NGT

Pełna wersja: [Recenzja] Johnson & Johnson Compeed
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
OPIS PRODUKTU:

Opis: Sztyft przeciw pęcherzom. Pojemność 8ml.

Skład według INCI: Hydrogenated Vegetable Oil, Stearyl Alcohol, Octyldodecanol, Phenoxyethanol, Parfum.

Właściwości: Zmniejsza tarcie, przez co:
- zapobiega pojawianiu się pęcherzy i otarć na stopach
- natychmiast ogranicza ocieranie skóry
Niewidoczny, nie plami, doskonały podczas używania obuwia odkrytego.

Zastosowanie: Stopy, kostki stóp i inne części ciała, które chcesz zabezpieczyć przed nadmiernym ocieraniem, np. (podczas noszenia nowych butów, w trakcie ćwiczeń, prac i innych aktywności powodujących powstawanie otarć i pęcherzy.

Uwagi: Nie stosować na już istniejące pęcherze i otwarte rany. Przechowywać w temperaturze poniżej 30° C.

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
22-02-2016, 16:52

Na 38 złocie NGT zarejestrowałem, że sporo osób ma problemy z otarciami i pęcherzami (głównie z powodu obuwia). Ponieważ pojawienie się tych przyjemniaczków potrafi skutecznie pozbawić radości z obcowania z naturą, przedstawiam rozwiązanie, które w naszym przypadku całkowicie wyeliminowało ten bolesny i mało komfortowy problem.

Produkt został odkryty dzięki ogromnej podatności stóp i dłoni mojej małżonki na błyskawiczne łapanie odcisków, obtarć i pęcherzy w praktycznie każdych warunkach. Czy to prace w ogródku z użyciem grabi, czy marsz z kijkami, czy w końcu wędrówki piesze, jedno, czego małżonka mogła być pewna to powstanie bolesnych pęcherzy. Zagadką było tylko miejsce, w których się pojawią...

Kilka lat temu przez przypadek, podczas krótkiej przygody jako konsultantka A**n, w jednym z katalogów zauważyła ofertę produktu ''sztyft przeciw powstawaniu pęcherzy 2.5 g'' w cenie 12 zł. Z uwagi na swoją przypadłość popełniła zakup. Bolesne pęcherze pojawiały się, gdy dochodziło do zmiany obuwia (np. z adidasów na czółenka, czy z trekingów na sandały). Rzecz o tyle śmieszna (ale nie dla żony), że nie miał znaczenia fakt, czy buty są nowe, czy przechodzone albo stare czy nowe. Pęcherze powstawały zawsze! Ot taka jej uroda... ;)

Z wielką nadzieją miała miejsce pierwsza aplikacja. Czynność bardzo prosta - zdjąć osłonkę, wysunąć sztyft tak jak pomadkę do ust i posmarować wrażliwe miejsca. Sztyft (o konsystencji porównywalnej do wazeliny) nie zostawiał praktycznie żadnych śladów, tworzył jedynie poślizg w miejscu nałożenia. Po aplikacji nastąpiło założenie pończoszek, natychmiast, bez oczekiwania na wyschnięcie czy wchłonięcie a następnie całkiem nowych pantofli. Po czym w miasto - na kilkugodzinne polowanie w galeriach. I co? I nic! Po powrocie do domu i zdjęciu całego majdanu ze stóp kontrola wykazała zero (słownie zero) odcisków, pęcherzy czy otarć. Nie było nawet zaczerwienienia.

Od tamtego czasu sztyft jest naszym nieodłącznym niezbędnikiem. Przez pewien okres czasu nie było go w ofercie firmy ale wiedząc już, czego należy szukać znaleźliśmy tożsamy produkt czyli ''Compeed'' firmy Johnson & Johnson. Notabene tańszy i o większej pojemności. Jego dostępność jest znacznie szersza - do nabycia w aptekach (w tym internetowych, posiadających punkty stacjonarne, do których dostawa jest darmowa), czy w sieci sklepów Rossmann.

Produkt jest wydajny, dobrze zabezpieczony, bezwonny, nieplamiący a przede wszystkich skuteczny! Polecam z całego serca

Edycja z 27.02.2016 r.

Osobiście nie mam (póki co) żadnych zastrzeżeń do produktu i niczego niepokojącego nie zaobserwowałem. Jednakże w ramach dyskusji kolega @Alpamayo84 natknął się w czeluściach internetu na artykuł informujący o fakcie znalezienia niebezpiecznych substancji w składzie niektórych produktów firmy Johnson & Johnson.

Nie ma tam wprawdzie odniesienia do recenzowanego produktu, niemniej jednak uznałem za celowe poinformować ewentualnych użytkowników o powyższym. Tutaj link do artykułu https://noizz.pl/zdrowie/kosmetyki-johns...ic/nrfng0e



Ciekawe. Na tyle ciekawe, że sam sobie kupię bo odciski na małym palcu u nogi to moja zmora.

Ktoś ma pomysł na jakiej zasadzie to działa? Pogrubia naskórek, wysusza czy co?

Tworzy poślizg. Coś w rodzaju pomadek ochronnych do ust. Z tym, że nałożona warstwa nie jest płynna/lejąca/rozmymłana czy inne takie a jakby ''zintegrowana'' ze skórą.

Tak sobie myślę, że gdyby posmarować cały spód stopy i popróbować biegać po ceramicznych płytkach, to jest spora szansa na zostawienie półki na podłożu :-) Nie, nie - osobiście nie zamierzam dowodzić tej tezy.

jako alternatywę mogę polecić sudocrem który stosuje od dwóch lat, ma identyczne działanie, sprawdza się doskonale i jest go znacznie więcej od Johnson & Johnson Compeed.

