NGT

Pełna wersja: [Recenzja] Wool Buff - wełniana chusta tunelowa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
OPIS PRODUKTU:

Wool Buff (kolor grana), wyprodukowany na jesieni 2009 r.
Data zakupu wrzesień 2010
Wymiary 70 cm x 24.5 cm
Waga 51g (po 2,5 roku intensywnego użytkowania)
Obliczona gramatura rzędu 150g/m^2.

Krótki opis oficjalnego dystrybutora
\'Wool Buff to wszechstronny dodatek, bezszwowa, elastyczna, wygodna oraz wielofunkcyjna chusta wykonany w 100% z naturalnie miękkiej wełny merynosów. Jej podstawowe właściwości to doskonałe odprowadzanie wilgoci, nieprzyjmowanie zapachów, ochrona przed promieniowaniem UV, naturalna rozciągliwość, zwiększona odporność na ogień oraz odporność na przyjmowanie wody.\'

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
24-04-2013, 12:01

Wool BUFF, czyli jak znalazłem swoją idealną wełniana wielofunkcyjną chustę tunelową


Wstęp

Opisywany Buff Wool został wyprodukowany w 2009 r a zakupiony przeze mnie we wrześniu 2010 za 89 PLN. Buff Wool wszedł do produkcji właśnie jesienią 2009 r i do dziś pozostaje w sprzedaży. Zwłaszcza data produkcji ma znaczenie, bo jak przeczytacie później, z mojego doświadczenia z czterema już takimi buffami, produkty o tej samej nazwie handlowej różnią się między sobą dość znacznie. Opisywanego wełniaka mam do dziś, używam praktycznie non-stop, nawet w chwili pisania tej recenzji mam go na szyi.

Recenzja jest długa i miarę moich sił wszechstronna, odpowiednio do długości i intensywności i wszechstronności testowania. Z tego co widzę, to pierwsza recenzja Buffa na ngt, więc pozwoliłem sobie na wstawki ogólne o tym rozwiązaniu, oraz na fragmenty o innych znanych mi rodzajach chust wielofunkcyjnych, tego czy innego producenta.

Opis może Wam się wydawać, że za długi, przejdźcie wtedy do podsumowania proszę, albo prześledźcie wyłącznie nagłówki. Nie zapomnijcie zajrzeć do zdjęć, żeby zobaczyć jak i gdzie używałem swojego wełnianego komina, oraz jak według mnie można go używać.

Trochę semantyki, czyli co kto lubi

Jak to się właściwie nazywa? Według Wikipedii polskimi odpowiednikami katalońskiej nazwy Buff (czyt. baf) są \'chusta wielofunkcyjna\' i \'szalokominiarka\'. Na stronie polskiego oficjalnego dystrybutora spotkałem się z określeniem chusta tubularna, ale nie do końca mi to brzmi (trochę lapsus tłumaczeniowy, taka angielska kalka). Mnie najbardziej podoba się nazwa którą sam sobie wymyśliłem (a może skądś pożyczyłem, ale nie mogę się dokopać źródła) tj. \'chusta tunelowa\'. W drugiej kolejności lubię nazwę z którą spotkałem się na blogu Kasi Nizinkiewicz z firmy Kwark tj. \'kominek\'. Z kolei robocza nazwa w pierwszym wpisie na ngt we właściwym wątku to \'rękaw\', całkiem zgrabna. Legenda polskiej outdoorowej blogosfery, Vick w swoim krótkoterminowym raporcie również tej słusznego określenia \'rękaw\'. Tak więc nie jesteśmy skazani na określenie katalońskie, mamy tez wybór polskich odpowiedników. Cokolwiek znaczy słowo buff w języku producentów, sprawdzałem w kilku słownikach, żadne znaczenie nie pasuje do kontekstu, będę wdzięczny za wskazówkę. Kończę na tym, że każdy z Nas może używać sobie takiej nazwy, która jest mu najbliższa. Co więcej niech wymyśli sobie swoją. Nie zdziwcie się więc, jeśli dalej tych nazw będzie jeszcze więcej, będziecie wiedzieli o co chodzi.

