Zależy , w końcu każdy lubi coś innego. Mi się bardzo podobają , tylko no właśnie jeżeli chodzi o wersje H2 , czy ona jest gorsza? Chodzi mi o wygodę noszenia oraz jak sprawuje się materiał , który został użyty w tych sandałach.
-------------------------------------------
Kuba
juz mi to ktoś przypomniał , kurcze nikt chyba nie ma keen escape :/ na zagranicznych stronach wypowiadają się ze są bardzo dobre a z drugiej też zdarzają się negatywne. Keen Newport h2 sprawdziłem z bliska w intersporcie, ale escape nie mają więc nie mogę ich pomacać , przymierzyc....
-------------------------------------------
Kuba
Mam Newport H2 od około trzech lat, udało mi się kupić w dublińskim TK Maxx. Jakbyś chciał używać ich jako trekingowych, to wg mnie średnio się sprawdzają (nie do tego zresztą przeznaczone, na pokładzie lodki powinny się sprawdzić), za mało agresywny bieżnik, na błocie zbyt słaba przyczepność. Niby maja być wodoodporne, rozumiem ze te płócienne paski maja nie nasiąkać wodą, ale niestety nie jest tak różowo, nasiąkają i wg mnie za długo schną. Poza tym bardzo sobie chwale, moje nie śmierdzą nawet po kilkudniowym używaniu (bez skarpetek :)). Bardzo wygodne, polecam do chodzenia/zwiedzania po mieście, rekreacyjnego jeżdżenia na rowerze, oczywiscie na pokład łódki ,itp.
No to tak. Nie zaierzam ich uzytkować raczej typowo trekingowo. Miasto, morze jakieś jeziorko więc woda itd. Mam w miarę dużo kontaktu z wodą. Jeżdże na nurkowania, jestem ratownikiem wopr itd. Używał ich bym typowo trekingowo może raz w roku w góry itd raczej bardziej na bezdrożach itd. Kuszą mnie te keny escape tylko ten szkielet z tego materiału , ale jak je zamówie i mi nie przypasują to mogę je zwrócic w koncu...
-------------------------------------------
Kuba
Panowie mam takie dosyć frapujące mnie pytanie, a mianowicie czy można by było przejść w Tatrach jakiś wysokogórski szlak w sandałach bez narażenia życia. Jeśli ktoś takie cos praktykował to jakie sandały by się sprawdziły (podejrzewał bym że ze wzmocnieniem na czubie).
-------------------------------------------
ondre82
Szedłem kiedyś w sandałach w Małej Fatrze. W połowie dnia zamieniłem ma treki, które na szczęście miałem w plecaku, bo piekły mnie spody stóp. Najprawdopodobniej na stromych zejściach stopa nieznacznie przesuwała mi się w sandale i ocierała stopę od spodu.
Ja machnąłem w sandałach Sarnią Skałę i Skrajne Solisko na Słowacji, da się zrobić bez większego problemu ale w Tatry Wysokie w sandałach, nawet z zakrytym palcem bym się nie wybierał
Kupiłem swego czasu sandały MERRELL TORO, używałem je kilka razy podczas wyjazdów, byłem bardzo zadowolony do czasu, kiedy urwało się plastikowe mocowanie pięty w prawym bucie. Odesłałem buty do reklamacji w firmie CITY SPORT po czym otrzymałem info, że nie widzą podstaw do jej uznania. Poprosiłem więc Sąd Konsumencki w Katowicach o mediację - znowu CITY SPORT odrzucił reklamację. Zgłosiłem buty po raz trzeci, dołączając cytaty z tego forum (użytkownicy Cootil i Seba) z tymi samymi uszkodzeniami i znowu nic. Tyle, że po zwrocie butów (które City Sport przekazał rzeczoznawcy) dostałem z powrotem oba buty uszkodzone. Pełen nadziei, że sprawę mam wygraną zaniosłem buty do reklamacji po raz czwarty! Tym razem po tygodniu firma City Sport podtrzymała stanowisko i napisała, że mogę sobie prowadzić moje wojenki w sądzie. Ponieważ moja usterka w tym modelu nie jest odosobniona zamierzam tak właśnie uczynić.
W związku z powyższym proszę pilnie o kontakt wszystkich niezadowolonych użytkowników butów MERRELL TORO o zgłaszanie się, bez Waszych informacji o uszkodzonych butach niczego przed sądem nie udowodnię.
Dziękuję za pomoc i pozdrawiam,
Mirek
klubmesa@poczta.onet.pl
-------------------------------------------
Mirek
Mirek, po jakim czasie urwało się to mocowanie?
