NGT

Pełna wersja: [Recenzja] Fjord Nansen Silda
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
OPIS PRODUKTU:

Dane techniczne podane przez producenta:
- użyte materiały: DURA?TEC, HONEYRIPSTOP POLIESTER, zamki YKK, klamry DURAFLEX,
- waga: 2900 g,
- nośność 20 kg,
- pojemność na bagaż: 15 litrów,
- wymiary (dł x szer x gł.): 80 x 35 x 30 cm.

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
20-08-2010, 16:49

Tytułem wstępu, czyli dawno, dawno temu:
Pierwszy górski rodzinny wyjazd w Bieszczady z żoną i półtorarocznym Juniorem był bardzo udany i dostarczył nam mnóstwo pozytywnych wrażeń związanych z podróżowaniem z dzieckiem. Jedynym mankamentem były kwestie transportu Młodego. Gdzie się dało jeździliśmy wózkiem trójkołowym wszędołazem - do annałów trafił wjazd z Wetliny na Smerek (aczkolwiek pobiło nas małżeństwo, przemierzające Caryńską z wózkiem bliźniaczym). W trudniejszym terenie nosiliśmy go na barana/na plecach/na rękach/pod plecakiem (wszystkie rozwiązania jednakowoż do bani. Dziecko w tym wieku nie sprawia dużych problemów, jeśli jest najedzone, przewinięte i odpowiednio ubrane, jednakże komfort rodzica tez ma znaczenie w końcu dłuższy urlop jest raz w roku!
W tak zwanym międzyczasie Junior w wieku lat 4 został starszym bratem.
Letni urlop 2009 r. zbliżał się wielkimi krokami. Jako że nie jesteśmy z żoną zwolennikami leżenia na plaży wraz z wycieczką all inclusive w modnym kurorcie, podjęliśmy decyzję, iż ponownie spędzimy go aktywnie i rodzinnie z dziećmi (5.5 letnim synem i 14 miesięczną córką) w polskich górach. Po niemiłych i męczących doświadczeniach związanych z noszeniem Juniora w Bieszczadach pożyczyliśmy od znajomych na weekend nosidło turystyczne dla dziecka i odkryliśmy nową jakość spacerowania i podróżowania z dzieckiem! Podjęliśmy natychmiastową decyzję o wpisaniu na pierwszym miejscu listy zakupów nosidła turystycznego! W końcu życie trzeba sobie ułatwiać.
Los okazał się dla mnie łaskawy i miły zbieg okoliczności sprawił, że dzięki firmie Fjord Nansen i portalowi NGT na początku lipca 2009 r. zostałem szczęśliwym posiadaczem nosidła Fjord Nansen model Silda. Wieczorem dotarła do mnie przesyłka i.... natychmiast przystąpiliśmy do testowania. Przez pół wieczoru nosiłem na zmianę raz jedno raz drugie dziecko - powtarzając przy tym jak mantrę ''jedziemy na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę''. Szczęśliwie dla moich pleców Junior uznał, ze jest za duży na zabawy w dziecinnym nosidle. Mimo że wagowo mieści się w przedziale, to przyznać muszę, że nosidło nie jest odpowiednie dla dzieci powyżej 1 metra wzrostu, z uwagi na to, ze środek ciężkości przesuwa się ku górze i ciężko utrzymać równowagę z takim bagażem;. Natomiast córka (ok. 10 kg i ok. 75 cm wzrostu) wpasowała się idealnie i zapalała tak wielkim uczuciem do nosidła, że już nie chciała słyszeć o wózku.

Dane techniczne podane przez producenta:
- użyte materiały: DURA?TEC, HONEYRIPSTOP POLIESTER, zamki YKK, klamry DURAFLEX,
- waga: 2900 g,
- nośność 20 kg,
- pojemność na bagaż: 15 litrów,
- wymiary (dł x szer x gł.): 80 x 35 x 30 cm.

