13-06-2014, 17:08
OPIS PRODUKTU:
Ze strony producenta:
Najnowszej generacji plecak survivalowy o pojemności: 85l. Wysoki komfort użytkowania zapewnia system nośny FAS PLUS MILITARY. Wyjątkową trwałość i niezawodność w każdych, nawet najbardziej ekstremalnych warunkach zapewniają zastosowane nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne, wysoka jakość wykonania oraz materiały z którego plecak został wykonany.
System nośny FAS PLUS MILITARY zapewnia pełną i bezstopniową regulację.
- Ryglowane wszystkie szwy.
- W standardzie dwie kieszenie o pojemności 9 l. każda.
- System taśm kompatybilny z MOLLE.
- Wzmocniony i powiększony pas biodrowy.
- System szybkiego wypinania plecaka.
- Systemowe zamykanie kieszeni bocznych.
- Komin, podnoszona i odpinana klapa.
- System umożliwiający stosowanie CAMEL BAK\'a
- W standardzie peleryna przeciwdeszczowa.
- Czarne, lakierowane aluminiowe listwy stelaża.
- Możliwość dzielenia komory głównej na dwie niezależne komory.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
13-06-2014, 17:32
Zakup, czyli nie wiedziały gały co brały
W 2011 roku szukałem nowego plecaka. Założenia były dwa: ma być duży i mocny. Po krótkich poszukiwaniach na forach zdecydowałem się na firmę Wisport - polska firma szyjąca z dobrych materiałów solidne produkty. Krótka korespondencja celem dogadania koloru (obecnie 9 do wyboru) i pewnych dodatków (firma jest dość elastyczna i w miarę możliwości produkcyjnych jest możliwość przeróbek) zaowocowała decyzją o zakupie. Po 2 tygodniach od zakupu przyszło pudło z plecakiem. Po wyjęciu wydałem z siebie dwa okrzyki:
''O ... jaki on ciężki!'' oraz ''O ... jaki on mały!''
Opis, pierwsze wrażenia
Na ciężar byłem mniej więcej przygotowany. Strona producenta podaje 3300 gr, moja waga pokazała 3500. Ciężar nie powinien dziwić, bo cały plecak jest wykonany z Cordury - kiedyś chyba był cały z Cordury 1100. Obecnie producent podaje Cordurę o 3 gramaturach: 750, 1000 i 1500. Materiał jest impregnowany od wewnątrz (prawdopodobnie poliuretanem). Dodatkowo całość jest obszyta milionem taśm systemu mole. To musi ważyć...
Na to drugie przygotowany nie byłem. 85 litrów powinno oznaczać kawał plecaka. Na szybko zrobiłem mały eksperyment. Byłem wtedy posiadaczem śpiwora Haglofs Ultra Pro 40 - gigantycznego śpiwora syntetycznego dla polarników - prawie 3 kilogramy i 45 litrów objętości (30 po skompresowaniu). Śpiwór ten zajmował całą dolną komorę mojego starego Alpinusa Woodpecker 100. Przy próbie włożenia do Raccona okazało się, że nieskompresowany śpiwór zajmuje dokładnie całą komorę. Górę i dół, wszystko. Zostaje tylko komin. 45 litrów wobec deklarowanych 85, to spora różnica, więc znów kontakt z firmą. Okazało się, że Wisport podaje objętość łącznie z kominem, klapą i kieszeniami...
Po tym małym zgrzycie przyszedł czas na dalsze oglądanie. Wykonanie perfekcyjne. Świetny materiał, równe szwy, zero wystających nitek. Tutaj duża pochwała dla producenta i mam nadzieję, że przez tych kilka lat nic się nie zmieniło.
Dużą zaletą jest to, że plecak ma mnóstwo wersji kolorystycznych. Oficjalnych jest 9, ale pewnie uszyją z dowolnego zamówionego koloru, jeśli mają akurat czas i materiał. Niestety za bardziej militarne opcje (np. tak modny Multicam) obecnie trzeba dopłacić 100 złotych i nazywa się to wersja Special. Ja wybrałem digital woodland i chyba w 2011 nie chcieli za ten kolor żadnej dopłaty.
Plecak ma dość klasyczną budowę: komora podzielona na dwie mniejsze, do dolnej dostęp osobnym grubym zamkiem YKK. Komory można rozdzielić - jest wszyty materiał przegrody ze ściągaczem. W dnie dolnej komory jest podwójna warstwa materiału tworząca kieszeń dostępną od zewnątrz, zamykaną na rzep. Jest tam miejsce na dołączony pokrowiec przeciwdeszczowy.