Geneza zakupu

O uniwersalnym rozwiązaniu, jakim jest chusta wielofunkcyjna przeczytałem na forum. Mój pierwszy zakup gdzieś z lata roku 2008 to tani, polski zamiennik, wydatek rzędu 20PLN. Doskonale sprawdził się pomysł, absolutnie nie sprawdził się materiał, bardzo szybko łapał zapachy (na stałe) i uczulał, ten model był dla mnie zdecydowanie za krótki. Dziś widzę, że odgrzebało go z niebytu moja małżonka i używaj jako opaski na włosy, jest zadowolona. Prawie rok później kupiłem bafa classic i również szybko go oddałem rozczarowany właściwościami tkaniny. Uczulał mnie za mocno na szyi, drażnił szybkim łapaniem zapachu, zdecydowanie za mocno obciskał głowę i nie bardzo sprawdzał się jako osłona przed słońcem, było mi zwyczajnie gorąco. Rozczarowany oriżynalem szukałem uparcie dalej i trafiłem na zachęcający krótkoterminowy raport Vicka o wełniaku. Potem znalazłem równie ciekawą krótką opinię Henrika z HikingInFinland.com. Nie miałem wówczas żadnego doświadczenia z wełną owiec merynosów, ale koledzy kivak i Yeah Tea zrobili swoje krzewiąc wiedzę na forum, coś i do mojego pustego łba trafiło i zdecydowałem się zaryzykować 89PLN.

Producent, czyli Buff Wear i dystrybucja w Polsce

Początek Katalońskiej (Hiszpańskiej) firmy to 1992 r, wtedy nazwa Buff, zarejestrowana została jako znak towarowy. Wszystko zaczęło się od chusty dla motocyklisty. Na blogu Kasi Nizinkiewicz (Kwark) podjąłem ważną dla mnie informacje, ze szalokominiarki istniały przed buffem, czyli jajko jedna było przed kurą, a ta dopiero później zaczęła znosić złote jajka. Zdaje się, że o szalokominiarkach wspominał również Vick.

Na stronie międzynarodowej producenta w chwili pisania tego testu jest dostępne 26 rożnych typów wełnianego kominka (jednolite i ze wzorem). Z kolei w sklepie firmowym polskiego oficjalnego dystrybutora dostępne jest 23 rożne wzory wełniaka, w tym znaczna cześć na zamówienie. Krótkie spojrzenie na wybór typów i wzorów obecnie dostępnych buffów nawet mającego już któregoś z nich, a przymierzającego się do zakupu kolejnego szybko doprowadzi do bólu głowy. Katalończycy nie przesadzają pisząc często o swoich produktach ze stajni Buff, że wyróżnia je oryginalne wzornictwo, każdy znajdzie coś dla siebie.

Na szczęście w momencie kiedy ja kupowałem swojego pierwszego wełniaka - we wrześniu 2010 r. do wyboru miałem circa 6 jednolitych chust tunelowych; a typów/rodzajów Buffów, też było wtedy dużo mniej. Obecnie w polskiej oficjalnej dystrybucji dostępne wełniaki w cenie od 89-99 zł, są to starsze albo nowsze modele, w jednolitym kolorze, lub ze wzorem. Inne sklepy miewają towar niedostępny w Polsce zdaniem oficjalnego dystrybutora. Co według mnie oznacza, że klient powinien zaczynać zakupy w krawacie (nie awanturować się) i najpierw odwiedzić stronę międzynarodową. Potem, jeśli upatrzy wzór, kolor, lub nową serię/typ najlepiej sprawdzić wszystkie sklepy, oficjalnego dystrybutora ale i popularne, duże sklepy internetowe. Jeśli zwrócicie oficjalnemu dystrybutorowi w Polsce uwagę na jakiś ciekawy model jeszcze niedostępny w kraju, jest duża szansa, ze za chwile się pojawi w jego sklepie. Mi taka historia przydarzyła się z Buffem Infinity, zaczepiłem dystrybutora, napisał grzecznie, że nie ma, po chwili kupiłem żonie w dużym sklepie w promocji 2+1, a jeszcze chwilę później pojawiły się tam gdzie ich nie było i to w ogromnym wyborze.

Jeśli będziecie wybierać model, czy wzór dla siebie, pamiętajcie, że na stronie producenta w przeciwieństwie do strony polskiego dystrybutora dostępne są dokładne rozmiary tj. długość, szerokość i waga.

Jak nosić, Panie?

