NGT
Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Wersja do druku

+- NGT (https://ngt.pl)
+-- Dział: NGT (https://ngt.pl/forum-1.html)
+--- Dział: Dyskusje o sprzęcie (https://ngt.pl/forum-2.html)
+--- Wątek: Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty (/thread-704.html)



RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - ludz - 01-06-2015

>>Wedlug teori 1.5 g na kilogram masy ciala powinienem byc juz w zaswiatach ;) zastanowcie sie z tym bialkiem dokladniej

Nie. :) Mowa o ilości, zapewniającej dobrą regenerację mięśni po aktywności fizycznej. Inna (mniejsza) ilość prowadzi do... wolniejszej regeneracji (i dobrodziejstw z nią związanych). Nikt nie mówi, że od tego się umiera. :)

Żeby nie było, cyferki podaję za duetem Friel-Cordain, który jest 'dość znany' w światku sportów wytrzymałościowych.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - -PITdoggy- - 02-06-2015

I trzeba też napisać, że jest dużo osób czynnie uprawiających sport bazujących na diecie zawierającej jedynie białko pochodzenia roślinnego. To wymaga po prostu wiedzy na temat odżywiania i samego treningu.
-------------------------------------------
Komórkowo




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 02-06-2015

Ja w góry już od dawna zabieram odżywkę wysokobiałkową i dodaję ją do musli na śniadanie. To taki substytut jajecznicy czy twarożku.
1,5g/kgMC białka to wcale nie są wielkie ilości, jajecznica na śniadanie, dwa schabowe na obiad i twaróg do kolacji u większości tę ilość dostarczy, a przecież jemy jeszcze produkty węglowodanowe dostarczające także trochę białek. Także spokojnie, od tego się nie umiera. Kulturyści zawodowi wciągają nawet 4g/kgMC.

Ilość gazu na gotowanie makaronów itd.
Zbysio pewnie to dokładniej obliczy, ale pi razy oko gotując kaszę 20min. na minimalnym ogniu, tego gazu zejdzie pewnie nie więcej niż 10g. 10g razy 15 takich gotowań podczas 2 tygodniowego wyjazdu to raptem 150g gazu. W moim przypadku to cena ok. 1,50zł.

A kwestia czasu? Nie przesadzajmy, ile to rzeczy można w tym czasie wykonać, rozbić namiot, wyciągnąć sprzęt z plecaka, wymienić baterie w latarce, podłubać w zębach, iść na kupę. Zanim liof dojdzie to ja już też zacznę jeść swoją ugotowaną kaszę z suszonymi warzywami i wołowinką w garści.

Pełnowartościowość liofili:
http://allegro.pl/zywnosc-liofilizowana-lyo-schab-sosie-pieprz-370g-i5381611987.html
http://allegro.pl/zywnosc-lyo-food-farfalle-sos-szpinanak-ser-500g-i5346414410.html

Dwa pierwsze z brzegu i już mam zastrzeżenia. W pierwszym ilość węglowodanów jest taka, że nawet mój burek by tym nie zaspokoił swoich potrzeb po kilku godzinach marszu, białka i tłuszcze OK.
W drugim daniu odwrotna sytuacja, tylko 18g białek pochodzenia roślinnego (niepełnowartościowych), 1/4 tłuszczu i tylko te 75g węgli w miarę wygląda. Osoba o wadze 50kg może się tym naje. Cena oczywiście dobija bo za 70g makaronu, odrobinę szpinaku, cebuli i śmietany wołać 32zł to jakaś paranoja.

Także kolego WOG, twoje argumenty są (delikatnie mówiąc) lekko przejaskrawione. Za bardzo wierzysz reklamom zamiast poczytać i przeanalizować etykiety.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Zbynek Ltd. - 02-06-2015

Danie jak danie. Producent ma taką wizję biznesu, a nie inną. Weźmy ten szpinak. W porcji 18g białka. Tyle mniej więcej ma ze 150g byle jakiej kiełbasy. No sorrry, ale jak mi ktoś ukradnie połowę z 300g kiełbasy na kolację (że o 100g boczku nie wspomnę), to będę nieziemsko wkurzony.
Fakt, że w domu jem pewnie tylko z połowę tego co w górach. Ale jak się pracuje za biurkiem, samochód-praca-samochód-dom, to i jem jak skowronek.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - ludz - 02-06-2015

>> To wymaga po prostu wiedzy na temat odżywiania i samego treningu.

i silnej psychy do jedzenia olbrzymich ilości mało urozmaiconych roślin ;-)




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - LastFrontier - 02-06-2015

Arni nie wiem ile wazysz ale osoba wazaca 80 kg musi przyjac 120 g bialka. Teraz wez pod uwage ze ok 25 g maksymalnie jestes w stanie przyswoic podczas 1 posilku. To musisz wciagnac conajmniej 5 posikow w ciagu dnia.najmniej po 100 g np.kurczaka. Po ugotowaniu. W dodatku mieso nie przeswaja sie w 100%. Jezeli pijesz plyny do posilku rozpuszczasz kwasy zoladkowe co dodatkowo zmniejsza przyswajalnosc. Mimo wszystko wierze ze i to da sie zrobic ale czy to napewno jest malo?? Nosisz tyle jedzenia ze soba? Ile wazy twoj plecak na 10 dni?