W komorze głównej znajduje się mała bezpieczna kieszonka zapinana na zamek oraz płaska przegroda na bukłak. U góry komory znajduje się również wyjście na rurkę Camelbaka zabezpieczone małą patką (dodatkowo na szelce systemu nośnego jest klamerka do mocowania rurki, więc nic nie zwisa i się nie plącze). U góry głównej komory jest 15-20 litrowy komin z grubego nylonu z ściągaczem i dodatkowym trokiem do ściągnięcia całości od góry. U góry i po bokach plecaka są wszyte duże gumowane uchwyty - bardzo pomocne przy zakładaniu czy przenoszeniu w rękach. To wszystko wieńczy klapa z dwiema kieszeniami (zewnętrzna i wewnętrzna), którą można odpiąć i teoretycznie przerobić np. na mały plecak wycieczkowy. Można by, gdyby były do tego dołączone odpowiednio długie troki. U góry klapy są kolejne dwa troki, niestety ponownie dość krótkie, ale spokojnie wystarczające na przytroczenie np. mokrej kurtki do suszenia.
Po bokach mamy dwie odpinane kieszenie. Producent podaje 9 litrów pojemności każdej. To jednak wartość \'pod korek\', w praktyce raczej było koło 7-8 litrów. Ja zazwyczaj chodziłem z jedną kieszenią, a z drugiej strony plecaka miałem przytroczoną karimatę. I tutaj drugie rozczarowanie, bo boczne troki w moim plecaku były bardzo krótkie. Zimowej grubej karimaty nie byłem w stanie przytroczyć, na cieńszą letnią ledwo starczało długości. Nie wiem czy poprawili to w obecnej wersji.
Zarówno z tyłu, po bokach jak i na samych kieszeniach (sic!) są wszyte taśmy mole. Daje to teoretycznie nieograniczone możliwości troczenia nowych elementów.
Cały plecak mocowany jest do systemu nośnego FAS+ Military. Nie mam bladego pojęcia, czym się różni od zwykłego FAS, najważniejsze że zapewnia 100% regulację. Cały system oparty jest na aluminiowych szynach, po których możemy przesuwać mocowanie szelek. U dołu mamy gruby i dość sztywny pas biodrowy, który możemy wymontować. Całość od wewnątrz obszyta jest dość grubą pianką i materiałem mającym w teorii zapewniać przewiew.
Wyprawy wielbłąda, czyli Raccoon w praktyce
Pierwszym testem był zimowy wyjazd w Bieszczady. Później były letnie Tatry, znów zimowe Bieszczady, letnie Bieszczady i dla odmiany zimowe Bieszczady ;-) Po drodze jakieś drobne kilkudniowe wypady, zloty itp. Z czasów komuny mam niezdrowy nawyk noszenia wszystkiego. Na tygodniowy wyjazd muszę zawsze mieć na grzbiecie wszystkie potrzebne i niepotrzebne rzeczy, nocleg, jedzenie na tydzień + dodatkowo 3 litry wody. Po powrocie oczywiście okazuje się, że połowy rzeczy nawet nie założyłem i połowę jedzenia przywiozłem. Pierwszą niewątpliwą, ale na początku kompletnie niedocenioną przeze mnie zaletą Raccona była jego niewielka (w stosunku do poprzednika) pojemność. Nagle okazało się, że muszę się ograniczyć i zamiast 30 kilowego plecaka muszę wziąć zimą tylko 25 kilo ;-) Nadal było dużo, ale pierwszy kamyczek zaczął się toczyć...
Podczas moich wycieczek odczułem wiele zalet i wad tego plecaka. Po kolei wymienię je od najważniejszych (dla mnie) do tych mniej ważnych.
- trwałość - ten plecak jest po prostu niezniszczalny. Ciorałem go po skałach, taplałem w błocie i nic. Po powrocie wystarczyło go przetrzeć szmatą i wyglądał jak nowy. Gdy po 3 latach go sprzedawałem, nabywca był bardzo zadowolony z doskonałego stanu plecaka.
- wygoda - rzecz względna. Plecak proponuje stare, ale solidne rozwiązania. Na pewno są wygodniejsze systemy, choćby oparte na siatce. Ale ja, niosąc 20 kilogramów na plecach dzięki dobrej regulacji i dobremu pasowi biodrowemu, czułem się z tym plecakiem naprawdę komfortowo. System nośny jest bardzo stabilny, wchodząc z tym plecakiem w Tatrach po łańcuchach nie czułem szczególnego gibania nawet z wyciągniętym kominem. Ale system ma też wadę, mianowicie...