Krótki opis wg dystrybutora*
- system nośny doskonale wentyluje plecy podczas wysiłku fizycznego
- elementy systemu stykające się z plecami użytkownika wykonane z profilowanej oddychającej pianki, pokrytej miękką przewiewną siateczką MESH BREATHABLE
- pasy nośne i mocowania pasa biodrowego od strony wewnętrznej wyścielone miękkim tworzywem pokrytym siateczką MESH BREATHABLE
- szynowa regulacja do wzrostu użytkownika
- pasy nośne S-kształtne, z regulowaną długością; na każdym z pasów wszyte uszko (do wpięcia np. karabinka) i elastyczne taśmy (np. do zaczepienia latarki)
- regulowany pas biodrowy; na prawej części kieszonka na zamek - na telefon komórkowy / aparat / dokumenty / itp.
- regulowany pas piersiowy
- elementy siedziska i podbródek wyściełane miękką pianką pokryte przyjemną w dotyku tkaniną (wyściółkę podbródka można zdjąc do prania)
- czteropunktowe pasy bezpieczeństwa dla dziecka
- pod siedziskiem - komora bagażowa o pojemności ok. 15 litrów
- trzy otwarte kieszenie siatkowe
- dodatkowo montowany daszek, na deszcz i słoneczną skwarę
- dwa uchwyty do ręcznego przenoszenia nosidełka
- najwyższej jakości klamry DURAFLEX - wykonane z tworzywa zachowującego trwałość mechaniczną i odporność na uszkodzenia w niskich i wysokich temperaturach
- niezawodne zamki renomowanej firmy YKK
- nosidełko wykonane z trwałych i odpornych na przecieranie materiałów DURATEC oraz HoneyRipstop z wtopioną siateczką o kształcie plastra miodu (siateczka zwiększa odporność materiału w kontakcie z ostrymi przedmiotami na rozdarcia i przetarcia)