Jak można nosić Buffa? Według polskiego wydania Wikipedii, jako biustonosz, chustę-bandankę, czapkę, do spinania długich włosów, golf, kominiarkę, damski top, mankiet na rękę do ocierania potu, maskę na twarz oraz opaskę na czoło. Według anglojęzycznej Wikipedii jako bandanę, czapkę typu beanie[/i] (kto przetłumaczy zgrabnie? Fasolka?), czapkę (ang. cap[/i]), maskę na twarz, opaskę na głowę, wyściółkę kasku, na pirata (ang, pirate style[/i] ), jako saharianę (ang. sahara style[/i]), szalik a nawet jako damski top. Dystrybutor za producentem wymienia zastosowania: czapka, chustka na szyję, maska, kominiarka, sahariana, czy nawet sukienka. Naturalnie na opakowaniu, które dostaniecie przy zakupie są rysunki z podstawowymi zastosowaniami Buff Woola. Jak można nosić wełnianą chustę tunelową według mnie zapraszam do obejrzenia przykładowych zdjęć (http://tiny.pl/h2c3f).

Jeśli moje wskazówki to za mało i brakuje Wam chwilowo wyobraźni, możecie łatwo zerknąć na Y2ba. Filmy są pomocne zwłaszcza jeśli to jakaś bardziej skomplikowany, na pierwszy rzut oka, sposób zakładania Jeśli dalej Wam mało, eksperymentujcie sami, możliwości jest niekończenie wiele.

Trochę o użytkowaniu

Najwięcej powiedzą Wam zdjęcia, na których używam swojego wełniaka (http://tiny.pl/h2c35). Opisowo i w jednym zdanie, używam go zawsze i wszędzie od 2,5 roku.

Parę słów o rozmiarach. Buff Wool testowy otrzymany przez Vicka, którego sprawdzał w 2009 r. miał 78 cm długości. Mój opisywany egzemplarz zakupiony we wrześniu 2010 r. (to pierwsza edycja z jesieni 2009r.) ma 70 cm. Kolejne trzy wełniaki kupione przeze mnie w przeciągu ostatniego roku mają długość 65 cm. Tą ostatnią długość obecnie podaje też na swojej stronie producent. Dla mnie im dłuższy, tym większa ilość sposobów wykorzystania wełniaka, więc nie pogardziłbym egzemplarzem z serii testowej, takim jak dostał Vick. Te dodatkowe cm to ewentualne uszczelnienie twarzy, czy szyi w zależności od pory roku, czy potrzeby chwili. Myślałem o uszyciu sobie takiego buffa na zamówienie w Polskiej firmie, która za 55 PLN sprzedaje kominek; połączenie syntetyka z wełną (dłuższa część) z samej wełny i dużo dłuższego. W tej chwili Renata ma dwa niekończące się bafy, bardzo długie i szerokie, ponoszę je w lecie i ocenie jak taka obszerność się sprawdza w upały. I zobaczę. Jak widać baf to droga bez końca.

Niektóre sklepy zaznaczają w opisach, że wełniany buff jest przeznaczony szczególnie na zimne pory roku. Obejrzyjcie moje zdjęcia z nim na głowie, na większości służy jako ochrona przed nadmiernym (dla mnie) nasłonecznieniem. Wełniak w lecie, nawet w 40 stopniowych upałach doskonale sprawdzał się jako jedyne nakrycie głowy. Nie lubię ciepła. Temperatura 20-22 C to dla mnie maksimum komfortu, wszystko powyżej to męczarnia. Nie jestem fanem klimatu kontynentalnego, zdecydowanie wolę bardziej łagodny, mniej zmienny, klimat morski. W zeszłym roku spędziliśmy dwa tygodnie na Węgrzech, w czerwcu-lipcu. To był mój fatalny pomysł, na szczęście pierwsza część wyjazdu była deszczowa. Ale od połowy było mi tak gorąco, że ogoliłem włosy na łyso, co przyniosło znaczną ulgę. Wełniak sprawdzał się idealnie na gołą skórę głowy, dawał przyjemne uczucie chłodu. Szczególnie w porównaniu z tym co czułem mając na głowie włosy; może i nie były dłuższe niż 1 cm, ale są tak gęste, że i tak mi okropnie przeszkadzały. Zwykle obcinam włosy regularnie tuż przy skórze, włosy mam dość sztywne, zarost jeszcze bardziej. Nie pracuje z klientem, więc mogę sobie pozwolić na zarost i lekko niechlujny wygląd nawet na co dzień. Wełniak dzielnie to znosi od dwóch i pół roku.

