NGT

Pełna wersja: Idealne schronisko & rozmowy schroniskowe
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Pendzel

Mnie w tegoroczne wakacje przenocowali za free w bacówce ''Pod Małą Rawką'' w Bieszczadach - i do tego w sezonie :) Babka w schronisku jak mnie zobaczyła załamała ręce... Byłem po całym dniu marszu przez szlak graniczny (zacząłem w Cisnej > Okrąglik > Roztoki > Okrąglik :P (nie pytajcie...) > Krzemieniec > Rawki). Na Rawkach byłem po 22.00, złapał mnie deszcz, grad i mgła a za okrycie służyła mi radośnie szeleszcząca na wietrze folia NRC. Jedyna kasa jaką miałem to 2 zł - tyle zdecydowała się podarować moja drużyna harcerska wyrzucając mnie na indywidualne, 48 h manewry ;) I to na wejście do BPNu... (ale i tak kupiłem za to scnickersa w UG)

Niby nie mogli mnie wyrzucić, ale jednak... Odtąd miło wspominam to schronisko.

-------------------------------------------
pendzel5kj@wp.pl

paulina

Raffi, dzięki za życzenia, a co do Twojej wypowiedzi i rad...zdaję sobie sprawę, że na samych marzeniach schroniska nie zbuduję;) Potrzebny jest precyzyjny i klarowny projekt (biznes plan), jeśli chce się szybko zacząć osiągać dochody, które pozwolą na utrzymanie schroniska. Ale trzeba zacząć od początku...Tzn. odpowiedzieć sobie na pytanie co to ma być?Schronisko prywatne czy dzierżawione?Oczywiście chciałabym byc właścicielem, nie wiem jednak na razie, czy to się uda. Można wziąc kredyt na budowę chatki, jego rata wyniesie pewnie tyle samo (albo i mniej)co czynsz dzierżawny. Z tym, że urządzenie wszystkiego od poczatku kosztuje dużo więcej wysiłku (ale satysfakcja jest pewnie większa;)). Istnieje też inne rozwiązanie...przykładem jest Cyrla:) Właściciele kupili opuszczone gospodarstwo i urządzili wg mnie jedno z najwspanialszych schronisk w Beskidach. Problemem jest w takim wypadku znalezienie budynku, który położony byłby w miejscu, do którego turyści będą mogli dotrzeć, a przede wszystkim do którego będą chcieli dotrzeć:).
Zwiększenie obłożenia...to ważna sprawa, bo coraz mniej jest ludzi, którzy chodzą po górach dla samych gór:( Coraz więcej takich, któzy jadą bo ładne krajobrazy, ale po 2-3 dniach już im się nudzi patrzenie na góry i chcieliby jakiejś ''miastowej'' rozrywki. Chociaż ja mam cichą nadzieję, że w moje progi zaglądać będą jednak ci, któzy moje schronisko traktować będą jako przystanek w dalszej drodze (może czasem dłuższy;)), a nie jak dom wczasowy. Imprzey w stylu, o których Ty wspominasz, jak najbardziej:) Myślę, że da się wymyślić parę fajnych rzeczy, które przyciągną ludzi.
No i ostatnia kwestia, dotarcie do tych właśnie ludzi:)Hmmm..no tutaj pomocne okażą się z pewnością wszelkie górskie i nie tylko znajomości:) no i oczywiście reklama, która dźwiga handel i usługi;)
Co do biznes planu...niestety nie mam pojęcia jak się zabrać do jego sporządzenia, ale i tego się nauczę:)Jeszcze nie wiem jak, ale nauczę:)
-------------------------------------------
paulina

Cyrla jest dobrym przykładem (byłem tam w lecie) - jest tam dojazd, więc moi znajomi, którzy mało chodzą wjechali tam autem. Spali, jedli itd. Sporo wydali (stać ich). Widziałem tam wtedy więcej aut. Podobnie jest chyba na Kudłaczach - nie przyglądałem się dokładniej.
Biznes - plan - może znasz kogoś kto Ci pomoże ? Albo poznaj :-).
P.S. Może pora na obiad, a ja nie jadłem śniadania od 8 dni. I obiadu. :-)
-------------------------------------------
8 dzień RDT

Arni

paulina,
nie jestem w temacie od początku ale po przeczytaniu powyższego posta pozwolisz, że coś powiem.