*opis pochodzi ze strony www.e-horyzont.pl

Subiektywne odczucia autora:
Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne.
Nosidło sprawia wrażenie solidnego, wręcz topornego. Oprócz wszystkich patentów charakterystycznych dla dużych plecaków wyprawowych ma wiele ciekawych rozwiązań służących zapewnieniu komfortu małemu turyście:
- Elementy siodełka, osłonki pasów i podbródek wyścielone są miękkim polaropodobnym materiałem, który w razie potrzeby można odpiąć i wyprać. Siodełko, jak i czteropunktowe pasy są solidnie wykonane i w pełni regulowane, a wraz z bocznymi osłonami tworzą bezpieczny system, dzięki któremu pociecha nie ma szans na wypadnięcie. Brak miejsca, o które dziecko mogłoby oprzeć stopy jest w mojej ocenie zaletą. Wprawdzie mniejsze dziecko swobodnie zwisa z nogami w powietrzu, ale nie mając o co się zaprzeć, nie podnosi się i nie kombinuje. Kąt rozwarcia nosidła jest również regulowany przy pomocy troków, zatem można go dostosować do gabarytów dziecka.
- System nośny. Przyzwyczajony jestem do konstrukcji ramowej lub złożonej z 2 płaskowników, dlatego ten zastosowany w nosidle Silda na pierwszy rzut oka nie wydał mi się stabilny, albowiem oparty jest o jedną, centralnie położoną aluminiową listwę. Nie wziąłem jednak pod uwagę, że nosidło stabilizuje konstrukcja z metalowych rurek, przez co całość jest zwarta i nieruchoma. Regulacja wysokości odbywa się łatwo za pomocą uchwytu montowanego na rzep i umożliwia dostosowanie do wzrostu użytkownika.
- Elementy sytemu nośnego stykającego się z plecami, szelki, poduszka na lędźwiach oraz elementy pasa biodrowego okryte są miękką gąbką i szybkoschnącą siateczką. Na pierwszy rzut oka sprawia ona wrażenie nieco szorstkiej, ale jest to złudne i nawet w cieniutkim bawełnianym t-shircie daje spory komfort użytkowania.
- Pas piersiowy i biodrowy oraz specjalnie profilowane szelki (S kształtne) są w pełni regulowane, tak jak w dużych plecakach.
- Troki trzymają pewnie i nie strzepią się.
- Klamry są trwałe i odporne na uszkodzenia mechaniczne. Łatwo się zapinają i odpinają, jednakże nigdy samoczynnie.
- Wykonana z solidnego materiału komora bagażowa jest całkiem spora i spokojnie pomieści, zapas pieluch, chusteczek, jedzenia i picia oraz dodatkowych ubrań. Mimo że zastosowano zamek YKK to jego przesuwanie w załadowanej kieszeni jest problematyczne. Otwór jest tak wyprofilowany, że gdy dziecko jest w nosidle powstają naprężenia uniemożliwiające sprawne przesuwanie zamka. Oczywiście z czasem można to opanować, jednakże na początku było to nieco irytujące.
- Trzy siatkowe, elastyczne kieszonki stanowią doskonałe uzupełnienie. Większa z nich położona jest centralnie na plecach, a dwie po bokach nosidła. Można w nich przechowywać np. wilgotne ubrania lub inne cenne drobiazgi dla malucha.
- Po prawej stronie pasa biodrowego umieszczono sporą kieszonkę, która spokojnie zmieści kompaktową cyfrówkę lub telefon, portfel i np. klucze do auta. Mała rzecz a cieszy - mistrzostwo świata. Uświadomiłem sobie, że tego chyba najbardziej mi brakuje w moim plecaku górskim.
- Konstrukcja daszka oparta jest o plastikowy pałąk i nie wygląda zbyt solidnie, ale spełnia swoje zadanie, bo chroni dziecko przede wszystkim przed słońcem i ewentualnie drobną mżawką. Spójrzmy prawdzie w oczy - w przypadku deszczu nie ochroni on malucha przed zmoknięciem, do tego celu powinniśmy mieć jakaś dodatkowa pelerynkę. Sposób montażu do nosidła jest mocno nieciekawy, bo z tyłu ramiona pałąka należy wetknąć np. do bocznych kieszonek, a z przodu przytroczyć za pomocą stoperów do takich małych pętelek. Przy częstym wkładaniu i wyjmowaniu dziecka jest to bardzo upierdliwe. Sam kształt daszka jest w porządku, natomiast sposób jego montażu wymaga w mojej ocenie dopracowania. Całe szczęście, że córka nie wpadła na pomysł samodzielnego demontażu w trakcie marszu.
Użytkowanie.
Instalowanie i wyjmowanie dziecka nie nastręcza problemów. Po jakimś czasie dziecko samo zaczyna współpracować i wkłada nogi i ręce tam gdzie trzeba, a zapinanie klamerek jest łatwe. Zakładanie i zdejmowanie nosidła różni się nieco od podobnych czynności dokonywanych z plecakiem, z uwagi na to, że trzeba zachować je w pionie. Śmiało można je sobie podtrzymać za dolny element, który jest jednoczesne stojakiem. Rama nosidła wyposażona jest w ruchome ramię - podpórkę, które wraz ze wspomnianym stojakiem stanowią konstrukcję umożliwiającą postawienie nosidła na ziemi. Warto zaznaczyć, iż przy załadowanej kieszeni dolnej są pewne problemy ze stabilnym ustawieniem nosidła, dlatego mając na uwadze to, że dziecko to żywe srebrolepiej dla bezpieczeństwa podtrzymać nosidło tak żeby się nie przewróciło. Pomocny może być przy tym uchwyt do przenoszenia. Radzę nie chwytać odruchowo za daszek, bo jak wspomniałem bardzo łatwo się rozkłada i dziecko wraz z nosidłem wyląduje na glebie. Zastosowane materiały są solidne i odporne na rozdarcia, jednakże wiadomo, że nikt z małym dzieckiem na plecach specjalnie po krzakach nie będzie ciorał.
Moja Mała Księżniczka tak polubiła nosidło, że zupełnie zrezygnowaliśmy z wózka. Codzienne spacery dostarczały jej mnóstwo radości. Nawet przy dłuższych spacerach (max 8 h przy wejściu na Śnieżkę i zejściu) nic jej nie obtarło, ani nie gniotło. Profilaktycznie warto zadbać o to, aby dziecko miało czystą, suchą pieluchę (tzn. zawsze warto o to dbać, ale w nosidle szczególnie), albowiem ściśnięta w siedzisku nie jest aż tak chłonna, jak w zwykłych warunkach. Poza tym proponuje ubierać dziecko w lekkie i przewiewne ubrania odpowiedniej długości, tak aby nie dotykało gołym ciałem do nosidła. Z pewnością zapewni to dodatkową ochronę przed ewentualnymi obtarciami. Wysokie oparcie oraz boki, a także miękki i wygodny podbródek pozwalają dziecku nawet na dłuższą drzemkę.

