NGT

Pełna wersja: Jedzenie w warunkach turystycznych / w tym: liofilizaty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na same mięso czyli produkty białkowe, to nie, nie lepiej. Ale jak do takiej suchonej kiełbki dołożysz batonika, jakieś suchary czyli produkty zawierające proste oraz złożone węglowodany to już tak. Chodzi o to, że w ten sposób spowolnisz wchłanianie tych prostych cukrów, a więc dopływ energii będzie dłuższy.
Owszem, w trakcie dużego wysiłku sportowego (intensywny bieg, trening czy zawody kolarskie), dostarcza się samych węgli, prostych i trochę złożonych, żadnych białek czy tłuszczy, ale to inna nieco intensywność. W gorach jednak nikt nas nie pogania więc można sobie bardziej pofolgować i jeść bardziej kompleksowo.

Takie może głupiutkie pytanie, ale czy ktoś jeszcze jada kanapki?
Taka kanapka z dużym masłem i jeszcze większym żółtym serem ma mnóstwo kalorii, waży niewiele, przez trzy dni nawet w dużym upale się nie zepsuje - na takie wypady jak MartinCK (dwudniówki, baza na dole) wystarczy kilka kanapek, parę cukierków i woda (w Dolomitach duużo wody), a w bazie można szaleć.

Nie wyobrażam sobie wyjścia bez kanapki. Suche pokarmy i inne liofile są ale kanapka z s.żółtym (ew.sucha krakowska) i sałatą też zawsze jest. Ten typ tak ma i nic na to nie poradzę.

Nie jestem jakimś megafanem liofów, ale kanapek też unikam - mam zwykle jedną-dwie, ale zjadam je na samym początku.

Dlaczego? Nie wierzę, że po 2 dniach latem taka kanapka z kiełbą jest bezpieczna do zjedzenia, jeśli dodaliśmy jakieś warzywa to na pewno już nie jest smaczna, a po dniu w plecaku jeśli nie użyliśmy bułek, tylko chleba, to mamy puzzle.

Ot, taka naturalna śmierć kanapki :)

Oczywiscie, że kanapki sa OK. Najlepiej z ciemnego chleba żytniego bo taki dłużej uwalnia energię.

Jak dla mnie batony też są OK, tylko, że batony sportowe a nie typu Mars czy Snickers. Te pierwsze są niestety drogie ale maja wszystko czego potrzeba i są na naturalnych składnikach.

Liofil jest dobry ale to juz jest wieksze zarcie, dłuższy postój i trzeba mieć oczywiście ze sobą jakiś garnek/kubek i kuchenkę. Liofil moim zdaniem jest dobry na koniec dnia.

Kanapkę wyciągasz i jesz, nic nie trzeba przyrządzać. Baton jeszcze lepszy bo możesz się nie zatrzymywać (jest lekko strawny) i daje od razu kopa. Dla tego warto mieć zawsze w pogotowiu w kieszeni albo w klapie plecaka. Praktycznie nie wyobrażam sobie wyjścia w góry bez batona.

Bialko natomiast jest potrzebne po wysiłku.

Z kanapek zrezygnowałem już dość dawno. Zabieram chleb krojony, pasztet, mielonkę (puszki 190 g) - puszka wystarcza na ok 4 kromki. Przygotowanie trwa chwilę, dla urozmaicenia na kromkę nakładam plasterki cebuli. Z produktow wytrzymujacych 2-3 dni polecam kotlety z kurczaka (zawijam w folię alu), ale dotyczy to wyjazdów na początku maja i jesienią, z dwoma kromkami chleba zastępują mi obiad.
-------------------------------------------
Robert

Dobra panowie,
Widzę, że kilka propozycji padło, więc jakaś podstawa jest :) Co do kanapek to taka opcja odpada. Pod namiotem nie ma lodówki żeby schować ser, sałate. Po kilku dniach wiadomo co się z tym zrobi. Druga rzecz według mnie to strata czasu siadać rano i robić kanapki, jak trzeba wstać wcześnie i migiem ogarniać się i spadać na górę. A propos batonów to widziałem w marketach tzw ''fit'', typu bakalland, są tańsze od tych proteinowych za 10zł, a składniki widziałem zdrowsze niż w snikersach.

Sportowe to miałem na myśli węglowodanowe a nie proteinowe. Np. PowerBar Energize.

Ewentualnie można przyrządzić takie batony samemu w domu przed wyjazdem.
Wielkim plusem jest to, że sam dobierasz składniki, w zależności od swoich potrzeb i upodobań smakowych.
Minusem to, że latem mogą się rozpuszczać pod wpływem temperatury (ale w sumie czekolada czy inne snickersy również). Większość z nich jest bowiem chłodzonych po przygotowaniu, a nie pieczonych.