Głównie ciekawi mnie sprawa wybudowania budynku od początku. Koszty czegoś takiego będą pewnie gigantyczne. Sam budynek choćby mały ale mieszczący powiedzmy do 30 turystów to koszt budowy wyniesie pewnie z 400tyś. jak nie więcej (zależy od technologii) Do tego cena działki (o ile ktoś ci taka sprzeda na ter. Parku Narodowego czy innego obszaru chronionego bo tak jest najczęściej) myślę że kolejne 200. Taki kredyt na 30 lat to blisko 3000zł miesięcznie wyniesie.
Przemyśl czy będziesz w stanie tyle zarobić co miesiąc przez te 30 lat aby spłacać ten kredyt, utrzymać schronisko i jeszcze coś zarobić dla siebie?
Szczerze w to wątpię. Chodząc po różnych schronach widzę że sytuacja nie jest za ciekawa. O ile jeszcze w lato ujdzie to w pozostałym okresie już nie bardzo. Oddalenie od wyciągu narciarskiego, trudność z dojazdem i robi się kiszka. Te najciekawsze finansowo i turystycznie punkty są już dawno zajęte natomiast te potrzebne turyście z plecakiem mogą nie pozwolić na zarobek.

Myślę że jednak rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby wydzierżawienie jakiegoś budynku i jego adaptacja. Jak się nie uda to zawsze można to rzucić bo kredyt na głowie nie pozostanie choć osobiście życzę powodzenia.

PS. mi najlepiej pasowałoby schronisko w rej. Rabiej Skały w paśmie granicznym w Bieszczadach.


paulina

Raffi->Taaak, chyba zamieszczę ogłoszenie w gazecie:poznam osobę, która nauczy mnie sporządzać biznes plan;)
Arni->wydaje mi się, że troszkę przesadziłeś z sumą 400 tys. Z tego co się orientuję, drewniany dom, a taki chcę wybudować, można postawić za 1000-1200 zł za mkw. Ile mają PTTK-owskie bacówki?150 mkw?To chyba góra, jak na moje oko, ale przyznaje, że się nie znam;)Oczywiście pozostaje kwestia wyposażenia...To mogą być rzeczywiście spore koszty...ale z drugiej strony, co za różnica czy wybuduje dom albo kupię mieszkanie tutaj, na nizinach(brrr), czy w górach?Tak czy siak czekałby mnie kredyt i spłacanie go do końca życia, takie mamy realia.
Dzierżawienie od PTTK też mi się średnio uśmiecha...Nie ufam instytucjom, nawet turystycznym;)
Dlatego najlepszym pomysłem byłoby chyba, tak jak mówisz, wydzierżawienie budynku (od osoby fizycznej, gminy) i zaadaptowanie go. A najlepszym, kupno takiego obiektu:) Zgadzam się z Tobą, że, jak mówisz, sytuacja nie wygląda ciekawie. Tylko ja mam wrażenie, że większość prowadzących obiekty o jakich tu mowa, nie przykłada się zbytnio do tego, żeby jakoś ten ''interes'' rozruszać i przyciągnąć ludzi. Z gugiej strony, ja nie chcę na tym zarabiać, nieee, ja chcę zarobć tyle, żeby móc utrzymać dom i wciąż przyjmować nowych obieżyświatów. Tylko tyle.