W zimniejszych porach roku zestawiam go z rożnymi kapturami jako jednowarstwową kominiarkę, czasem w zestawieniu z bielizną z golfem, czasem bez, w zależności od odczuwalnej temperatury. Tych zdjęć jest mniej, bo wełniak jest wtedy pod kapturem, czy kiedy jest rzeczywiście zimno pod czapką, nie widać go.

Z kolei na rower zakładam wełniaka jako kominiarkę i w ten sposób korzystałem z niej w czasie codziennych dojazdów do pracy przez ostatnie 2 lata. Jeżdżę rowerem trekkingowym, na absolutnie płaskim, ale równie wietrznym terenie flamandzkim (w większości przypadków, czy to dojazd czy powrót do/z pracy zawsze jest pod wiatr), na odcinku 12 km w jedną stronę, przy czym w 80% jest to ścieżka rowerowa nad żeglownym, nie osłoniętym drzewami kanałem. Wełniaka na rower zakładam pod wiatrówkę w zimniejsze letnie poranki, pod Power Stretch Pro wiosną i jesienią, pod SS, czy tez PPS + SS zimą, w zlewie pod HS. W pracy mam taką sytuację, że biuro dzielę z hiszpanami, albo czechami, uwielbiają ciepło, pomimo tego, że mam okno otwarte i tak jest mi gorąco. Biuro to zewnętrzny kontener, idą do labu wychodzę na zewnątrz. Z kolei laboratoria są w zimie niedogrzane a w lecie celowo chłodzone klimatyzacją. Wełniak doskonale się sprawdza na szyi przy tych przejściach i w zimnym labie.

W moim ulubionym zastosowaniu lekko hiphopowej czapki (ang. beanie[/i]) składam go w podwójna warstwę i używam w średnich jak i bardzo wysokich temperaturach, doskonale chroni wrażliwe części głowy i szyi przed odpowiednio zimnem czy przegrzaniem. Zupełnie go nie czuję, nie przeszkadza, nie drażni i świetnie się trzyma na krótkich, sztywnych włosach. Podczas marszu to idealne okrycie głowy. Obiecywana przez producenta ochrona przed promieniami UV jest dla mnie pełna, jak w każdym produkcie ze 100% wełny owiec merynosów. Zakrytych części głowy nigdy nie pokrywam kremem z filtrem, a jestem osobnikiem wrażliwym zarówno na przypalenie słońcem skóry jak i lekkie udary słoneczne, przy wysokiej ekspozycji i braku nakrycia głowy. Dwa lata temu w październiku wybraliśmy się na pół dnia wędrówki po okolicznych wrzosowiskach. Słonecznie dni potrafią zdarzać się we Flandrii tak rzadko, że chcesz z nich skorzystać do maksimum. Było przyjemnie ciepło w słońcu, wiał wiaterek, więc nie odczuwałem upału. No i skorzystaliśmy ile mogliśmy, tyle tylko, że z pośpiechu nie zabraliśmy żadnych nakryć głowy. Renata dostała zapalenia błędnika, straciła płyn z jednego z nich; brała antybiotyki i przez dwa tygodnie miała darmowe kłopoty z równowagą, bez konieczności wspomagania się. Do dziś wspomina to jako najprzykrzejszą chorobę w życiu. Ja oczywiście miałem lekki udar, jak zawsze, dwa-trzy dni ostrego bólu głowy i zbierania się na wymioty. Od tego czasu zawsze mam wełniaka ze sobą. Ostatnio nawet dwa.

W czasie podróży, często stosuje go jako ręcznik, oszczędzając papierowe rzeczniki, chusteczki czy tym bardziej suszarki do rąk. Zawsze wysycha błyskawicznie, a lekko wilgotny zupełnie mi nie przeszkadza. Najczęściej mam go na sobie, a jak przypadkiem wyląduje w kieszeni, to te 51g zupełnie nie przeszkadza. Nie zaobserwowałem ani utraty koloru, ani farbowania w czasie prania, na co narzekał Vick w przypadku swojego testowego egzemplarza o bodajże tym samym kolorze.

