Cieszę się, że dyskusja idzie także po linii metodyki testowania.
Ja zabierałem filtr w miejsca, gdzie nie byłem pewien pozyskania wody pitnej i tam go używałem.
Był też testowany na wodzie ze zbiornika z gnijącymi liśćmi w której były żaby i jakieś małe robaczki. Na MSB była woda z glonami, a kto wie z czym jeszcze. Na Szlaku Nadbużańskim woda podskórna. W jednym miejscy filtrowałem wodę, w której kilka lat wcześniej widziałem jakieś nicienie - tak według mojego wrażenia, czyli takie ruchome włoski. Wtedy tamtą wodę wylałem, tym razem odfiltrowałem i wypiłem.
To były typowe testy terenowe w takich warunkach do jakich chciałbym mieć taki filtr, choć oczywiście nie wyczerpałem wszystkich możliwości. Jak napisałem - test nadal trwa.
Na stronie producenta znalazłem cały plik dokumentów potwierdzających parametry filtra i jego dopuszczenie do używania. Zapoznałem się z nimi i przyjąłem je do wiadomości i stosowania bez potwierdzania ich laboratoryjnie, bo zwyczajnie nie mam takich możliwości finansowych, ani też nie widziałem takiego postawionego mi zadania.
Mniemam, że gdyby dystrybutor chciał mieć takie badania, to zwróciłby się do Sanepidu i kilku innych laboratoriów.
Ja natomiast uznałem, że dystrybutora interesuje, jak dana konstrukcja sprawdza się w praktyce - czy jest trwała, łatwa w użyciu, czy jest wystarczająco uniwersalna, czy wydajność jest akceptowalna, czy może należy coś usprawnić, zmienić, dodać, ująć.
No i czy filtr spełnia swe zadanie w relacji pomiędzy deklaracjami producenta a oczekiwaniami i doświadczeniami użytkownika.
Zamiast więc mierzyć mikronowe pory, czego ani ja ani pewnie nikt z Was nie jest w stanie wykonać własnym sumptem nie finansując takich badań w laboratoriach, zapoznałem się z dokumentami producenta i w terenie zacząłem używać filtra. Tyle tylko, że swoje spostrzeżenia obfotografowałem, opisałem i na naszej grupie upubliczniłem.
A czemu uważam, że samo bycie mierniczym jest do doopy...?
Ano, bo bywa nie raz tak, że dobry element kluczowy (tutaj membrana kapilarna i węgiel aktywowany) są niewłaściwie skomponowane, obudowane - jak mawia mój przyjaciel - ''skarosowane'', co prowadzi do zaprzepaszczenia zamysłu i nie osiągnięcia zamierzonego rezultatu.
Taką właśnie zależność chcę wykazać przy porównaniu trzech filtrów, gdzie wszyscy trzej producenci używają niemal (zaznaczam i kładę nacisk na słowo ''niemal'') tych samych membran kapilarnych, ale efekt samego stosowania ma wiele odmienności.
wszyscy trzej zapewnią wodę pitną - z mniejszym lub większym zapasem bezpieczeństwa, ale wygoda czy inna specyfika będzie dla jednego, tudzież do konkretnych warunków akceptowalna, w innych warunkach taka konstrukcja znajdzie się poza nawiasem i zainteresowaniem potencjalnego nabywcy w świetle jego potrzeb.
Dając porównanie. Wybieramy śpiwór puchowy. Zakładamy, że głównym kryterium ma być puch gęsi 850 cu/in i w proporcjach 90/10 do 98/2.
Jednak testując, chyba nikt nie bada zgodności zastosowanego puchu (za który przecież zapłacił sporo więcej niż za kacze pióra), a bada się rodzaj komór, dystrybucję w nich puchu, loft i odpowiednie dobranie proporcji tam, gdzie one powinny być przemyślane zgodnie ze sztuką szycia dobrego śpiwora.
Akurat ktoś zwróci uwagę na materiał poszycia, jego dobranie i ewentualne kombinacje, listwy termiczne, zamki i całą tą otoczkę która stanowi, że ten puch daje efekt jaki dać może, albo potencjał puchu zostanie zniwelowany przez zbyt ciasne bądź zbyt obszerne komory szyte na przestrzał, zamek bez listwy, inne mostki termiczne i tuzin efektów niewiedzy producenta.
Poleganie wtedy tylko na jakości puchu jako wymiernym parametrze będzie złapaniem się na haczyk w bitwie na megapiksele, ale chyba pozwolicie, bym kolejnymi paralelami fotograficznymi Was nie katował... :)
Dajcie mi trochę czasu, a pozbieram wszelkie certyfikaty producenta i opatrzę je opisem, byśmy wiedzieli, co tam w obcym języku napisano i jak to się ma do naszego układu trawiennego i odpornościowego. Jeśli ktoś będzie mieć wątpliwości czy to wszystko prawda, to sorry, ale ja tego pewnie nie rozwieję. Są laby i instytucje badawcze, proszę, tam wyślijmy taki jeden filtr i najbardziej zainteresowany pomiarami niech się tym zajmie.
Na poniższej stronie opisano zastosowanie filtra PS01 w odniesieniu do rodzajów (źródeł) wody.
http://www.diercon.net/products/diercon-...01-49.html
Zacytuję fragment z powyższej strony i podam tłumaczenie:
''Different fresh water such as lakes,rivers,mountain springs,and streams'' czyli ''Różna świeża woda, taka jak z jezior, rzek, górskich źródeł i strumieni''.
Certyfikat spełniania norm ISO9001. Certyfikat ważny do 9 sierpnia 2015, czyli w czasie wyprodukowania filtra.
http://www.diercon.net/u_file/images/13_...d4be87.jpg
Są też wyniki badań niezależnych amerykańskich laboratoriów, ale dotyczą one nieco innego, choć bardzo podobnego filtra. Badania potwierdzają prawidłowe działanie filtra ze sporym zapasem. Jednak skoro nie odnoszą się do PS01, to ich nie linkuję.
Chcę też zwrócić uwagę na ważną kwestię którą znalazłem we wspomnianych dokumentach.
Filtr ma być bezwzględnie czysty u wylotu. Jeśli wylot zostanie skażony, to jest bardzo duże niebezpieczeństwo, że odfiltrowana woda natychmiast przejmie to skażenie.
Może nie w wodzie spod beskidzkich stoków, a z Gangesu bądź mocno zanieczyszczonego ścieku.
A tymczasem idę zgłębiać różnicę w rozmiarach kapilar i ich porów :)
Powinienem zdążyć do Lanego Poniedziałku :)))
-------------------------------------------
Yatzek - nadworny tester NGT ;-)