-------------------------------------------
paulina

saturator

Arni,po kiego grzyba Ci kolejny schron w biesach?
-------------------------------------------
(^#%)

Arni

bo widzisz, nie każdy lubi zawsze biwakować na dziko a szczególnie przy samej granicy. W tamtym miejscu wyraźnie brak noclegowni i albo zejdziesz w doliny albo nocleg na dziko z dużym prawdopodobieństwem nocnej pobudki przez SG.

saturator

Arni,z tą SG nie jest az tak żle,troche w biesach bywam,jest spoczko..
-------------------------------------------
(^#%)

Pendzel

Jak Cię nie zauważą to i tak zostaniesz obudzony warkotem quadów :)


-------------------------------------------
pendzel5kj@wp.pl

Pim

Może pociągnę wątek schroniska od strony bardziej fachowej, czyli budowlano proceduralnej.
Biznes plan to jedno. Natomiast przebudowa, adaptacja, czy też budowa nowego schronu jest sporym przedsięwzięciem formalno - prawnym.
Jeżeli bedziemy budować to często w sąsiedztwie Parku Narodowego, Strefy Chronionego Krajobrazu, etc.. są to wszystko formy ochrony które przekładają się na pocedury związane z ochroną środowiska Jest to regulowane przez ustawę o ochronie środowiska i liczne akty wykonawcze.
Z pewnością problemem będą ścieki, zasilenie w prąd, woda. Ze względu na budowę, przebudowę, lub zmianę sposobu użytkowania może pojawić się konieczność występowania o wydanie decyzji uwarunkowań środowskowych, która określi to czy obiekt znacząco wpłynie na środowisko naturalne oraz sposoby jego ochrony. To są wszystko długotrwałe procedury wymagające fachowej pomocy.
Na pewno warto rozpoznać kwestie kredytowe- np. BOŚ udziela niskooprocentowanych kredytów na przedsięwzicia polegające np. na budowie CO wspomaganego kolektorami słonecznymi. Obecnie sprawność takich urządzeń jest tak duża, że w okresie letnim rozwiązuje praktycznie poroblem CW. Podobnie ze sprawą przydomowych biologicznych oczyszczalni, choć tu problem większy - górski grunt może mieć kiepską chłonność i rozsączanie w terenie może nie być efektywne.
Wreszcie schron - to jakieś zbiorowe żywienie - a więc choćby minimalna kuchnia. Technologia kuchenna potrafi kosztować, i to też należy mieć na uwadze. Rozmowa z rzeczoznawcą ds. SANEPID może być tutaj bezcenna.
Proceduralnie takie mini schronisko to to samo co pensjonat tyle, że jeszcze z dodatkowymi utrudnieniami. Możliwe, że części problemów można by uniknąć idąc w stronę agroturystyki, bo tu przepisy są łagodniejsze, jednak dopiero głeboka ich analiza pozwoli ocenić co jest lepsze.
Podsumowując - przy takiej inwestycji dobrze poruszający w przepisach się architekt będzie pomocny. Co paradoksalne nie każdy architekt zna dobrze przepisy(!). Bezmiar dokumentów, uzgodnień, ustaleń, a wszystko to zakończone odbiorem budynku jest ścieżką zdrowia trudną do przebrnięcia samotnie.
Pozdrawiam

Maximus

Przy okazji tego tematu pomyślałem, że warto podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami dotyczącymi pewnego miejsca.

Miejsce to znajduje się w Karkonoszach, dokładnie na Hutnicznym Grzbiecie niedaleko drogi na Petrovą Boude (zwanej Petrovką). Nazywa się owe miejsce ''Chatką AKT''. i to tyle. Zarówno słowo ''chatka'' jak i ''AKT'' zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. Pierwszy człon warto by zastąpić słowem ''kolektyw'' albo raczej ''komuna''. Wchodząc do chaty należy zostawić obuwie na półce znajdującej się na zewnątrz budynku. Wszystko pieknie pod warunkiem, że jest to lato a nie mokra karkonoska jesień- wynik: buty mimo że przez cały poprzedni dzień nie przemokły rano były od środka mocno wilgotne.
Na oficjalnej stronie tego miejsca możemy przeczytać

''Na wejściu poczęstowani zostaniecie gorącą herbatą''

Herbaty nie było...ale nie o to chodzi nie czepiajmy się szczegółów.