Uprzedzając złośliwe uwagi, iż zbyt krótko użytkowałem sprzęt, aby napisać solidną recenzję, śpieszę wyjaśnić, iż nosidło było w użyciu prawie codziennie przez 3 miesiące. 10 kg małego człowieka, plus zapas żarcia, picia i jakieś bluzy dla 2 dzieci plus nosidło to w sumie ok. 15 kg. Zatem gdyby coś miało się zepsuć, to myślę że już by wyszło w praniu.
Chciałbym jeszcze zaznaczyć, iż żadne dziecko nie ucierpiało przy testowaniu nosidła, korzystało z niego chętnie i dobrowolnie po uprzednim skonsultowaniu z lekarzem pediatrą i ortopedą dziecięcym. W mojej ocenie nie jest to produkt odpowiedni dla dzieci poniżej 1 roku życia z uwagi na słabe mięśnie podtrzymujące kręgosłup i nie w pełni ukształtowany układ kostny. Wymuszona postawa pionowa może na dłuższa metę być szkodliwa. Zazwyczaj lekarze sugerują korzystanie z takich sprzętów dopiero od momentu jak dziecko samodzielnie zacznie chodzić.

Podsumowanie:
Z nosidła korzystaliśmy niemalże codziennie przez 3 miesiące. Średnio po 2 godziny dziennie. Bardziej intensywnie w weekendy oraz w trakcie urlopu - wypady na 5, 6 godzin. W tym czasie nie wydarzyło się nic co mogłoby budzić mój niepokój. Szwy, paski, troki, klamry, stopery wszystko sprawowało się znakomicie. Szlag mnie trafiał nie raz przy montowaniu daszka, ale przynajmniej dziecko nie dostało porażenia słonecznego. Zapewnienia producenta o tym, że nosidło Silda zapewnia komfort zarówno noszonemu jak i noszącemu jest jak najbardziej prawdziwe. Warto pamiętać o tym, że na plecach mamy żywą istotę, która giba się we wszystkich kierunkach, a jak zaśnie, to zazwyczaj przechyla się w jedną stronę, stąd turyście przyzwyczajonemu do noszenia zwykłego nieruchomego plecaka zajmie chwilę oswojenie się z noszeniem dziecka w nosidle. Szczerze przyznam, że nosidło rewelacyjnie sprawdziło się w górach, na weekendowych wypadach za miasto, a także codziennych spacerach. Śmiało może stanowić doskonałą alternatywę dla wózka, szczególnie w miejscach zatłoczonych i trudniejszym terenie. W pełni spełniło moje oczekiwania i śmiało mogę je polecić aktywnym rodzicom.

Epilog:
Niniejszą recenzję w formie wyżej zaprezentowanej sporządziłem po zakończeniu sezonu 2009 r.
Wiosną bieżącego roku ciężsi o kilka kilogramów i wyżsi o parę centymetrów rozpoczęliśmy kolejny sezon nosidełkowy. Początki były trudne, bo córcia sporo urosła i zaczęła dosięgać nogami do dolnej ramy nosidła, gdzie mogła się zaprzeć i uskuteczniać różne podskoki i inne wygibasy. Zmienił się tez środek ciężkości. Z uwagi na zwiększony ciężar, w trosce o moje kolana zacząłem w trakcie spacerów z nosidłem używać kijków trekingowych. Kilkadziesiąt spacerów oraz rajd po Ziemi Kłodzkiej nie ujawniły słabych punktów nosidła. Bez problemu przeciskałem się z nim w Błędnych Skałach i Szczelińcu. Mimo zwiększonej masy dziecka troki, paski i klamry pewnie trzymały. Materiał ocierany o skałę nie ucierpiał w żadnym miejscu. Jako ciekawostkę podam fakt, że przy zejściu z Iglicznej złapała nas ostra ulewa. Na szczęście deszcz padał pionowo, a córka grzecznie siedziała skulona w nosidełku, szczelnie okryta od góry daszkiem. Oprócz zacieków na rękawach polara nie zmokła. Inaczej sprawa by się miała przy zacinającym deszczu. Doświadczenie to sprawiło, że łaskawszym okiem spojrzałem na krytykowany wcześniej daszek. Nawet sposób montażu przestał mnie jakoś specjalnie razić. W dalszym ciągu jestem bardzo zadowolony z tego nosidła i potwierdzam solidne wykonanie i wygodę użytkowania. Dodatkowym atutem jest spadek ceny o kilkadziesiąt złotych.