Jak każdą inną znaną mi odzież w wełny owiec merynosów, tak i swoja chustę uważam za odzież podróżną/wyprawową, w odróżnieniu od sportowej/wysiłkowej. Jak widzę różnice miedzy tymi dwoma prostymi kategoriami aktywności, determinującymi charakter odzieży do nich dostosowanymi? Dla mnie odzież podróżna/wyprawowa służy przede wszystkim do niskiej, średniej i ewentualnie krótkotrwałej wysokiej aktywność fizycznej. Czas trwania takiej aktywności określam w dniach/tygodniach, no i niejednokrotnie nie mamy możliwości prania w czasie takiego wyjazdu. Odzież sportowa /wysiłkowa to dla mnie zdecydowanie wysoka aktywność fizyczna, z ewentualnymi interwalami o mniejszym nasileniu, a jej czas trwania mierzyłbym w godzinach. Zdecydowanie mamy możliwość uprania bielizny po każdej aktywności. Przy tym wszystkim musimy jeszcze pamiętać o indywidualnych różnicach naszych organizmów, poziomów wytrenowania, wieku, płci etc. A co więcej o tym, ze ten podział jest uproszczony i przy dzisiejszej różnorodności tego co uważamy za sport, wiele z nich trudno będzie zmieścić w tych dwóch prostych kategoriach.

Co do wytrzymałości. W czasie wykonywania zdjęć do recenzji znalazłem na nim dwa oczka, po jednym z każdego końca chusty (http://tiny.pl/h2c3d). Założę się, ze od dłuższego czasu były nie załatane. Nie przeszkadzały mi. Wełna, z której został wykonany mój wełniak, to chyba najlepszy produkt z wełny owiec merynosów z jakim miałem (do tej pory) do czynienia. Jest ona bardzo cienka. Hmmm, enigmatyczne, nieprecyzyjne określenie. Dla ciekawskich gramatury, którzy nie mieli produktu w reku, obliczyłem gramaturę wełny na podstawie wymiarów dostępnych na stronie producenta. Obecnie dostępne wełniaki maja wymiar wymiar 65cm x 24.5cm i według producenta ważą 54g, co daje gramaturę rzędu 170g/m^2. Obliczyłem też podobnie gramaturę swojego wełniaka wyprodukowanego w na jesieni 2009 r. o rozmiarze 70 cm x 24.5 cm i ważącego wg. mojej wagi laboratoryjnej 51g (pomiar z grudnia 2012), co daje gramaturę rzędu 150g/m^2. W pierwszej chwili pisząc tą recenzję pomyślałem, że producent zmienił rodzaj wełny z którego produkuje, bojąc się o wytrzymałość produktu. Potem tknęło mnie, żeby jeszcze raz zważyć swojego wełniaka i okazało się, że między jesienią 2010 a zimą 2012 stracił 2 g na wadze; waga 53g przetrwała w mojej szpejarce na ngt, czasem warto coś zanotować. Wełna to żywy produkt, przypominałem sobie o tym, kiedy kupiłem drugiego wełniaka dla siebie, przed końcem 2012 roku. Tuż po zakupie wełniak jest jednak innym produktem, niż po dwóch latach intensywnego użytkowania, mocno zmieniła się termika.

Buff Wear zapewnia nas w każdym możliwym miejscu, ze wełniak został wykonany w 100% z naturalnej wełny, ciężko mi było w to uwierzyć przez pierwsze dni po dokonaniu zakupu, kiedy bylem świadkiem idealnej elastyczności tego produktu, z łatwością dopasowującego się do moich najdzikszych fantazji w tworzeniu coraz to nowych sposobów nakrycia głowy, a co jeszcze dziwniejsze następnie potulnie wracającego do właściwego sobie kształtu. Dziś po lekko licząc dwóch latach intensywnego użytkowania mojego wełniaka, wierzę w to zapewnienie z łatwością. Dlaczego? Miałem odczynienia z wieloma rodzajami syntetycznej, a od trzech lat również wełnianej bielizny, jej porządne przepocenie i założenie bez uprania następnego dnia zawsze kończy się dla mnie reakcja alergiczna zależną od stopnia przepocenia/wysiłku. Pocę się raczej obficie, intensywnie i jak dla mnie nieprzyjemnie, ale zawsze takie rzeczy są kwestiami indywidualnymi i dyskusyjnymi.