Produkt faktycznie w bardzo dobrym stosunku cena/ilość i ma doskonałe recenzje. Należy tylko zwrócić uwagę, że użytkownicy wskazują, iż to krem na odparzenia - nie krem zapobiegający ich powstawaniu. No i jeszcze taki kwiatek:


[Obrazek: 8965-5-1.jpg]

Grendel zanim zacząłem stosować sudocrem miałem każdorazowo po każdym biegu, i dłuższych trekkingach pęcherz na prawym paluchu prawej stopy. Żadne przebijanie skóry, plastry żelowe viscoplast, grubsze skarpetki, większe buty nie mogły temu zaradzić, do czasu kiedy gdzieś na kobiecym forum :) jednak z matek pisała że oprócz szczególnego wskazania dla niemowląt pomógł jej również na pęcherze. Tym sposobem spróbowałem tego wynalazku i od tamtej pory z nim się nie rozstaję. Co do plam na skarpetkach, takowych nie zauważyłem, a może nie przykładam do nich takiej uwagi bo i po co :)

No to i my popróbujemy jak wytrze się całkowicie Compeed. A jakby nie smakowało, to zawsze możemy wrócić do już sprawdzonej opcji. 

Odnośnie firmy J&J, dzisiaj całkiem przypadkiem znalazłem taki oto artykuł: http://tiny.pl/g7qjt

Wow, grubo... Co prawda jajników nie mam ale ostatnie zdanie w artykule...
Musi, że jest coś na rzeczy. Jeśli pozwolisz, dorzucę link do tego artykułu do swojej recenzji. To jednak poważna sprawa i potencjalny nabywca powinien o tym wiedzieć.

zdemaskowałem Cię, chciałeś ukatrupić tysiące NGTowców żeby w Tatrach było mniej tłoczno, przyznaj się :-)
Tak swoją drogą to prawie każda firma kosmetyczna ma mniejszy bądź większy syf w swoim składzie, trzeba wybierać mniejsze zło jeśli jest taka oczywiście możliwość.

Masa ludzi uzywa pudrow J&J na psich wystawach ( w tym i ja), znaczy co, psy tez narazone i mozna sie sadzic? Hehehe...

@ grendel - thx za patent, bede musial wyprobowac to mazidlo /ostatnie styczniowe skaknie po Tatrach dalo mi sie we znaki, glownie w 1 piete ;) /.

hmm polecam się zainteresować składem kosmetyków z tzw tynku masowego - nawet tych z segmentu uznawanego za premium, naprawdę będziecie zdziwieni ile jest substancji rakotwórczych i zwyczajnie trujących, nawet w produktach przeznaczonych dla dzieci,
moja Żona ostatnio poświęciła sporo czasu na grzebanie w temacie i np w popularnej sieci kosmetycznej na ross...ciężko było jej znaleźć nawet pojedyńcze produkty, ale to już temat na inną dyskusję :)

O, mój ulubiony temat :) Karysek, ciężko z dotarciem do ludzkich głów z takimi argumentami. Wszyscy tylko przytakują ze zrozumieniem a potem i tak kupują deo z aluminium, szamponiki, żeliki z SLS i innymi ropopochodnymi substancjami. Wszystkie rakotwórcze. Ważne, że się ładnie pieni, kolorowe i pachnące.
Dla koncernów liczy się wyłącznie zysk, nasze zdrowie jest dla nich kompletnie bez żadnego znaczenia i warto to zapamiętać oraz nauczyć czytać się ulotki. Przerażająca ciekawostka? Te same firmy, które produkują kosmetyki z kancerogennymi substancjami produkują wlewy do chemioterapii nowotworowej. Sprawdzcie ile kosztuje miesiąc przeciętnej terapii, pomnóżcie przez miliony chorych na świecie i odpowiedzcie sobie sami na pytanie czy się to im opłaca. Nawet zdrowie najmniejszych dzieci jest dla nich niczym - zrobiło się głośno o parabenach? no to dużymi literami krzyczą na opakowaniach ''paraben free!!!''... a w składzie jeszcze bardziej rakotwórczy sls lub jego pochodne, oleje wszelkiej maści czyli produkty ropopochodne, barwniki, perfumy. Zero skrupułów.
Najlepsza zasada? Jeśli nie możesz czegoś zjeść to się tym nie smaruj. Ech, temat rzeka...
---
Edytowany: 2016-02-26 11:29:06
---
Edytowany: 2016-02-26 11:31:24

Nowart masz rację, a najgorsze jest to, że w skrajnych przypadkach spożycie np 3 - 5g kremu przeznaczonego dla niemowląt, może spowodować nawet stan zagrożenia życia,

A ostatni hit to pochodne tytanu -...przecież to naturalny pierwiastek, problem tylko że stosowany w formie stricte toksycznej dla człowieka, a niestety z doświadczenia mojej drugiej połówki wynika, że im lepszy/przyjemniejszy/lżejszy w odczuciu krem/puder czy kosmetyk tym gorszy skład,
ja osobiście zawsze uważałem ze kosmetyki po prostu są szkodliwe i koniec (na zasadzie - nie przesadzajmy, nie zabije nas to:) ), ale problem jest w tym, że to produkty do codziennego i długotrwałego stosowania, a jak się poświęci trochę energii można kupić w normalnych cenach produkty w miarę bezpieczne,

Krzysiek

Edit: ....nie no spokojnie....ja sam nie używam pudrów :D:D:D

K.
---
Edytowany: 2016-02-26 11:49:10