NGT

Pełna wersja: Dupa M'aryny czyli Hyde Park eNGieTu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Maślan nie dalej jak miesiac temu podczas dnia wyścigowego padły na WTWK Partynice w ciągu raptem jednego dnia trzy konie. Cena tylko jednego z tych koni to koszt wyniósł 80 tyś zł. Ale kto bogatemu zabroni...Co do przeładowania to masz rację. Ale to by można łatwo uregulować wystarczy, uchwałą, administracyjnie RM Zakopanego skrócić wymiary wozów. Albo inaczej określić jednoznacznie maksymalne wymiary tego pojazdu. I uniknąć przeładowania w ten sposób. Dziś tego nie ma. Ale dutki lubią nie tylko górale. Były wypadki z dorożkami w Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie. Tam tez konie padały z powodu upałów na serce.
---
Edytowany: 2017-07-17 10:07:33
---
Edytowany: 2017-07-17 10:07:53

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425...o-oka.html
-------------------------------------------
Farfura

No właśnie poruszyłeś zasadniczą kwestię - ''dutki'' się muszą zgadzać. Co do wyścigów konnych - to są zwierzęta stworzone żeby biegać i wyścigi same w sobie nie męczą ich ekstremalnie (tutaj raczej pytanie czy nie są szprycowane środkami dopingującymi, ale jeśli nie ma na to dowodów to należy założyć że wszystko jest ok).

Co do fasiągów - wystarczy policzyć ludzi i pomnożyć przez średnią wagę jednego człowieka żeby widzieć, że konie są przeładowane i to sporo. Problem zasadniczy tkwi w mentalności - fiakrzy nie zmienią koni na meleksy bo to dla nich dodatkowy wydatek (niektórzy nie rozumieją, że jak się ma biznes to trzeba w niego zainwestować) a dla gminy i TPN infrastrutura (gdzieś je trzeba ładować). Ale głównym argumentem jest zasłona dymna ''bo turyści lubią ten regionalny klimat'' albo ''dzieci lubią koniki'' - problem jest w tym, że rodzice tych dzieci lubią te koniki zamęczać.

Uprzedzając argumenty, że koniec po wycofaniu z MOK idą na rzeź - są organizacje takie jak VIVA! czy Tara które odkupują konie po zakończeniu ich pracy darując im spokojną starość. Ostatnio odnieśli duży sukces - targ koni w Skaryszewie przechodzi do historii.

Maślan targ w Skaryszewie nie przechodzi do historii. Tylko handel końmi na rzeź nie będzie się odbywać. Końmi będzie dalej się handlować. Nie każdy koń jest zwierzęciem wyścigowym. Konie służą od tysięcy lat do pracy. Tylko tyle żeby ta praca nie była ponad wytrzymałość konia. Konie pracują w lesie i nie tylko w Polsce. I to jest najcięższa praca przy zrywce. Co do górali tam jest tam sporo prawdziwych koniarzy dla których koń jest wszystkim. Nie każdy koń też pada. Poza tym kontrola weterynaryjna istniej tam samo jak w przypadku zawodów jezdzieckich w rajdach długodystansowych i w każdych innych.

Skrót myślowy - dokładnie o tę część targu mi chodziło. Nie mówię, że wszyscy fiakrzy są jednakowi, jak w każdej grupie są przypadki super i beznadziejne. Ci koniarze, po prostu nie pozwolą żeby zwierzę pracowało ponad siły. Niestety Ci, którzy chcieli bić ludzi blokujących rok czy dwa temu trasę do MOKa a później prawie ich przejechali rozpędzonym fasiągiem nei sprawiali wrażenia jakby coś innego niż kasa się dla nich liczyło.

