mam zapasowe 3xAAA, które dłuuugo czekają na swoją kolej w Tikkinie.
Co jeszcze istotne, to sposób rozsyłania światła przez reflektorki czołówek. O ile słabsza Tikka XP miała gładki reflektor i dodatkowo dyfuzor, dając ostre bądź rozproszone światło, o tyle Actik ma szybkę formującą strumień świetlny, co powoduje zbyt niepotrzebne zmiękczenie światła i utratę kontrastowości oświetlanych obiektów. Z takich też powodów zrezygnowałem z zainteresowania czołówką Black Diamond Iota, bo choć była mała i lekka, to rozsył światła nie wzbudzał entuzjazmu u posiadaczy. Jeszcze interesowała mnie NU25, ale nie będę jej kupować bez wcześniejszego obejrzenia, a nie mam gdzie...
Dla rozwinięcia tematu dodam, że w namiocie używam Nitecore Tube na 1 lumenie i to wystarcza do nocnych czynności namiotowych. Niestety, te latareczki są dość marnie wykonane, bo już dwie przestały świecić po niezbyt intensywnej eksploatacji, a jedna została w schronie pod Moldoveanu... I tu szukam alternatywy.
Mam świadomość że moje potrzeby są specyficzne i w sumie już zabezpieczone stanem posiadania, co zresztą mnie cieszy. Zresztą większość wyposażenia doprowadziłem do stadium docelowego, a jedynie buty jakoś szybko schodzą i tu nadal jestem na etapie ciągłych poszukiwań :-)
Coraz to nowsze diody wchodzą na rynek, ale w kwestii akumulatorów bądź baterii, rynek jeszcze nie nadąża. Więc jeśli coś ma świecić długo i jasno, to trzeba się zaopatrzyć w magazynek zapasowych źródeł zasilania i czekać do rewolucji w bateriach...
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)