Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Wersja do druku +- NGT (https://ngt.pl) +-- Dział: NGT (https://ngt.pl/forum-1.html) +--- Dział: Dyskusje o sprzęcie (https://ngt.pl/forum-2.html) +--- Wątek: Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty (/thread-704.html) |
RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - karysek - 18-02-2016 Dirwelinger - przedstawiłeś takie rozwiązania jako normalne, na zasadzie wiem jak to robię.......a że to nie do końca prawidłowe to mnie nie interesuje bo ja WIEM jak i ROBIĘ, i w tym momencie jesteś dla mnie ignorantem, mamy dzisiaj dość spory problem z ludźmi bez pojęcia jak postępować w parkach/rezerwatach i promowanie takich postaw otwartym tekstem to kiepski pomysł, (chwalisz się niejako tymi umiejętnościami i ich wykorzystaniem) uwierz mi że zaraz znajdzie się kilku kozaków, którzy dla zasady/popisu zwał jak zwał - spróbują podobnych rozwiązań- pstrągi to pół biedy, bo nie dadzą rady, wybieranie jaj czy nawet zbliżanie się do gniazd (nie mówiąc o dotykaniu czegokolwiek) jest wysoce szkodliwe każde forum jest w jakiś sposób opiniotwórczym - zwłaszcza że zasięgają tu informacji ludzie o różnym stopniu zaznajomienia z tematem, RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Doczu - 18-02-2016 Odnoszę wrażenie że powstała ''burza w szklance wody'' Obruszanie się, że ktoś porusza temat pozyskiwania ryb metodami prymitywnymi, w dobie masy programów popularnonaukowych, na któych Gryllsy, Stroudy czy Mearsy pokazują takie rzeczy, zakrawa mi na przesadną małostkowość. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - -PITdoggy- - 18-02-2016 Myślę, że to jest kwestia tego czy traktujemy opisane ''pozyskiwanie'' jako normę i coś co powinno być praktykowane na co dzień na szlaku, czy też jako ciekawostkę i zachowanie absolutnie wyjątkowe, wymuszone nieprzewidzianymi okolicznościami. To drugie podejście jest dla mnie oczywiste, pierwsze - niepotrzebne i szkodliwe. Wyłącznie o to mi chodzilo od początku. ------------------------------------------- I speak fluent sarcasm. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - karysek - 18-02-2016 Pit dokładnie o to mi chodziło, Ale być może Doczu ma rację, że czas zamknąć tą dyskusję, Dirwelinger - nie miałem na celu w jakikolwiek sposób cię obrażać czy coś, chodziło mi tylko o postawę w pewnych kwestiach, przepraszam jeżeli moje wpisy były zbyt personalne, Krzysiek --- Edytowany: 2016-02-18 10:57:08 RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - sołtys - 14-03-2016 Odkopuje temat: kto z Was ma doświadczenie w domowym suszeniu żywności? I jakiego urządzenia używa? ------------------------------------------- http://www.lukaszsupergan.com/ RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 14-03-2016 Tak, nóż, miska, piekarnik, patyczki do szszłykow. Tyle wystarczy do suszenia wołowiny RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - ns - 14-03-2016 Jak sezon grzewczy trwa to na grzejniku (czy jakmś na piecu dwufunkcyjnym/bojlerze) suszyłem wołowinę wcześniej przez kilka dni moczoną w marynacie. Następnie pociętą w wąskie paski, rozłożyć na folię aluminiową posmarowaną tłuszczem, ale chyba lepiej papier do pieczenia, woskowany - mięso wtedy nie przywrze. Jak dosyć ciepły grzejnik to w dobę powinno wyschnąć na wiór i jest kruche - można rozdrobnić czy jakoś zmielić. A potem takie surowe to albo jeść/żuć od razu, albo dodawać do gorącej wody czy jak kto tam lubi. Pestki dyni też na grzejniku suszę. Pewnie większość warzyw czy owoców by się tak dało. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Jaga - 15-03-2016 Ja też suszyłam wołowinę. Kroisz w paski, marynujesz przez ok. dobę (przyprawy dobierasz według upodobań), osuszasz delikatnie papierowym ręcznikiem, rozkładasz na blasze i zostawiasz na jakieś 5 godzin w piekarniku nastawionym na ok. 50-60 st. C. Mi wyszła pyszna :) Nadaje się do żucia solo i jako składnik ciepłego posiłku. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - sołtys - 15-03-2016 Bardzo dziękuję. Niestety, nie mam piekarnika, a żeby być bardziej perwersyjnym interesuje mnie bardziej suszenie warzyw, owoców czy nawet sosów, do czego potrzeba suszarki. Ciekawiło mnie czy ktoś z Was ma doświadczenie z taką właśnie suszarką. Może poleci konkretny model? ------------------------------------------- http://www.lukaszsupergan.com/ RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - FanatykSKI - 18-03-2016 ja tam uwielbiam jesc w warunkach turystycznych, to wspaniale! mozna sie poczuc jak jakis rozbitek na wyspie, ktory nie ma innego wyjscia i musi spozyc dane pozywienie :) ogolnie mnie sie takie cos podoba. Choc tez nie bylem w jakichs wielkich gorach czy cos, zeby te warunki byly naprawde bardzo trudne. Suszona wolowinka to jednak mega rarytas i kazdemu polecam. Nikomu nie powinno nie smakowac ------------------------------------------- FanatykSKI RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - dadavi - 18-03-2016 Sołtys może masz znajomego z dostępem do kotłowni lub węzła. Mój teściu właśnie zajmuje się obsługą takowej. Przywiózł ostatnio suszone jabłka a konkretnie szarą renetę. Nie mogłem przestać jeść to co miało nam starczyć na kilka tygodni zeżarliśmy w 2 dni. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Analos - 19-03-2016 Używam suszarki do grzybów marki no name. Susze w niej chipsy jabłkowe, włoszczyzne i banany. 8 godzin i warzywa wysuszone. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - punix - 19-03-2016 Ja suszyłem wołowinę suszarką MPM, przypuszczam, że dobra jak każda inna ;) W zależności od grubości plastrów mięsa i tego, jak mocno wysuszone paski chcemy dostać, trwa to jakieś 6-kilkanaście godzin. RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - LastFrontier - 09-05-2016 W przygotowaniach do kilkunastodniowego trekkingu, zapragnąłem poszukać nowej formy między posiłkowych kalorii. Oto co znalazłem Firma BERTRAND https://bertrand.bio/ Produkty to mieszanki roślinne zawierające wszystko czego ciało potrzebuje. Przy zamówieniu mamy do wyboru 3 smaki (Waniliowy, Jagodowy, Naturalny ) W komplecie otrzymujemy również butelkę z mieszadełkiem w formie drucianej piłeczki. Od siebie powiem że smakują bardzo dobrze. Cenię również że skład to wyłącznie ekologiczne produkty bez jakichkolwiek innych podejrzanych dodatków. Polecam! RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Zbynek Ltd. - 10-05-2016 900 gramów za jedyne 200 zł? Czemu nie. To wolny kraj :-) Czy może za 2.5kg? Na zdjęciu powyżej jest opakowanie 100g. Tu: http://bertrand.bio/product/starter-package/ piszą o 9 opakowaniach. Czyli o ilu gramach? 900? Bo dalej w opisie jest 2,5kg. Bo nawet ich przelicznik cena za 100g jest baaaardzo mocno rozbieżny z przeliczeniem za 2,5kg. Jednym słowem poplątanie z pomieszaniem. Liczą pewnie, że a nuż nikt nie przeliczy ;-) Ale i tak wolę polskie musli. Po 5 zł za kilogram :-) Fakt, że nie da się rozbełtać w buteleczce i wypić duszkiem, bo drapie w gardle :-D --- Edytowany: 2016-05-10 07:56:54 RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - LastFrontier - 10-05-2016 Zestaw za 200zl zawiera 3 torby po 500g RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - ludz - 10-05-2016 2200 kalorii. Powodzenia z używaniem tego w terenie. ;) RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - nowart - 10-05-2016 Dokładnie Zbynek, naprawdę nie rozumiem fenomenu tego paczkowanego jedzenia. No chyba, że kogoś stać, nie ma czasu i ochoty na samodzielne przyrządzenie posiłków to jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Na pierwszy rzut oka wygląda ok, ekologicznie, zdrowo no i modne ostatnio gluten free, organik i takie tam dyrdymały. Tylko jak się przyjrzymy to zawartość składników pokarmowych podana gramowo ale za cholerę nie wiem jakie to procenty, czy z 200g czy z kilograma czy może z jednego posiłku ale tu cholera wie ile z kolei takowy waży... takie czary-mary żeby ukryć rzeczywistość... Dalej skład: Active Version 1.0: whole grain oats*, whey protein*, canola oil powder* (carrier:maltodextrine*), powdered milk*, ground almond*, ground flaxseed*, ground sunflower seed*, agave powder*, ground walnut*, sea buckthorn powder*, locust bean gum*, coconut powder*, iodised salt, nutritional yeast*, algae powder (porphyra)*, mushroom powder* (agaricus bisporus) Czyli najwięcej najtańszych płatków owsianych, podsypane odżywką proteinową i mlekiem w proszku. Ile najwartościowszych rzeczy - orzechów - nie wiadomo. Generalnie takie czary mary w proszku, nie wiadomo co w środku, może 2% orzechów, jakieś kombinacje z informacjami o wagach, proporcjach, czyli jak nie ma się czym chwalić to jak pisałem większość to tanie haferfloki i proteinka w proszku (ale ekolodżik, śmichu warte). Od lat propaguję zdrowy tryb życia i jeśli chcecie 10 razy wartościowsze, za podobne pieniądze musli to kupić w markecie: - płatki owsiane, żytnie, jaglane ( w lidlu są dobre) - kilka rodzajów orzechów (najwartościowsze są włoskie, migdały i brazylijskie) - suszone owoce jak jagody, jagody goi, figa, daktyl, żurawina (nie za dużo bo tam też konserwanty i masa cukru) - ziarna jak polski złoty len (może być zmielony), dynia, słonecznik - otręby (z jak największą ilością błonnika, polecam prażone orkiszowe - pyszne i błonnika aż ok 60%) To wszystko merdamy wg uznania, zalewamy wrzątkiem na kilka chwil i żarełko pyszne, pożywne tak, że można tylko na tym jechać. Do tego kupić sobie jakąś małą buteleczkę dobrego oleju, np z wiesiołka i po kilka łyżeczek dziennie zdrowych tłuszczów :) Podobnie z ostatnio modnymi ''izotonikami'' - chemia, barwniki, konserwanty i cukier. Zamiast tego - łyżeczka miodu, pół cytryny, odrobina soli jeśli ostro się pocimy i niczego więcej nie potrzeba. --- Edytowany: 2016-05-10 10:22:56 RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - ludz - 10-05-2016 >>nie wiem jakie to procenty, czy z 200g czy z kilograma czy może z jednego posiłku You've made my day! ;) RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - boguś b - 10-05-2016 @ nowart próbowałeś oleju z czarnuszki? Jaki to smak? |