Regulamin wyraźnie mówi, że przy wejściu należy oddać przyniesione ze sobą jedzenie, ponieważ jedzenie w chatce jest wspólne ''niezależnie czy to paprykarz czy kawior''. Jedzenie własne zabronione- jesli ktoś jest alergikiem i nie może jeść na przykład nabiału- to jego problem.
Nie będę wspominał o tym, że nie należy brać kanapek spod spodu- grozi to wrobieniem kogoś w zmywanie po wszystkich przebywających w tym czasie w chatce. Upoważnione do wejścia do kuchni sa tylko osoby wyznaczone do przygotowywania posiłków. Jeśli ktoś zechce przygotować sobie dodatkowa kanapke na drogę kończy się to jak w przypadku mojego znajomego, który został zbluzgany przez szefa chatki (''Co ty k**wa sobie wyobrażasz...'' i dalej wiązanka).

Punkt 4 regulaminu: ''(...)Cisza nocna obowiązuje od godziny 4.00 do 4.15 i można ją w odpowiedni sposób ogłaszać(...)''

Oznacza to mniej więcej tyle, że może przyjśc grupa około 15-20 osób, grać na gitarze i śpiewać nie pozwalając spać innym nocującym w chatce i przyjść na górę i zacząć sie wydzierać w pomieszczeniu w którym śpią. Nie wspominając o atrakacjach takich jak chodzenie do 10 minut miedzy śpiworami tych, którzy śpią i świecenie im czołówka w twarz.

Najważniejsze zalecenie regulaminu: Słuchaj poleceń chatara

Czy to oznacza, że dorosły człowiek ma dać się gnoić i obrażać tylko dlatego, że zrobiono mu wielką łaske przyjmując go na nocleg?

I co najważniejsze: Chatka AKT NIE MA NIC WSPÓLNEGO z Akademickim Klubem Turystycznym z Wrocławia. AKT nie ma żadnego związku z tym czymś znajdującym się w Karkonoszach a co robi tej organizacji bardzo skuteczną antyreklamę.

Podsumowując, Chatka AKT nie ma nic wspólnego z noclegownią dla ludzi chodzacych po górach. Jest raczej miejscem imprez młodzieży z okolicznych miejscowości, którzy za 7 zł od osoby chcą znaleśc dobre miejsce żeby poimprezować w głuszy. W tym miejscu pogwałcone zostały wszelkie zasady kultury osobistej i zasad panujących w schroniskach górskich.







górołaz

Najpierw jak nie powinno być.
Maximus- też tam trafiłem, o zgrozo. Mogłem pozostać pod wiatą przy petrowce, byłoby lepiej.
Zabrali mi całe żarcie, że niby do wspólnego użytku a dostałem jakąś breję po dwóch godzinach wyczekiwania.
Samemu nie wolno nić jeść. Po brei, niby miała być kolacja, ale nie było. Gdzie nasze żarcie?
W nocy jakaś grupa małolatów chlała, śpiewała i rzygała do 4 rano. Wszystko zgodnie z regulaminem chatki.
Nie wolno tam jeść, spać za to chlać i rzygać jak najbardziej.
Rano śniadanie dopiero o 10, bo wcześniej nie było wolno, użyć samemu kuchni i naszego prowiantu. A tu następny długi dzień marszu...
Co do reszty to było tak jak piszesz. Wystrzegajcie się chatki AKT, no chyba że chcecie pochlać i zasilić swoim jedzeniem spiżarnię chatmistrza.
A teraz czego potrzebuję w schronisku: (chodzę po górach od przeszło 30 lat)
1. Wrzątek za darmo i miejcse do zrobienia jedzonka przez 24h (czasami przychodzi się i wychodzi w nocy)
2. Ciepła woda w czystej (nie pięknej) łazience
3. Minimum 18 stopni w pokoju
4. Tani chleb
5. Bar otwarty 6.00-22.00, a wnim tanie, proste jedzenie(ciepłe).
6. Jeżeli alkohol to tylko piwo.
7. Koniecznie cisza nocna, jeżeli ktoś chce pić i śpiewać- oddzielne miejsce, nalepiej poza budynkiem w którym się śpi-naprawdę są ludzie którzy chodzą i są mocno zmęczeni
8. Miły gospodarz znający okolicę a nie wycieczki do egiptu.
9. Rozkład jazdy, mapy, przewodniki
10. Miejsce do wysuszenia (skutecznie) butów i odzeży latem i zimą
11. Kominek z wygodnymi miejscami przed, koty i psy dopełnią atmosfery.
12. Wyrzucamy wszystkich zachlanych i rzygających
Może kiedyś trafię na takie schronisko.