- taśmy regulacji systemu nośnego - chyba jedna z bardziej irytujących wad tego plecaka. Plecak ma dobre firmowe klamry ITW Nexus. Co z tego skoro wszystkie taśmy i troki są z jakiegoś parszywego tworzywa, które w ogóle nie współpracowały z klamrami? Wszystko się luzowało podczas marszu, każde zdjęcie plecaka powodowało, że praktycznie zabawę z regulacją systemu nośnego musiałem zaczynać od początku. W końcu zacząłem wiązać na taśmach supły, żeby ograniczyć ich przesuwanie i luzowanie się.
- ciężar - na początku mi on nie przeszkadzał. Kiedy jednak człowiek robi się starszy i wygodnicki, to nagle okazuje się, że noszenie ciężkiego wora wcale nie jest fajne. Właśnie ciężar był przyczyną dla której go sprzedałem.
- troki - króóótkie!!! Jaki problem miał producent, żeby dodać 10 cm taśmy? Nie wiem. Jak pisałem wyżej, karimatę udało się przypiąć, ale tylko cienką
- wodoodporność - plecak jest wykonany z wodoodpornej, powlekanej Cordury. Tylko, że impregnację materiału wykonuję się oczywiście przed uszyciem produktu. A tu mamy tysiąc taśm systemu mole: milion przeszyć, a każde przeszycie to punkt, przez który zaczyna się sączyć woda. Szczęśliwie sytuację ratuje pokrowiec przeciwdeszczowy. Tylko żeby go założyć trzeba się zatrzymać, wyjąć pokrowiec (a jest w kieszeni na dnie dolnej komory, więc przy wypchanym plecaku nie jest to takie wygodne) i naciągnąć na plecak (powodzenia w przypadku przytroczonych większych rzeczy).
- taśmy systemu mole - jak to się świat zmienia... Kupując plecak uważałem system mole za jedną z jego większych zalet. Po 3 latach stwierdziłem, że są absolutnie niepotrzebne. Poza zniszczeniem impregnacji (punkt wyżej) pewnie mają spory udział w dużej masie końcowej produktu, a ich użyteczność w przypadku plecaka turystycznego jest bliska zeru. Nigdy z nich nie skorzystałem. Wszystkie dodatkowe rzeczy szybko i skutecznie troczyłem zwykłymi trokami doszytymi do plecaka i żałowałem, że producent nie zastosował patentu jak choćby Lowe Alpine w modelu TFX Expedition - same klamry plus dołączone luzem długie taśmy. Użytkownik chce coś przytroczyć to troczy. Nie chce, to zostawia wszystko w domu.
- kolor - można się śmiać, ale jak się nocuje w krzakach to jest to duża zaleta. Militaryści w Wisporcie mają możliwość dobrania swojego ulubionego camo. Mnie zależało na byle jakim, tylko skutecznym. I to działało, wystarczyło rzucić go 10 metrów od szlaku w krzaki i plecaka nie było. Można było iść na lekko na jakieś wycieczki poza szlak i miało się pewność, że po powrocie plecak będzie na swoim miejscu.
- wentylacja pleców - jak wspomniałem system nośny zapewnia 100% stabilność. Producent osiągnął to przez dość dużą powierzchnię styku systemu nośnego z plecami i rozbudowany pas biodrowy, który \'otula\' użytkownika. Zmniejsza to wentylację, a zastosowany perforowany materiał tylko częściowo rozwiązuje problem. Wiosną-jesienią i zimą użytkownik ma pełen komfort, ale latem już robi się trochę ciepławo
- cena - obecnie nowy Raccoon kosztuje 799 złotych w wersji zwykłej i 899 w wersji w kamuflażu. Czy to dużo? Myślę, że jakość kosztuje. Oczywiście można szukać używanego. Ja swój 3 letni sprzedałem za 350 złotych.
Reasumując: świetny polski produkt, praktycznie niezniszczalny, ale dla specyficznego odbiorcy. Dla zwykłego turysty zastosowane rozwiązania będą praktycznie bezużyteczne, a nawet mogą stanowić wadę. Mam nadzieję, że drobne problemy jak np z długością troków producent już rozwiązał.