Zalety:
- ergonomia,
- jakość wykonania,
- solidna konstrukcja,
- przemyślane rozwiązania zapewniające komfort małemu turyście,
- dobre materiały (klamry!),
- wygodny system nośny,
- kieszonka na drobiazgi w pasie biodrowym,
- estetyczny wygład,

Wady
- sposób montażu daszka,
- cena jest do przyjęcia, ale mimo wszystko 399 zł to trochę sporo, producent mógłby pomyśleć o np. dołączeniu pelerynki w cenie, lub obniżeniu ceny.
*obecnie cena spadła o 40 zł.
- waga 2900 g to sporo, ale taka ilość materiału musi swoje ważyć,

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 5/5
Wyposażenie: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 5.00/5


[Obrazek: silda_molten.jpg]

[Obrazek: nosidlo_tyl_silda500.jpg]


Wilhelmina

DATA RECENZJI:
27-08-2012, 08:00

Użytkuję nosidło Silda od 3 sezonów. Pierwszy raz włożyliśmy w niego syna jak miał 8 miesięcy (8kg wagi), teraz ma 2,5 roku (13kg, ok. 100cm wzrostu). Od tego sezonu mamy także Deutera Kid Comfort Plus, w którym nosimy młodszego syna. Także mogę ocenić to nosidło w kontekscie Deutera.

Samo wykonanie nosidła jest mniej solidne niż Deutera. Pasy jakoś tak nie do końca przylegają fajnie do dziecka, mimo mnóstwa prób i mimo, że syn rośnie, ciągle nie jest idealnie. Jak był malutki to w ogóle w nosidle gonił. Jak sądze kwestią jest to, że moje dziecko jest bardzo szczupłe i szczególnie jak był malutki nie do końca „wypełniał” nosidło. Nawet dociśnięcie pasków na maksa niewiele pomagało. W Deuterze dziecko siedzi wygodniej, podczas gdy w Sildzie – szczególnie malutkie dziecko – wisi.
Duży minus Sildy jest taki, że od małego jak syn w nim śpi to się zsuwa, głowa mu opada na dół. Zawsze jak w nim zaśnie to się zatrzymujemy i go kładziemy na karimacie, żeby sobie wygodnie pospał. Ale może to specyfika mojego dziecka że nie umie się w nosidle ułożyć.

Daszek w Sildzie, mimo że nie wygląda zbyt solidnie, sprawdził się nam nawet w czasie nawałnic. Synowi owijaliśmy tylko nogi dodatkową peleryną, a na głowę mu nie kapało.
Dużym, dużym, ogromnym plusem Sildy jest rozmiar i ilość kieszeni oraz przestrzeni bagażowej. Jako, że teraz chodzimy po górach z dwójką dzieci w nosidłach, cały potrzebny sprzęt musimy upchnąć w nosidłach. Do Deutera nie wchodzi praktycznie nic, szczególnie kieszeń pod siedziskiem jest niewielka. W Sildzie ta kieszeń wydaje się czasem bez dna. Dodaktowo dużo kieszonek siatkowych. Nawet kieszonka w pasie biodrowym jest bardzo duża.
Fajna rzecz to też zdejmowana cześć na wysokości buzi dziecka, którą można wyprać.
Oczywiście nosidło ma mnóstwo innych przydatnych funkcji, o których pisał poprzednik (dwie rączki do podnoszenia, możliwość postawienia itp).

Syn uwielbia być w nosidle noszonym. Ostatnio wręcz nie chce chodzić nogami. Jak widzi nosidło to się od razu do niego ładuje. Czyli wygląda na, to że to, że mi się wydaje, że mu jest w nosidle niewygodnie nijak sie ma do rzeczywistości.