paulina

górołaz->od 30 lat chodzisz po górach i nie trafiłeś jeszcze na ''takie'' schronisko? coś dziwne mi się to zdaje;)
-------------------------------------------
paulina

http://www.hala-szrenicka.com/news.html

jak przeczytałem news z 2 stycznia co sie dzialo na hali szrenickiej w sylwestra ...... brak slow. Nie dosc że o malo schroniska nie póścili z dymem to podczas gdy jedni gasili ogień drudzy po prostu kradli. Brak słów

Jarek

A ja myślałem, że po zlocie na Turbaczu znajdę tu komentarze na temat tego schroniska i jego dzierżawców:))

Dla osób zainteresowanych wizytą na Markowych Szczawinach mam informację bezpośrednio od P. Hudziaków (dzierżawców) dotyczącą rozbudowy schroniska: otóż sami nie wiedzą keidy to nastąpi, ale najprawdopodobniej latem...zatem zimowe wejście na Babcię z noclegiem na MS jest jak najbardziej realne!

Gumi..nie wiem może nie doczytałem, ale zdaje mi się, że ostatecznie nie pojechałeś na zlot, prawda?

Jarek niestety prawda ale to nie temat na forum. ostatni weekend na dlugo zapamietam

Jarek

O cholera...domyślam się, że coś złego się stało...nie chciałem Ci sprawic przykrości..wybacz!

RoKo

Może warto by założyć odrębny wątek miejsc, które należałoby omijać szerokim łukiem jak AKT w Karkonoszach. Zwłaszcza tych, w których panują dzikie obyczaje. Czasami jest to loteria np. w Odrodzeniu (przełęcz Karkonoska) raz trafiłem na głośną dyskotekę (do godz ok. 1 w nocy), a dwa miesiące później idealna cisza. Podobnie jak w moim ulubionym schronisku pod Śnieżnikiem - zwykle spokój, a we wrześniu trafiłem na spęd 'wiary' z Kotliny i b. głośne biesiadowanie przeciągające się za północ - rozumiem, że goście to pieniądze, ale są też dziwaki, które chcą sobie w nocy pospać. Szkoda, że gospodarze nie wymuszają przestrzegania ciszy nocnej. Wędrówka następnego dnia niweluje zarwaną noc, ale niesmak pozostaje.
-------------------------------------------
Robert

Spineless

RoKo właśnie to loteria, więc nie ma co zniechęcać turystów do zasiadywania się właśnie w tych miejscach - np. ja sam do tej pory omijałem Turbacz bardzo szerokim łukiem, ale po wymianie właścicieli nieco zdanie zmieniłem...
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim ...

Maximus

RoKo- bardzo dobry pomysł. Trzeba zagadnąć adminów żeby wydzielili ten temat.

A w odniesieniu do imprezowania- jeśli impreza przeciagnie sie te dwie godziny do północy czy nawet do pierwszej, jestem to w stanie zrozumieć jeśli sa warunki- osobna sala na innym piętrze czy coś podobnego (jak np w Andrzejówce). Co innego, gdy np śpi się w opisanej wyżej chatce AKT, gdzie śpi się de facto w tym samym pomieszczeniu w którym siedzą imprezujący- i to do czwartej nad ranem.