Melex hybrydowy? Pisano już o tym 3 lata temu:
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425..._MOko.html

12 lat temu też. Ale nie widzę treści, bo chcą, żebym zapłacił:
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,2508582.html
Z tym, że tu chyba tylko chodziło o same melexy. Nie hybrydowe.
https://groups.google.com/forum/message/...P4-wjQ4yUJ

Zbynek - teraz w fazie testów jest fasiąg, który wspomaga pracę konia (chyba stąd określenie ''hybrydowy''). I tutaj pozostaje szereg pytań np. od kiedy praca konia zostaje wsparta silnikiem elektrycznym i czy 5 kursów bez ładowania wystarczy żeby ukrócić kombinowanie np. wyłączając silnik żeby baterii wystarczyło na więcej kursów w ciągu dnia.

Natomiast w grupie pl.rec.gory chodzi o zastąpienie zaprzęgów konnych przez samochody elektryczne (takie jak są stosowane w miastach w celach turystycznych).

Maślan otóz to. Nie ma co generalizować. Swego czasu startowałem w zawodach powożeniowych w Olszta. To taka Mekka zaprzęgów na Podhalu. I uważam, że po poznaniu trochę górali, że da się dogadać z nimi. Oczywiście zawsze są wyjątki od reguły.Ale nie tylko wśród nich.

Swego czasu głośna była sprawa koni ze Szwadronu Reprezentacyjnego i koni, które zostały wybrakowane z tegoż szwadronu. Jasno wskazuje to na, że ludzie i ludziska są wszędzie. W każdym środowisku. Nie sądze jednak by wozacy zginęli z krajobrazu Podhala czy gdzie indziej. Skoro są w Wiedniu, Berlinie czy w Pradze. Tak samo będą w Warszawie czy Zakopanym. Tym bardziej, że idzie uregulować sprawę czasu pracy i ładowność.

No właśnie sedno sprawy to ucywilizowanie tego co się teraz dzieje. Testy elektrycznego wspomagania do wozów dają światełko nadziei, że los koni się poprawi. Co ważne, jest efektem wieloletnich nacisków na TPN, władze lokalne i Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka, z tym że z tymi ostatnimi trudno było o jakiekolwiek porozumienie, bo jedyny dialog jaki byli skłonni prowadzić wyglądał tak:

https://www.youtube.com/watch?v=F7Hf0qJhZfo

Też bym się wkurzył jakby mi ktoś do roboty przyszedł i pieprzył, że robię źle i właściwie, to mam dzisiaj nie pracować.

Nie, żeby fasiągi miały sens, a ja lubił górali. Ale taka forma dialogu 'ekologów' to nieporozumienie. Szkoda, że bez ofiar.

~Ludz, protest ''ekologów'' w sprawie jazdy do Moka ma takie samo znaczenie dla koni, jak lot Łajki dla dobra psów. Albo i gorzej, bo konie które nie będą pracowały pojadą do rzeźni. Ekonomia i hodowla to nie serial o Karino.
To hucpa, na której wypromowała się kolejna ekipa cwaniaków. Koń jest dalej zwierzęciem pociągowym, jego znaczenie ekonomiczne słabnie, ale jednak dalej więcej koni pracuje, niż pasie się szczęśliwe na łące. Przy zrywce żywot konia to kilka lat, ale tam żaden obrońca nie pójdzie, bo temat nie jest tak nośny, jak powyższe pitolenie, że padły dwa konie. Jeżeli ktoś policzył, że szczęśliwy koń ma ciągnąć tonę, to trzeba uchwalić takie prawo i niech tego pilnuje milicja, bo ona od pilnowania jest. A nie gromada pryszczatych ''ekologów'', którzy terroryzują okolicę, a ludzi korzystających z wiąż legalnego transportu w prostacki sposób obrażają. Już nie wspomnę o ''chciwych góralach''. Od kiedy chęć zarobku, to coś zdrożnego? Jak bardzo na lewacko trzeba mieć wykręcony mózg, żeby pociskać takie pierdoły? A już chamskim nadużyciem jest zarzucanie ludziom korzystającym z legalnego interesu, że są okrutni, nieczuli, czy jacyś tacy w ogóle nieludzcy. Ale taka jest retoryka ''obrońców'', im wolno naciągać, obrażać i nawet kłamać, bo ustalili z kolegami, że ich sprawa jest słuszna. I tylko to jedno spojrzenie się liczy. Ja nie wiem jak ustalić skalę absurdu tego typu pojmowania rzeczywistości, ale to staje się powszechne.
PS. Nawet wtedy, gdy to będzie ''tona'', to co jakiś czas któryż z koni padnie przy pracy, bo taki już los pracujących. Ciekawe czy ktoś zechce się pochylić nad śmiercią, tych ludzi, którzy zmarli w pracy i z przepracowania? A dam głowę, że w tym samym okresie było ich kilkaset razy więcej, niż dwa.