Generalnie podsumowywując. Wydaje mi się, że nosidło nie nadaje się dla malutkich, szczuplutkich dzieci (chyba, że zimą w kurtce). Jak dziecko ma już to 1,5 roku, ładnie i bardzo pewnie siedzi, to zaczyna być ok. Dla 2-latka to nosidło jest już super.
Caly czas kwestią pozostaje niewygoda spania dziecka w nosidle. Ale może tak jak pisałam, to tylko „przypadłość” mojego syna.
Nosidło bardzo polecam dla osób, które chcą mieć dużo przestrzeni na bagaż (wędrujących samotnie z dzieckiem, rodziców z dwójką dzieci, w czasie wędrówki z namiotem, gdy jeden rodzic niesie cały osprzęt w jednym plecaku, a drugi dziecko + to co wejdzie do nosidła).

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 3/5
Wyposażenie: 5/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.33/5



Trzy słowa wyjasnienia odnośnie zaklasyfikowania do kategorii plecaki duże - otóż nie mam najmniejszych wątpliwości, iż nosidło tego typu jest dużym plecakiem - różnica polega jedynie na zawartości ;) Nonsensem byłoby umieszczenie tego testu w kategorii inne, pomiędzy ręcznikami i innymi gadżetami. Jeśli uznacie, że jednak jestem w błędzie, to nie mam nic przeciwko przeniesieniu we własciwe miejsce.
Osobiście wnioskuję o stworzenie odrębnej kategorii - nosidła dziecięce.
-------------------------------------------
JarekGD, raz, dwa, trzy próba nicka!

wniosek przyjęty, będą nosidła

nie wiem czy narzekanie na cenę jest właściwe. Koala II Salewy kosztuje 549, Deuterowskie nosidełko to 689 zł i daszek za 89 zł...
-------------------------------------------
Polarsport

Zgadzam się z przedmówcą, że cena jest jak najbardziej znośna. Atak gwoli ścisłości to najdroższy deuter kosztuje jeszcze więcej, bo prrawie 1000.

A takie pytanko jeszcze do autora, czy fjord nansen produkuje pokrowiec na nosidło?
Z doświadczenia wiem, że bardzo się przydaje nawet nie tylko w czasie deszczu. Jeśli mamy bardzo wietrzną pogodę a dziecko zaśnie w nosidle i nie mamy go jak ubrać taki pokrowiec jest jak znalazł. Zakładamy i maluch siedzi jak w lektyce osłonięty prawie z wszystkich stron. A i nogi mu nie latają jak wachadła bo pokrowiec dobrze jeprzytrzymuje.

Wystąpił drobny błąd w komunikacji.
NIe chodzi o to, że to nosidło jest drogie w porównaniu do innych nosideł, bo tu odpowiedź jest oczywista - cena po obnizce jest atrakcyjna.
Na mysli miałem to, że zakup nosidła jest swego rodzaju fanaberią, biorac pod uwagę częstotliwośc użytkowania, sezonowośc oraz to, że można go używać przez max 3 sezony. To jednak nie to samo co wózek.

Z tego, co wiem pokrowiec FN na nosidło nie jest produkowany.
Trzeba pokombinować z jakims ponchem, pelerynką lub pokrowcem z wózka. Nie sądzę równeiż , aby pokrowiec przytrzymywał nóżki i zapobiegał bujaniu się. Bo nogi, mimo że zwisają swobodnie, to jednak nie mogą bujac się w przód i w tył, z uwagi na konstrukcję - z przodu plecy ''nosiciela'', z tyłu rama i kieszeń bagażowa. Natomiast w takiej pozycji półsiedzącej bujanie się nóżek w bok jest chyba niezgodne z anatomią. To tak jakbyś jadac konno próbował robić szpagat poprzeczny. U swojego dziecka takiego zachowania nie zaobserwowałem.
-------------------------------------------
JarekGd - 1,2,3 - próba nicka

