pomylił się i wziął prócz swoich jeszcze drugą parę - bo sam bez butów przecież tam nie wszedł ...
Pozdrowienia znad morza.Dzisiaj do naszego portu zawitała ważna dla żeglugi i harcerstwa jednostka :)
Zdjęcie zrobione z pokładu PSS ''NGT''
Zastanawia mnie ta ''wielogodzinna akcja''. Chłopak spadł z 10 metrów w kierunku doliny Ciezkiej. Był przytomny, cały czas był z nim kontakt głosowy, najpierw przez telefon, później poszli do niego ludzie z chatki pod Rysami. Warunki pogodowe były trudne i ratownicy musieli iść pieszo. Niemniej co takiego się stało, że akcja wymagała udziału 20 ratowników i szukali go 19 godzin?
19 h to prawdopodobnie czas od zawiadomienia ekipy do zwiezienia gościa w dolinę. Jednocześnie - czas pracy ratowników. 380 roboczogodzin, kilometrówka samochodów, amortyzacja sprzętu... i 60 tysięcy idzie w $%&*
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/
Ok, ale czy tych 20 osób było cały czas zaangażowany w akcję? Kolejny raz odnoszę wrażenie, że słowackie akcje ratunkowe działają na zasadzie, ''ściągamy wszystkich znajomych, nieważne czy ma to sens, ale za to kasa będzie''.
Patrząc z boku to wydawała się prosta akcja. Dojdzie do poważnego wypadku, wymagające prawdziwej akcji poszukiwawczej, użycia helikoptera i nagle okazuje się, że żadne ubezpieczenie nie pokryje rachunku horskiej. Chyba zacznę omijać Słowację, bo w razie czego nie chce zostawić dzieci z długami :-( Alpy są dalej, ale też ładne.
Np. Hestia ma ubezp do 200k wiec taka akcje na Słowacji by pokryło.
-------------------------------------------
Butchy
Bleys - w Alpach austriackich stawki wychodzą b.podobnie ;-), rachunek wcale nie byłby niższy
-------------------------------------------
www.seth.com.pl
Czy sposób obliczenia kosztu akcji nie jest czasami uzależniony od rocznego kosztu utrzymania i nie wynika po prostu z proporcjonalnego podzielenia owego kosztu na dni? Nie znam stawek słowackich ratowników w przeliczeniu na godzinę, ale rzeczywisty koszt operacji jest moim zdaniem znacznie niższy, niż w ten wynikający z końcowego rachunku.
Oczywiście wszystko zależy od tego, kto to przelicza i jaką przyjmuje metodykę.
Rozumiem specyfikę pracy i biorę ją pod uwagę, ale w tym co pisze Bleys jest moim zdaniem sporo racji.
W moim też, ale, parafrazując rzymskie prawo, nieznajomość stawek godzinowych słowackiego ratownika (psa, samochodu, śmigła) nie zwalnia od późniejszej odpowiedzialności :) Co nie zmienia faktu, że koszt 60K to chyba za wysoko jak na taką akcję i nie chciałbym być w skórze tego delikwenta.
-------------------------------------------
http://www.lukaszsupergan.com/
Sam helikopter może kosztować z €10k wiec moim zdaniem 60k PLN za cała akcje to nie jest nierealna kwota. Jeżeli natomiast mówimy o Alpach to koszt może byc analogiczny, wiem coś o tym z własnego doświadczenia.
-------------------------------------------
Butchy
jakbym miał wydać 60K w tej sytuacji, to chyba wolałbym zamówić co najmniej zgrzewkę Smädný'ego mnícha, dużo pizzy i coś do biwaku - wszystko kurierem.
-------------------------------------------
2x
@Butchy
Z tym smigłem za €10k tochę przesadziłes.
Koszty lotu dla śmigłowca MI 2 wynosi 3,5 tys. zł/godz., a dla “Sokoła” 10 tys. zł/godz
Jeśli np. akcja odbywa się w okolicy Buli pod Rysam, od wezwania śmigłowcem “Sokół”, w zasadzie bez względu na uraz, w ciągu pół godziny ofiara znajduje się w szpitalu. Śmigłowcem MI 2 ta sama akcja zajmuje 3-4 godziny.
Powyższe dane pochodzą z wywiadu z naczelnikiem TOPR
http://vintage.ceper.pl/Wywiad.html