OCENA PRODUKTU:
Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.33/5
Ze strony producenta:
Najnowszej generacji plecak survivalowy o pojemności: 85l. Wysoki komfort użytkowania zapewnia system nośny FAS PLUS MILITARY. Wyjątkową trwałość i niezawodność w każdych, nawet najbardziej ekstremalnych warunkach zapewniają zastosowane nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne, wysoka jakość wykonania oraz materiały z którego plecak został wykonany.
System nośny FAS PLUS MILITARY zapewnia pełną i bezstopniową regulację.
- Ryglowane wszystkie szwy.
- W standardzie dwie kieszenie o pojemności 9 l. każda.
- System taśm kompatybilny z MOLLE.
- Wzmocniony i powiększony pas biodrowy.
- System szybkiego wypinania plecaka.
- Systemowe zamykanie kieszeni bocznych.
- Komin, podnoszona i odpinana klapa.
- System umożliwiający stosowanie CAMEL BAK\'a
- W standardzie peleryna przeciwdeszczowa.
- Czarne, lakierowane aluminiowe listwy stelaża.
- Możliwość dzielenia komory głównej na dwie niezależne komory.
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
13-06-2014, 17:32
Zakup, czyli nie wiedziały gały co brały
W 2011 roku szukałem nowego plecaka. Założenia były dwa: ma być duży i mocny. Po krótkich poszukiwaniach na forach zdecydowałem się na firmę Wisport - polska firma szyjąca z dobrych materiałów solidne produkty. Krótka korespondencja celem dogadania koloru (obecnie 9 do wyboru) i pewnych dodatków (firma jest dość elastyczna i w miarę możliwości produkcyjnych jest możliwość przeróbek) zaowocowała decyzją o zakupie. Po 2 tygodniach od zakupu przyszło pudło z plecakiem. Po wyjęciu wydałem z siebie dwa okrzyki:
''O ... jaki on ciężki!'' oraz ''O ... jaki on mały!''
Opis, pierwsze wrażenia
Na ciężar byłem mniej więcej przygotowany. Strona producenta podaje 3300 gr, moja waga pokazała 3500. Ciężar nie powinien dziwić, bo cały plecak jest wykonany z Cordury - kiedyś chyba był cały z Cordury 1100. Obecnie producent podaje Cordurę o 3 gramaturach: 750, 1000 i 1500. Materiał jest impregnowany od wewnątrz (prawdopodobnie poliuretanem). Dodatkowo całość jest obszyta milionem taśm systemu mole. To musi ważyć...
Na to drugie przygotowany nie byłem. 85 litrów powinno oznaczać kawał plecaka. Na szybko zrobiłem mały eksperyment. Byłem wtedy posiadaczem śpiwora Haglofs Ultra Pro 40 - gigantycznego śpiwora syntetycznego dla polarników - prawie 3 kilogramy i 45 litrów objętości (30 po skompresowaniu). Śpiwór ten zajmował całą dolną komorę mojego starego Alpinusa Woodpecker 100. Przy próbie włożenia do Raccona okazało się, że nieskompresowany śpiwór zajmuje dokładnie całą komorę. Górę i dół, wszystko. Zostaje tylko komin. 45 litrów wobec deklarowanych 85, to spora różnica, więc znów kontakt z firmą. Okazało się, że Wisport podaje objętość łącznie z kominem, klapą i kieszeniami...
Po tym małym zgrzycie przyszedł czas na dalsze oglądanie. Wykonanie perfekcyjne. Świetny materiał, równe szwy, zero wystających nitek. Tutaj duża pochwała dla producenta i mam nadzieję, że przez tych kilka lat nic się nie zmieniło.
Dużą zaletą jest to, że plecak ma mnóstwo wersji kolorystycznych. Oficjalnych jest 9, ale pewnie uszyją z dowolnego zamówionego koloru, jeśli mają akurat czas i materiał. Niestety za bardziej militarne opcje (np. tak modny Multicam) obecnie trzeba dopłacić 100 złotych i nazywa się to wersja Special. Ja wybrałem digital woodland i chyba w 2011 nie chcieli za ten kolor żadnej dopłaty.
Plecak ma dość klasyczną budowę: komora podzielona na dwie mniejsze, do dolnej dostęp osobnym grubym zamkiem YKK. Komory można rozdzielić - jest wszyty materiał przegrody ze ściągaczem. W dnie dolnej komory jest podwójna warstwa materiału tworząca kieszeń dostępną od zewnątrz, zamykaną na rzep. Jest tam miejsce na dołączony pokrowiec przeciwdeszczowy.