Naturalnie po tkaninie w takiej gramaturze nie można spodziewać się ochrony przed wiatrem.

Uczciwie ostrzegam, ze w swojej ocenie mogę być nieobiektywny jako miłośnik wełny owiec merynosów i chętnie poczytam Wasze negatywne uwagi na temat tego produktu.

Czym ze stajni Buffa zainteresowałbym się dziś

W momencie kiedy ja kupowałem swojego Wool Buffa obok klasycznego podstawowego modelu (Buff Original), istniało na rynku kilka innych typów, bardziej specjalistycznych modeli. Dziś mam dwa wełniaki, jeszcze jednego ma Renata. W międzyczasie rozczarowałem się Wool Buffem ze wzorem. Skrócenie produktu to ogólna tendencja między 2009 a późniejszymi produkcjami i można ją przeżyć. Ale właściwości materiału pomiędzy wełniakiem jednolitym a tym zw wzorem były w moim odczuciu zbyt duże. Pod koniec 2012 r. jest to już kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt bafów, niektóre są bardzo wyspecjalizowane i na prawdę ciężko to wszystko objąć i wybrać coś dla siebie.

W tej chwili moja uwagę zwracają szczególnie linie:
- Infinity BUFF - połączenie materiału z odzysku z bardzo długim i szerokim (aż 89 cm), eleganckim a zarazem bardzo uniwersalnym produktem; w tej chwili małżonka ma dwa, i jest bardzo zadowolona, na tubie można obejrzeć ciekawe filmy propagandowe
- Angler UV Protection Buff - Original wzbogacony o przepiękne wzory
- Fire Resistant Buff ze względu na swoja uniwersalność i nieprzewiewność, swojego czasu nie zdecydowałem się na rozwiązanie z membraną chroniącą od wiatru, jako zbyt ciepłe, ale nie mam z nim doświadczeń z pierwszej ręki.
Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, jaka jest obecna oferta Katalończyków z Buff Wear. Ich niesamowita pomysłowość sprawia z jednej strony, że chętnie zaglądam od czasu do czasu na ich stronę firmowa, czy tez na stronę polskiego dystrybutora, ale z drugiej strony zastanawiam się gdzie istnieje koniec tej przygody i ile jeszcze wydam na różne bafy.

Są jeszcze produkty zastępcze, są dobre na początek, albo jeśli macie tendencje do gubienia takich drobiazgów. Polecam kupowanie jak najtańszych, bo z jednej strony jest ich dużo i można wybrać, a z drugiej nie będą tak dobre jak firmowe produkty, więc nie warto przepłacać. Sam mam w tej chwili takiego syntetyka kupionego na serwisie aukcyjnym w cenie około 10 PLN, łącznie z przesyłką. Producentem jest znana, duża niemiecka firma sportowa; wydaje mi się, że to produkt promocyjny, być może rozdawany za darmo, być może odrzut z droższych rynków.

Jeśli zaczynacie swoja przygodę z chusta tunelowa, zwana popularnie bafem, to właściwie Wam współczuje. Zatrzęsienie różnorodnych linii produktów u Buff Wear powoduje, ze na wybór odpowiedniego dla Was poświecicie sporo czasu. Do tego czeka Was przekopanie się przez ogromny wybór wersji kolorystycznych i wzorów. Moim zdaniem pewne zamieszanie wprowadza nieco inny sposób przedstawiania poszczególnych linii na stronie producenta i polskiego dystrybutora. Życzę dużo cierpliwości przy wyborze idealnego dla każdego z Was rozwiązania i mam nadzieje, ze przybliżyłem Wam co nieco dlaczego wełniana chusta tunelowa jest idealnym produktem dla mnie a być może będzie takim ideałem i dla Was.