Widzę, że już niektórym za bardzo uderzyło w głowę.
Spokojnie jedź sobie Piotrunio fasiągiem, że względu na wiek jesteś dla mnie usprawiedliwiony. Dzieci, osoby chore także . Może ochłoniesz przy tym i się uspokoisz, bo zaczynasz perorować bardziej niż Ci ''pryszczaci ekolodzy''.

Czytać się już tego nie da.
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności.

PIT, a może bardziej argumenty a nie tylko atak personalny i inwektywy.

Rozumiem, że ekoterrorysci, cwaniacy, pryszczaci - jak została określoną jedna ze stron tego dziwnego sporu- to już nie inwektywy. Szkoda mi czasu na rozkładanie na czynniki pierwsze całokształtu tych wypowiedzi. Za bardzo przypomina mi to obrady Sejmu.
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności.

~Nie bądź skromy PIT, jednak te kilka zdań napisać ci się chciało. Każesz mnie się ostudzić, a co z Twoją głową? Ja jednak oprócz ''cwaniaków'' (to o Vivie) i ''pryszczatych'' (to odniesienie historyczne dla ideologicznie zacietrzewionych) użyłem jednak argumentów, sporo i konkretnych. A ty tylko chciałeś mnie urazić. To może być trudne, ale ja mam po prostu inne zdanie, niż ty i jeżeli tylko nie będziesz mnie atakował, to chętnie ci je wyjaśnię. A jeżeli nie, to dołączę cię do Maślanów.

Dla mnie niestety cech.uje Cię ta sama pogarda dla ludzi posiadających inne zdanie niż Ty, którą wcześniej zarzucileś Maślanowi. Tak odbieram Twoje wypowiedzi w tym wątku.
Urazić? Sam nie wykluczam, że kiedyś skorzystam z fasiągu. Ale dopóki mogę to drałuję tym asfaltem pieszo. Tak wolę. I tyle.
-------------------------------------------
Nie jesteśmy tutaj dla przyjemności.

Wystarczy, że Gumi wyjedzie gdzieś w siną dal, gdzie nie ma zasięgu, a chłopcy harcują... ;)
A podobno jest sezon ogórkowy :D
-------------------------------------------
Farfura

Luzik, tu jest kulturalnie. W miarę. Szerzej i jednak momentami konkretniej o sposobach argumentacji i używanych argumentach można poczytać tu;

http://www.forum.outdoor.org.pl/prawo-i-...na-kozice/

Wątek, pod tytułowym tytułem, zaczyna się od mojego postu.

Oho, widzę że poziom dyskusji u niektórych się zakończył i pojawiło sie słowo- klucz ''lewak'' używane jeśli czegoś się nie rozumie a chce kogoś obrazić. Sam nie byłem święty z używanymi określeniami chociaż Janusze i Dżesiki padły w dyskusji trochę przekornie , a trochę ''dla jaj''. Widać ktoś nie wyczuł ironii.

Co do meritum myślę że sporo zostało powiedziane w temacie za co dziękuję zainteresowanym. Natomiast po tym jak padł argument ''lewactwo'':

https://youtu.be/Ht95Xfggl4o

Pozdro dla wszystkich ;) Peace.
---
Edytowany: 2017-07-17 23:07:19

proszę. .....
-------------------------------------------
z namiotu....