W komorze głównej znajduje się mała bezpieczna kieszonka zapinana na zamek oraz płaska przegroda na bukłak. U góry komory znajduje się również wyjście na rurkę Camelbaka zabezpieczone małą patką (dodatkowo na szelce systemu nośnego jest klamerka do mocowania rurki, więc nic nie zwisa i się nie plącze). U góry głównej komory jest 15-20 litrowy komin z grubego nylonu z ściągaczem i dodatkowym trokiem do ściągnięcia całości od góry. U góry i po bokach plecaka są wszyte duże gumowane uchwyty - bardzo pomocne przy zakładaniu czy przenoszeniu w rękach. To wszystko wieńczy klapa z dwiema kieszeniami (zewnętrzna i wewnętrzna), którą można odpiąć i teoretycznie przerobić np. na mały plecak wycieczkowy. Można by, gdyby były do tego dołączone odpowiednio długie troki. U góry klapy są kolejne dwa troki, niestety ponownie dość krótkie, ale spokojnie wystarczające na przytroczenie np. mokrej kurtki do suszenia.
Po bokach mamy dwie odpinane kieszenie. Producent podaje 9 litrów pojemności każdej. To jednak wartość \'pod korek\', w praktyce raczej było koło 7-8 litrów. Ja zazwyczaj chodziłem z jedną kieszenią, a z drugiej strony plecaka miałem przytroczoną karimatę. I tutaj drugie rozczarowanie, bo boczne troki w moim plecaku były bardzo krótkie. Zimowej grubej karimaty nie byłem w stanie przytroczyć, na cieńszą letnią ledwo starczało długości. Nie wiem czy poprawili to w obecnej wersji.
Zarówno z tyłu, po bokach jak i na samych kieszeniach (sic!) są wszyte taśmy mole. Daje to teoretycznie nieograniczone możliwości troczenia nowych elementów.
Cały plecak mocowany jest do systemu nośnego FAS+ Military. Nie mam bladego pojęcia, czym się różni od zwykłego FAS, najważniejsze że zapewnia 100% regulację. Cały system oparty jest na aluminiowych szynach, po których możemy przesuwać mocowanie szelek. U dołu mamy gruby i dość sztywny pas biodrowy, który możemy wymontować. Całość od wewnątrz obszyta jest dość grubą pianką i materiałem mającym w teorii zapewniać przewiew.
Wyprawy wielbłąda, czyli Raccoon w praktyce
Pierwszym testem był zimowy wyjazd w Bieszczady. Później były letnie Tatry, znów zimowe Bieszczady, letnie Bieszczady i dla odmiany zimowe Bieszczady ;-) Po drodze jakieś drobne kilkudniowe wypady, zloty itp. Z czasów komuny mam niezdrowy nawyk noszenia wszystkiego. Na tygodniowy wyjazd muszę zawsze mieć na grzbiecie wszystkie potrzebne i niepotrzebne rzeczy, nocleg, jedzenie na tydzień + dodatkowo 3 litry wody. Po powrocie oczywiście okazuje się, że połowy rzeczy nawet nie założyłem i połowę jedzenia przywiozłem. Pierwszą niewątpliwą, ale na początku kompletnie niedocenioną przeze mnie zaletą Raccona była jego niewielka (w stosunku do poprzednika) pojemność. Nagle okazało się, że muszę się ograniczyć i zamiast 30 kilowego plecaka muszę wziąć zimą tylko 25 kilo ;-) Nadal było dużo, ale pierwszy kamyczek zaczął się toczyć...
Podczas moich wycieczek odczułem wiele zalet i wad tego plecaka. Po kolei wymienię je od najważniejszych (dla mnie) do tych mniej ważnych.
- trwałość - ten plecak jest po prostu niezniszczalny. Ciorałem go po skałach, taplałem w błocie i nic. Po powrocie wystarczyło go przetrzeć szmatą i wyglądał jak nowy. Gdy po 3 latach go sprzedawałem, nabywca był bardzo zadowolony z doskonałego stanu plecaka.
- wygoda - rzecz względna. Plecak proponuje stare, ale solidne rozwiązania. Na pewno są wygodniejsze systemy, choćby oparte na siatce. Ale ja, niosąc 20 kilogramów na plecach dzięki dobrej regulacji i dobremu pasowi biodrowemu, czułem się z tym plecakiem naprawdę komfortowo. System nośny jest bardzo stabilny, wchodząc z tym plecakiem w Tatrach po łańcuchach nie czułem szczególnego gibania nawet z wyciągniętym kominem. Ale system ma też wadę, mianowicie...