Na sam koniec

Wady
- kontrola jakości, produkty z poszczególnych lat, różnią się między sobą długością czy właściwościami wełny
- pod tą samą nazwą sprzedawane są różniące się od siebie produkty, Wool Buff ze wzorem to inny materiał niż ten jednolity
- stosunkowo wysoki koszt inwestycyjny
- ma wszystkie wady najwyższej jakości wełny z owiec merynosów, co znaczy, że jest żywym tworem i zmienia się z czasem
- uzależnia, prowadzi do manii kolekcjonerskiej i wciąga w spiralę długów (pamiętajcie, nie bierzcie na zakup Buff Woola kredytów o oprocentowaniu wyższym niż 23,44% w skali roku)

Zalety
- uniwersalny (http://tiny.pl/h2c35)
- dzięki zwiększonej długości, wzrasta możliwość zastosowania (http://tiny.pl/h2c3f)
- sprawdza się we wszystkich porach roku
- ma wszystkie zalety produktu z wełny merynosów, tj.
- zdecydowanie nie łapie zapachów
- dobrze izoluje, w zimie grzeje, w lecie daje odczucie świeżości i chłodu
- 100% hipoalergiczny
- bardzo, bardzo miękki w dotyku
- naturalnie elastyczny
- doskonała ochrona UV
- trwały, przetrwał w dobrej formie 2,5 roku intensywnego użytkowania bez stosowania się do zaleceń producenta co do prania produktu, ani dbania o niego
- bardzo duży wybór kolorów
- nie wymaga oddzielnego prania
- brak szwów, które mogły by uwierać
- doskonała odzież podróżna/wyprawowa

Źródła z których korzystałem
- strona producenta (http://www.buffwear.com)
- strona i sklep wyłącznego oficjalnego dystrybutora (http://sklep.malavi.pl/ )
- Wikipedia
- blog Vicka i jego raport krótkoterminowy (http://tiny.pl/h8jv6 i http://tiny.pl/h8jvb)
- blog Henrika z hikinginfinland (http://tiny.pl/h8jvz)
- blog Kasi Nizinkiewcz (Kwark) (http://tiny.pl/h8jbh)
- u tube
- odpowiedni wątek na forum ngt (http://tiny.pl/h8jbq)

OCENA PRODUKTU:

Oddychalność: 5/5
Wygoda: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 5.00/5



http://ngt.pl/users/radziq/files/13%20mu...ardway.jpg - tak jeszcze nie nosiłem, trzeba spróbować :)

Radziq, czy możesz jakoś skrócić nazwę produktu? albo przenieść część do tekstu? :)
semantyka: jeśli nazwa katalońska czytamy normalnie czyli [buf]

a test ogólnie w deche! nie sądziłem, że tyle można napisać o kawałku ''szmatki'' ;)

ale longier! :D po pracy nie omieszkam przeczytać!

Barto,

masz rację, że po katalońsku czyta się [buf], ja sobie czytałem po angielski [baf] za http://tiny.pl/bjpw

nie wiem jak mogę edytować tytuł, albo wstępną część w której są krzaki, wysłałem Ci mejla, jak możesz popraw, albo daj mi jakieś wskazówki, pliz

W kwestii językowej: ''buff'' pochodzi od ''bufanda'', co po hiszpańsku oznacza szal, szalik.

radziq, pasuje Tobie taka forma ?

jest spoks Barto, tak jest lepiej/czytelniej, dzienkS

Jestem nieco zaskoczona, że faktycznie używasz wool buffa w słońcu i upale. Ja buffa używam akurat głównie w cieplejszych porach roku (zimą jakoś wolę czapkę) i dlatego wybrałam cienką wersję klasyczna tzn. sztuczną. Nie miałam okazji pomacać wełnianego buffa, ale wolałam nie ryzykować że będzie za ciepły. W sumie dalej przeliczona przez Ciebie gramatura 170 dla nówki to jakoś tak dla mnie podejrzanie dużo (porównując do kwarkowych cienkich koszulek 120g ale z domieszką sztucznego). Właśnie takie 120, góra 150g wydaje mi się do przelkniecia na lato. Muszę poszukać gdzieś wool buffów na żywo żeby się przekonać o ich cienkosci. Na Twoich zdjęciach wyglądają zachęcająco miękko, elastycznie i delikatnie (i ten kolor mi się podoba bardzo :)

Szalik wygląda, jakbyś się chciał nią udusić :D

PS Ja też zawsze mówiłem ''buff'' ;)

@radziq ale pojechałeś! 8D
Fajna recka, choć czasami rozjechana. Ja miałem w wojsku szalokominiarkę i powiem szczerze to było bardzo elastyczne. Kolega zrobił z tego sukienkę a'la mała czarna.
Posiadam Buff-a i polecam, warto mieć choć jednego w szafie.

