(14-07-2022, 08:59)kouczan napisał(a): [ -> ] (13-07-2022, 00:48)Yatzek napisał(a): [ -> ]LL400 i jak napisał Grendel - Panyam 600. Zmarzluchy (jak ja) marzną tam, gdzie inni odczuwają gorąco. A jeśli kobieta zmarznie dwa - trzy razy, to żegnaj biwakowanie...
Zaś co do rozmiarów - mierzyć, albo brać wyraźny zapas. Niestety, wszystkie opcje dopasowania potrafią kosztować.
Dziękuję za podpowiedzi. Nie wiem czy taki Panyam 600 to nie będzie mimo wszystko przesada. Mam wątpliwości czy np. w lato (niziny, morze, Mazury) to nie będzie tak, że się nie będzie dało pod nim spać nawet jeśli potraktować go jako kołdrę. Ahhh szkoda, że sakiewka nie jest bez dna, to na lato kupiłbym osobny zestaw
Wczoraj żona przymierzyła się do tej L-ki UL500 Małachowskiego i w sumie powiedziała że jej wygodnie (nie dziwie się, bo wg tabeli rozmiarów to powinna mieć maksymalnie M-kę). Niby wielkich luzów nie ma, tylko miejsce w nogach i tak się zastanawiam czy może to byłoby rozwiązanie (przynajmniej dla niej). Dużo straci na termice w za dużym śpiworze?
To, że seria UL od Małachowskiego jest moim faworytem, pisałem wielokrotnie. Można więc odnieść wrażenie, że będę nieobiektywny. Jednak ja wybrałem te śpiwory świadomie, sugeruję drobne poprawki producentowi i model się rozwija.
Przestrzeń w obrębie stóp w tych śpiworach jest zaprojektowana oszczędnie. Jeśli jest nieco za długi, to albo można go podciągnąć w harmonijkę, albo w ciepłych warunkach się tym nie przejmować.
Gdy robi się zimno, można zastosować dwa patenty.
- pierwszy - w nogach stawiam plecak uprzężą do siebie i do niego dosuwam matę, a na niej śpiwór, który opiera się o siatkę plecaka (najczęściej to mój Osprey Exos z siatką dystansową). Tym samym nic mi nie wiele w stopy, zasłonięte plecakiem. A jeśli mam zimowy dłuższy śpiwór, to tam właśnie tworzy się mała harmonijka, zagęszczając nieco wsad puchowy.
- drugi - dół śpiwora wkładam do pustego plecaka jako namiastki bivi-baga i mam dodatkowe docieplenie i osłonę od wiatru / zimna. Stosowane w Czarnohorze 14 lat temu, gdy miałem zbyt długi i chłodny na tamte warunki syntetyk.
Dłuższy śpiwór pozwala też wygodniej spać na brzuchu i nawet wsunąć się do niego aż po nos. A w stopy zawsze można coś wrzucić, np. worek z dziennym ubraniem, czy inne niedestrukcyjne elementy, bo trzeba pamiętać, że wnętrze śpiwora bywa zwykle delikatne.
Śpiwór klasy 600 to jeszcze nie overkill, zwłaszcza gdy w nocy powieje mocniejszy wiatr, bądź wieczorna i poranna wilgoć przycisną delikwenta do puchacza.
A długi zamek pozwoli regulować termikę w sporym zakresie. Ponadto kołderka puchowa jest bardzo lekka, więc nie przygniata i nie opatula swym ciężarem zanadto.
Dla mnie właśnie najbardziej uniwersalnym byłby ultralekki śpiwór klasy 600 o wadze poniżej kilograma. Byłby chyba częściej w użyciu niż UL300, a to głównie za sprawą bardziej wymagających lokalizacji i chęci zapewnienia sobie ciepłego i nieprzerwanego snu. Budzenie się w nocy pod wpływem chłodu, nie jest moją ulubioną formą wypoczynku po długim dniu wędrówki...
Na nizinach to jeszcze, ale już choćby powyżej zaledwie 1500m, noce potrafią być chłodne.
Wiem, że sakiewka nie jest z gumy, ale teraz może warto kupić pozycje cieplejsze i będą na trzy sezony, a jeśli nie ustaniecie w wędrówce, bardziej świadomie dokupicie letnie modele. Wtedy wybór będzie dokonany z poziomu Waszego doświadczenia i rozpoznanych wymagań.