Dlatego tutaj najlepszym rozwiązaniem może okazać się upieczenie batonów/ciastek przed wyjazdem. Plusy takie same, dodatkowo długi okres przydatności do spożycia. Minusów nie zauważam.
Jeśli chodzi o składniki, można wykorzystać:
płatki owsiane, kaszę jaglaną, ryż
rozgniecione banany, starte jabłka
zmielone wszelkie orzechy i nasiona
jajka, nabiał (dodaje się kefir lub jogurt naturalny)
rodzynki i inne suszone owoce (daktyle, morele)
kakao, karob
miód
- w różnych konfiguracjach i proporcjach.
Powyższe tak na szybko, wieczorem mogę wrzucić jakiś przepis.
Ogólnie wspaniała, w miarę zdrowa, energetyczna i przepyszna sprawa. :)

W Makro batony Bakallandu są po 1.04 zł (dostałem też dodatkowy rabat .15 zł na każdy baton bo brałem kilka sztuk). Warto wybrać z 5-cioma orzechami lub nasiona z miodem. Chociaż nigdy nie próbowałem się nimi najeść ;)
-------------------------------------------
Robert

Ludz - dlatego pisałam o kanapkach z żółtym serem i bez sałaty. A po powrocie do bazy, z tych puzzli co zostały*, robimy ''drugie życie kanapki'', czyli kroimy w kostkę i podsmażamy, pycha :-)

*sprawdzić, czy nie spleśniało, ale jak dobry chleb, to i po 4 dniach się nadaje.

Dobra kanapka w górach nie jest zła, zapewnia dużą porcję węglowodanów złożonych, trochę białka i tłuszczu. Węgle będą długo trawione więc nie nastąpi szybka bomba energetyczna jak po słodkich batonach, nawet tych sportowych.
Problem z kanapkami jest taki, że przygotowane długo w lato nie pociągną (zależy z czym była, najlepiej z jakimś miodem/dżemem), można przygotowywać nabieżąco przed wyjściem, problem jednak stanowi chleb, bo ten potrafi zwyczajnie spleśnieć po 2\3 dniach, takie teraz mamy chleby :-)
Ser czy wędlinę można poporcjować i zapakować hermetyczne. Nie zepsuje się nawet po miesiącu w lato, otwarte trzeba zjeść.

Jest jedno wyjście na kanapki i ostatnio je testuję, suchary Bieszczadzkie. Trochę drogie, ale się nie psują. Wagowo 100g odpowiada 150g świeżego chleba. Te same zalety odżywcze, wespółz wursztem zapewnią pełnoprawny posiłek.

Jakie ''kroimy w kostkę''? Bierzemy łyżkę i cierpliwie wyjadamy z woreczka sypką paszę z bochenka chleba. I po to należy nosić łyżkę :-)

Arni, a niby jesienią to kanapki można jeść po 3 dniach? Przecież o mało co, to sam nie zostałeś zjedzony przez to co zostało z kanapek :-)

To nie były kanapki, to były te chleby przeca. Mówisz o akcji dokarmiania psów i innych stworów nad strumykiem? Kanapkami dokarmiłem zwerza pod wiatą w Czernasat, ale to już wyszło więcej niż 3 dni, one z domu przyjechały więc miały prawo. Zresztą zwierzęta trzeba dokarmiać :-)

Jeszcze jedna ważna rzecz jest potrzebna do kanapek zimą, dobry młotek do ich pokruszenia ;-)

No chodziło mi o te kanapki z domu :-)

A chleby to swoją drogą. Oprócz drożdży to chyba z dużej torebki dodają do nich też zarodki pleśniowe.

@Roko59 Zamiast puszek lepiej brać takie rzeczy w wypraskach aluminiowych np firmy Profi.Puszka niepotrzebnie zwiększa wagę ekwipunku.
-------------------------------------------
z kom

Na Ukrainie może być ciężko wogóle z puszkami w takiej Ust Cziornej, a ty chcesz jeszcze wybrzydzać? ;)

boguś_b masz rację z wagą, ale terminy są dłuższe dla puszek (kupuję więcej w promocjach) i nie mniej ważne - nie przejmuję się, że coś z ekwipunku przedziurawi wieczko i w plecaku będę miał 'pasztet'.
-------------------------------------------
Robert

Hmm, a może tak czekolada z wołowiną;)

http://kopalniawiedzy.pl/Mustafa-Farouk-...land,24739
-------------------------------------------
brejhart

Ten doktor jakistam popełnił plagiat. Gdzie copyrightem jest słonina w czekoladzie. Narodowy przysmak Ukrainy.