@ zajączku, pisałem o tym co nieco w wątku o buffie, recenzja dotyczy w 95% produktu z 2009 r., imo co roku to jest inna wełna, może nie znacząco inna, ale dla mnie do odróżnienia. Może to też zależeć od farbowania, nie wiem. Wszystkie 3 wełniaki, które mamy teraz w domu mają jednak lekko inną wełnę. Renaty morski kupiony razem z moim śliwkowym (koniec 2012) wygląda najdelikatniej, za to jak teraz na niego patrze wygląda jakby był pozaciągany, albo zaczynał sie przecierać. Moja śliwka od początku mechaci się na maksa i rzeczywiście w porównaniu z 2.5 rocznym opisywanym, jest duuużo cieplejszy.

Imo wełna 150 g/m^2 to jest najcieńsza wełna jaką można wyprodukować bez dodatków syntetyku, niżej się nie da póki co zejść, bo włókna są jakie są.

Wełna w lecie daje przyjemne uczucie chłodu, jonizacja i te sprawy. Jak napisałem oriżinal mi się nie sprawdził na upały, miałem sprawną dolarówkę, oddałem bratu. A w wełniaku na Węgrzech w zeszłym roku po ogoleniu wlosów czułem się jak owca, rewelacja, nwet do ichnich solanek i innyn torfowych jezior wchodziłem w wełniaku.

Jak już będziesz macać, to zobacz też infinity, zajrzyj też na tubę. Jeśli nie masz problemu z alergiami na syntetyki, to myślę, że to jest dobra cena za tego infinity. Nie jestem w tej chwili w stanie ocenić trwałości, niestety.

@ KuoniRath
w sesji pozowanej z wersjami do noszenia jest mój brat ;-) Ja byłem spritem.

@piotr.r
wiem, trochę przegadane, ale może komuś się przyda jakiś szczegół. Ty masz akurat też wełniaka, więc mógłbyś napisać dla porównania w jakich warunkach go próbowałeś i co Ci się sprawdziło.

Przy okazji piotrze, bardzo fajnie opisujesz swoje produkty na stronie, takie coś między recką a szpejarką, plus zdjęcia, świetne, brawo!

wzorcowa recka! wzorcowa;)

2 dni mi zajeło przeczytanie
---
Edytowany: 2013-04-25 15:28:05

Elaborat, i to dobry. Brawo Radziq.

Który z aktualnych bufów jest najpodobniejszy materiałowo do Twojego?

@KuoniRath
ciężkie pytanie

po pierwsze primo, to wełna, różnie ją ludzie odbierają, nawet jeśli kupisz dokładnie ten sam kolor, a moim zdaniem one były produkowane tylko w 2009 r i jeszcze widuje w sklepach, to nie znaczy, ze będziesz równie zadowolony jak ja

proponuje poprosić o kontropinie tych z engietu, którzy takiego buffa mają, a wnioskując ze szpejarki, jest takich niemało, niektórzy wpisali jako buff wool, a inni jako merino buff

po drugie primo, każdy bez wzoru, jednolity będzie wystarczająco podobny, wydaje mi się, że ten wzór psuje w jakiś sposób materiał, może agresywniejsze farbowanie, mój brat jest z takiego zadowolony, Renata tez go lubiła, ja nie

up, za reckę

dzięki Radziqu. Ja mam zielonego. Recka w dechę! :D pozdro
-------------------------------------------
UK Marabut rep/ instruktor wspinaczki MTA

Mam Buffa z wełny w kolorze szarym. Kupiłem bodajże w 2011.
Bardzo wygodna na wiosnę, jesień. Latem często jest mi jednak w niej za ciepło, używam wtedy wersji z coolmaxa.
Mimo dość intensywnego użytkowania nie widać na niej śladów zużycia. Także bardzo ją sobie chwalę.

Ostatnio kupiłem Buffa w kolorze szarym. Po pierwszym praniu, żeby się pozbyć zapachu nowości okropnie się poszerzył. Reklamacja, wymiana, pranie znów to samo... Czy tylko ja mam jakieś magiczne ręce, które piorą, czy to norma w tych chustach? Z około 24 cm zrobiło się 27cm. Jestem szczupły... no dobra, bardzo chudy i jest to dla mnie dość duża wada.

Stron: 1 2