POczekaj jak dziecko Ci podrośnie.
W sobote wruciliśmy z Biesów. Byliśmy tam z 3 letnią curą. Pociecha ma 102 cm wzrostu i jakieś 15 kg wagi. W momencie gdy zasypiała w nosidle na moich plecach nie była wstanie kontrolować tego jak trzyma nogi i zwyczajnie jej zwisały w dół. Co za tym idzie bujały się tył przód, co jakiś czas Kaja przez sen prubowała je gdzieś zachaczyć. Raz żona '' zaplotła'' jej nużki o ramę nosidła ale po jakimś czasie mała obudziła się z grymasem na buzi i ztwierdziła, że nogi ją bolą, poprostu rurka ramy ją zaczeła nieprzyjemnie gnieść.
W trzeci dzień byliśmy na Caryńskiej i wiało tak, że musiałem pochylać się z nosidłem w stronę z której wiał wiatr, wraz z bagażem ważyłem jakieś 105 kg, aby nie tracić równowagi. Curka swoim zwyczajem zasneła i nie było jej jak ubrać aby nie zmarzła w trakcie marszu. Jedynym rozwiązaniem było założenie pokrowca p deszczowego. I udało się rozwiązać dwa problemy za jednym zamachem. Kaja nie marzła a pokrowiec dobrze stabilizował jej nużki.
Także to co napisałem to czysta empirja
Pozdrawiam

Nie wątpię.
Pewnie wiele zależy równiez od modelu nosidła, wzrostu dziecka, sposobu regulacji siedziska oraz osobistych predyspozycji noszonego ''obiektu'':)
Jakiego nosidła uzywacie i jak rozwiązaliście kwestię pokrowca?
-------------------------------------------
JarekGd - 1,2,3 - próba nicka

barsus zlikwiduj podpis bo sie forum sypie

Deutera, który produkuje bardzodobry pokrowiec, z wypasionym mocowaniem na sznurogumki z karabinkami. jak chcesz mogę podesłać fotki na emaila

Poproszę.
-------------------------------------------
JarekGd - 1,2,3 - próba nicka

Ok, tylko, że wieczorem bo teraz wychodzę do pracy.
Pzdr
-------------------------------------------
śnieżnyj Barsus

re123

Kupiłem niedawno Sildę - wszystko ok, syn w pełni zadowolony (2 latka , ok 12kg) tylko ja mam cały czas wrażenie , że szelki odpadną od reszty, gdy słyszę odklejające się rzepy, podczas dźwigania go na plecy
-------------------------------------------
re123

Witam

Testuje obecnie ten model tj. Fjord Nansen Silda, stosuje sie do instrukcji czyli zapiecie pasa biodrowego przebiega powyzej pepka. Nie do konca jestem pewien czy ruchome szelki (na rzepy) odpowiednio dostosowalem do swojego wzrostu... Po 10 minutach chodzenia ból karku jest nie do zniesienia. Nie wiem czy jest to kwestia zlego dostosowania nosidla. W instrukcji czytam ze szelki powinny przylegac do ciala. W moim przypadku nigdy tak nie jest, bo jezeli chce aby przylegaly to musze naprawde mocno je naciagnac co powoduje natychmiastowy bol plecow i karku, prosze Was o porade co z tym zrobic? Natomiast jezeli szelki odstaja od moich plecow 2-3 cm jest mi zdecydowanie łatwiej, kark tak nie boli ale chyba tak nie powinno byc?

Tak to wyglada:
http://yarekshalom.wrzuta.pl/obraz/86QQb...nsen_silda

Widac ze mam 2-3 cm przestrzeni miedzy szelkami a plecami
-------------------------------------------
jarek

+cena
+duży plecak i sporo kieszonek zmieści się dużo jedzenia i picia dla 4 osobowej rodziny na cały dzień i jeszcze coś bluza,portfele,telefony w zależności od pomysłu.
+zamki YKK które są na lata
+wykonanie bez większych zastrzeżeń.

Jeśli chodzi o wygodę to jest wygodny ale młody waży ok 17kg i to już taka granica z piciem i jedzeniem wszystko już waży i wciska w nogi.
Warto zwrócić uwagę że ściągacze pasów dziecka bardziej są od 2 lat w górę, dla rocznego i 1,5 rocznego raczej nie bardzo gdyż mogło by mieć zbyt luźno, dla takiego wieku lepsze i dla kręgosłupa będzie raczej coś w stylu ergobaby.
Syn ma ok 3,5 roku i mówi że mu się podoba. Mi też odpowiada ale nie mam większych doświadczeń z innymi więc nie porównuje. Ogólnie nie żałuje.
---
Edytowany: 2018-04-06 23:27:46
---
Edytowany: 2018-04-06 23:35:17