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 02-06-2015

30/35g na raz, tyle wchłonie nawet organizm, a to ok. 150g fileta z kurczaka. Czy to dużo?
Ile ważę i mój plecak? Nie ważne, ważne jest to, że wiem ile muszę zjeść i czego by po dwóch tygodniach nie schudnąć 10kg, a każdego dnia uzyskiwać maksymalną moc i wydajność.
Czytając wiele z tych wpisów odnosi się wrażenie, że dla wagi plecaka ludzie potrafią dosłownie nic nie jeść. Przecież to chore.

Zbysio, bo kiełbaski wieczorem przy ognisku jest zawsze za mało :-)
---
Edytowany: 2015-06-02 15:50:23




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - LastFrontier - 02-06-2015

Nie denerwoj sie. Kazdy robi to co lubi.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 02-06-2015

No zgadza się, każdy robi i przede wszystkim je to co lubi :-)

Ale podchodząc nieco profesjonalniej do tematu widać, że większość osób nie przykłada uwagi do składników diety w górach, opierając ją głównie na węglowodanach, często tych prostych, zapominając jak istotne jest białko (o dobrym aminogramie) do prawidłowej regeneracji. Nie sztuką jest zgubić w górach 5 czy 10kg bo to nic dobrego dla organizmu nie oznacza. Sztuką jest nic nie zgubić osiągając max swoich możliwości. No chyba, że komuś zależy na odchudzeniu.

Taki przykład z profesjonalnego sportu z ostatnich dni.
A. Contador - 19 etap Giro przejechany rewelacyjnie, ponad minutowa przewaga nad najgroźniejszymi rywalami. Niestety, drobny błąd dietetyczny, może brak kilku szklanek wody i 20 etap ledwo dojechany z 2:30 straty. Okazało się, że już rano waga wskazała spadek wagi, co w tak wieloetapowym i arcy trudnym wyścigu, odrazu odbiło się na dyspozycji zawodnika.
Dokładnie to samo dzieje się z nami w górach, 2 tygodnie po 6/8h dziennie to tak jak przejechanie Giro. Nie powinno się pozwalać na spadki wagi, bo to oznacza błędy dietetyczne, spadki mocy i wydajności organizmu.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Leśna - 02-06-2015

Ostatnio LYO mi podpadli, bo mimo ciągnącej się w nieskończoność korespondencji, z hurtowego zamówienia nic nie wyszło. Niemniej jednak bez wątpienia są najsmaczniejsze, choć trochę mało słone. Duże kawałki robią objętość. Od razu widać co jest LYO a co Travellunchem.

Nie wchodząc już w kwestie tego co kto lubi jeść (to też przecież zależy od warunków i okoliczności wędrowania, możliwości uzupełniania zapasów itp.) i ile waży plecak Arniego (o to lepiej nie pytać :-P) wspomnę, że ten szpinak na który się uparliście nie jest daniem popisowym. Za to penne i gulasze są naprawdę ok.
-------------------------------------------
http://www.acrossthewilderness.blogspot.com


[Obrazek: 704-636-1.jpg]




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Bleys - 03-06-2015

Arni, wszystko to co piszesz, to prawda, ale też trudno coś takiego zrealizować nawet na krótkich wyjazdach. Podczas mojej majowej wycieczki w sudety pierwsze 2 dni miałem włączone Endomondo. 1 dzień - 29 km, 1808 metrów w górę, 5563 kcal. 2 dzień - 27 km, 1803 metry w górę, 5795 kcal. Czyli żeby utrzymać ''wagę i możliwości'' musiałbym codziennie zjadać 10 przykładowych torebek LYO. Na 5 dni w terenie 50 paczek - duża waga i gigantyczny koszt. Tyle, że nie jesteśmy kulturystami. Kazdy ma kilka tych zbędnych kilogramów, więc tak rygorystyczne pilnowanie kalorii nie ma sensu. Właśnie po to organizm gromadzi tłuszczyk, żeby mieć energię na sytuacje awaryjne.
Za to odżywki białkowe jak najbardziej tak, ja noszę pudełko z białkiem w kapsułkach.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - -PITdoggy- - 03-06-2015