Mam sandały Merrell Aster, katuję je drugi rok - naprawdę dużo w nich chodzę, miasto, las, lekkie góry - wytrzymują. Poza tym są bardzo odporne w praniu - kilkakrotnie były szorowane, dobrze to znoszą i ładnie się doczyszczają.
Poszukuje sandałów trekingowych w rozmiarze 34. Jest mi w stanie rzucić jakimś modelem (najlepiej z linkiem ;])?.
Witam, planuje wyjazd w Bieszczady wiec zastanawiam się jakie sobie dobrać sandały , oprócz zwykłych trekingów, pytanie co brać pod uwagę w wyborze takich butków(skóra? czy jakies berdziej odporne na zamoczenie, czy podeszwa jakaś specjalna, system zapinania? no i zależy mi na tym żeby nie były drogie, myślałem o jakiś podstawowych modelach campusa ale spotkałem sie z wieloma negatywami o tej firmie na forum, zaznaczam ze za często w takim obuwiu nie chodzę. kupił bym je tez do chodzenia po schronach bo teraz zabieram ze sobą zwykłe japonki które prawie nic nie ważą a sie sprawdzają.
-------------------------------------------
zolw
Kup coś w czym będziesz mógł się przejść z schroniska do sklepu, iść na jakiś spacer w górach i użyć zamiast klapek pod prysznic.
I ,,japonki'' to bardzo dobra opcja. Ja bym przy tym pozostał.
Tak też obecnie stosuję- PKP, prysznic, schronisko, do sklepu też da radę. Mam ciężkie sandały trekingowe i na szlaki (górskie) nie zabieram bo waga i wielkość. Poluję na sandało-klapki Triborda z pianki ale chyba wycofali model z produkcji (za trwałe :) )
Czyli raczej sobie darować sandały w biesach na szlaku, kase na coś innego przeznaczyć i pozostać przy japonkach z pianki? zastanawia mnie tylko czy łażenie ciągle w wysokich trekingach nie zameczy mi stopy na szlaku a zamierzam trochę pochodzić?niby w Tatrach, Sudetach nie mialem z tym problemu ale tam nie myślałem nawet o zabieraniu sandałów.
---
Edytowany: 2011-08-08 18:22:48
-------------------------------------------
zolw
Ja używam czegoś takiego:
http://www.sklep-presto.pl/product-pol-2...-Keen.html
Kupiłem je z myślą o kajakach, ale były tak wygodne, że używałem praktycznie przez cały rok. W górach służyły mi jako drugie buty, w tym roku było tam dużo deszczu, takźe wtedy gdy byłem w Karkonoszach. Porządne trekingi niestety wymiękły z powodu dużej ilości wody (gore-tex też miały) i doszczętnie przemokły. W ciągu nocy nie wyschły, a na chodzenie drugi dzień w mokrych butach nie miałem ochoty, więc zaryzykowałem i na Śnieżkę wziąłem te pół-sandały. Podeszwa okazała się trochę za cienka jak na skały i musiałem uważać na kostki, ale suma sumarum dały radę i był to lepszy wybór niż mokre trekingi. Teraz bez tych butów nie wyobrażam sobie wyjazdu, ale niestety są drogie i po roku użytkowania podeszwa w nich mi się zaczęła odklejać, teraz szukam ich następców, ten sam model boję się kupić właśnie ze względu na małą wytrzymałość podeszwy.
-------------------------------------------
Pozdrawiam...
Myślałem o takim rozwiazaniu jak te Kenny ale jak na mój gust sa za duze i cięzkie do noszenia w plecaku , wiec raczej odpada, bardziej interesuje mnie jak bardzo będą mi potrzebne sandały w Biesach, i czy np campus
http://www.tksport.pl/product-pol-12135-...AMPUS.html awaryjnie wystarczy czy bedzie sie beznadziejnie chodziło
---
Edytowany: 2011-08-08 19:52:51
-------------------------------------------
zolw
Osobiście nie przepadam za całkowicie otwartymi sandałami, bo takowe nie trzymają wystarczająco nogi. Preferuję rozwiązania, hm, pół-górskie. Takie buty są przewiewne, noga się nie poci, a jednocześnie można na codzień wygodnie pochodzić. Chodzę sobie już czas w Hi-Tecach Reef i nie mam się do czego przyczepić. Dałem za nie chyba około 180 złotych w promocji i jakby była konieczność, wziąłbym drugie. :) No ale jeszcze chyba im daleko do rozpadnięcia się. :)
-------------------------------------------
taaatry!