- taśmy regulacji systemu nośnego - chyba jedna z bardziej irytujących wad tego plecaka. Plecak ma dobre firmowe klamry ITW Nexus. Co z tego skoro wszystkie taśmy i troki są z jakiegoś parszywego tworzywa, które w ogóle nie współpracowały z klamrami? Wszystko się luzowało podczas marszu, każde zdjęcie plecaka powodowało, że praktycznie zabawę z regulacją systemu nośnego musiałem zaczynać od początku. W końcu zacząłem wiązać na taśmach supły, żeby ograniczyć ich przesuwanie i luzowanie się.
- ciężar - na początku mi on nie przeszkadzał. Kiedy jednak człowiek robi się starszy i wygodnicki, to nagle okazuje się, że noszenie ciężkiego wora wcale nie jest fajne. Właśnie ciężar był przyczyną dla której go sprzedałem.
- troki - króóótkie!!! Jaki problem miał producent, żeby dodać 10 cm taśmy? Nie wiem. Jak pisałem wyżej, karimatę udało się przypiąć, ale tylko cienką
- wodoodporność - plecak jest wykonany z wodoodpornej, powlekanej Cordury. Tylko, że impregnację materiału wykonuję się oczywiście przed uszyciem produktu. A tu mamy tysiąc taśm systemu mole: milion przeszyć, a każde przeszycie to punkt, przez który zaczyna się sączyć woda. Szczęśliwie sytuację ratuje pokrowiec przeciwdeszczowy. Tylko żeby go założyć trzeba się zatrzymać, wyjąć pokrowiec (a jest w kieszeni na dnie dolnej komory, więc przy wypchanym plecaku nie jest to takie wygodne) i naciągnąć na plecak (powodzenia w przypadku przytroczonych większych rzeczy).
- taśmy systemu mole - jak to się świat zmienia... Kupując plecak uważałem system mole za jedną z jego większych zalet. Po 3 latach stwierdziłem, że są absolutnie niepotrzebne. Poza zniszczeniem impregnacji (punkt wyżej) pewnie mają spory udział w dużej masie końcowej produktu, a ich użyteczność w przypadku plecaka turystycznego jest bliska zeru. Nigdy z nich nie skorzystałem. Wszystkie dodatkowe rzeczy szybko i skutecznie troczyłem zwykłymi trokami doszytymi do plecaka i żałowałem, że producent nie zastosował patentu jak choćby Lowe Alpine w modelu TFX Expedition - same klamry plus dołączone luzem długie taśmy. Użytkownik chce coś przytroczyć to troczy. Nie chce, to zostawia wszystko w domu.
- kolor - można się śmiać, ale jak się nocuje w krzakach to jest to duża zaleta. Militaryści w Wisporcie mają możliwość dobrania swojego ulubionego camo. Mnie zależało na byle jakim, tylko skutecznym. I to działało, wystarczyło rzucić go 10 metrów od szlaku w krzaki i plecaka nie było. Można było iść na lekko na jakieś wycieczki poza szlak i miało się pewność, że po powrocie plecak będzie na swoim miejscu.
- wentylacja pleców - jak wspomniałem system nośny zapewnia 100% stabilność. Producent osiągnął to przez dość dużą powierzchnię styku systemu nośnego z plecami i rozbudowany pas biodrowy, który \'otula\' użytkownika. Zmniejsza to wentylację, a zastosowany perforowany materiał tylko częściowo rozwiązuje problem. Wiosną-jesienią i zimą użytkownik ma pełen komfort, ale latem już robi się trochę ciepławo
- cena - obecnie nowy Raccoon kosztuje 799 złotych w wersji zwykłej i 899 w wersji w kamuflażu. Czy to dużo? Myślę, że jakość kosztuje. Oczywiście można szukać używanego. Ja swój 3 letni sprzedałem za 350 złotych.
Reasumując: świetny polski produkt, praktycznie niezniszczalny, ale dla specyficznego odbiorcy. Dla zwykłego turysty zastosowane rozwiązania będą praktycznie bezużyteczne, a nawet mogą stanowić wadę. Mam nadzieję, że drobne problemy jak np z długością troków producent już rozwiązał.
OCENA PRODUKTU:
Wygoda: 4/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.33/5