Moje endo pokazało podczas ostatniej wycieczki przedzlotowej- 1 dnia ponad 50 km, drugiego- ponad 60. Z przewyższeniami i raczej nie f&l. To intensywny wysiłek, ale krótkotrwały. Osoba w miarę dobrze odżywiająca się na co dzień jest w stanie wykonać takie krótkotrwałe rajdy nieprzestrzegając zasad racjonalnego żywienia. Organizm to spokojnie zniesie, potem sobie odbije. Ale Arnie pisał o wycieczkach 2-tygodniowych. W takich przypadkach przy dużej intensywności marszu z obciążeniem nie da się już bazować na byle czym- po prostu się nie zregenerujemy i nie dostarczymy wystarczającej ilości paliwa.
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 03-06-2015

Czy sądzisz, że organizm jest tak głupi i będzie żywił się tłuszczem? On zje najpierw twoje mięśnie bo te są najbardziej odżywcze dla niego. Spadek wagi to także utrata wody czyli odwodnienie. Na 8h wysiłku wypić raptem 1/2 litra (znam takich) to tragedia dla organizmu, nawet wielbłąd tak nie pociągnie ;-) Pic polega na tym, że skutków ubocznych nie jest czuć po dwóch czy trzech dniach, my turyści odczujemy to po dwóch, trzech tygodniach.
Ale wyliczenie dobrze ci wyszło, do tego ze Zbynkiem zmierzamy, bardzo ciężko jest w górach dostarczyć takich ilości by zaspokoić potrzeby. Ale wiedząc to, tym bardziej powinniśmy przykładać dużą uwagę do diety i nie zajadać się zupkami chińskimi, czekoladami czy ciastkami. Niestety większości z nas nie stać na liofile, a i ich skład jest mocno dyskusyjny. Dla tego ja gotuję sobie makaron, kaszę czy ryż, niosę kiełbę myśliwską i suszoną wołowinę oraz warzywa, mam sypkie białeczko i izotonika, a przy tym nie przejmuję się utratą gazu w ilości 150g, bo wiem, że zyskam więcej niż stracę.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Zbynek Ltd. - 03-06-2015

> Na 8h wysiłku wypić raptem 1/2 litra (znam takich)

Dzień dobry, Tadziu ;-)

Pewnie kiedyś pisałem już... 1 doba wędrówki Pół popołudnia i pół dnia następnego, razem ok. 35km, latem, połowa w lesie. Wypite 7 litrów. Nie, nie sikałem co chwila. Dokładnie w normie.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 03-06-2015

:-)))




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Mel - 04-06-2015

@Arni:
''Czy sądzisz, że organizm jest tak głupi i będzie żywił się tłuszczem? On zje najpierw twoje mięśnie bo te są najbardziej odżywcze dla niego''

Niezupełnie.
Najpierw zjadasz ATP z mięśni, na kilka sekund wystarczy. Potem włącza się glikogen i fosfokreatyna (chyba). Węglowodanów wystarcza na ok pół godziny.
Po pół godzinie ostrego wysiłku zaczyna się spalanie tłuszczu (i część zawodników widowiskowo rzyga). A białko z mięśni spala się wyłącznie w sytuacjach ostrego głodu.
-- M.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Bleys - 04-06-2015

Arni pewnie miał na myśli procesy kataboliczne, które zachodzą również w przypadku bardzo intensywnego wysiłku, ale też przy ograniczonej podaży kalorii. Organizm stara się wtedy oszczędzić tłuszcze na czarną godzinę, niestety kosztem mięśni. Jeszcze jeden powód, żeby nie głodzić - regularny dowóz kalorii, nawet w niewielkich ilościach, to sygnał dla organizmu, że wszystko jest ok i można napocząć rezerwy tłuszczyku.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Arni - 04-06-2015

Dokładnie Bleys, wyjąłeś mi to z ust.




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - sołtys - 04-06-2015

Czy ktoś z Was próbował tego preparatu lub jemu podobnych: http://drytooling.com.pl/serwis/outdoor/testy/6921-odzywki-peronin-pierwsze-wrazenia ? Jakieś opinie, wrażenia?
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/




RE:Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty - Leśna - 04-06-2015

Podobno paskudne, ale to info z trzeciej ręki. Macałam, ale jak zobaczyłam skład to mi się odechciało. Na KFG były jakoś tanio.
-------------------------------------------
http://www.acrossthewilderness.blogspot.com