NGT

Pełna wersja: [Recenzja] Leki Makalu Ultralite Ti Antishock CorTec PA
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
OPIS PRODUKTU:

kijki
długość: 76-135 cm
materiał: aluminium, 2 dolne elementy anodyzowane
rękojeść: 80 % granulatu korkowego i 20 % lateksu, pochylona pod kątem 15 stopni
grot: zakończony końcówką wykonaną z węglików spiekanych
amortyzator: SAS - Soft Antishock System, z możliwością zablokowania
talerzyki: w zestawie małe talerzyki letnie

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
14-09-2007, 14:44

Na początek...
Kijki o tej dość przydługiej nazwie zakupiłem wiosną 2005 roku, czyli mają za sobą 2,5 roku intensywnego użytkowania. Zapłaciłem za nie 350 zł. W domu i w zagrodzie posiadam 2 pary, gdyż moja żona używa dokładnie takich samych badyli. Wszystko, co piszę dotyczy obydwu par, gdyż nie zauważyłem żadnych różnic w użytkowaniu między nimi. Jeździmy z nimi głównie w Tatry (przede wszystkim w sezonie zimowym), były też w Beskidach, Pirenejach, Durmitorze oraz w Alpach.
Ten model w wersji z pochyloną rączką nie występuje już w ofercie Leki (przynajmniej nie figuruje on na stronie producenta), można go jednak znaleźć w niektórych sklepach. Co więcej, modele z aktualnej oferty częściowo opieraja sie na rozwiązaniach identycznych lub podobnych.

Budowa
Małe wyjaśnienie dotyczące nazwy. CorTec to rączka korkowa, PA oznacza rączkę pochyloną, Antishock to oczywiście amortyzator. Kilka uwag odnośnie terminu Ultralite, który oznacza odchudzoną wersję kijów. Ich masa jest mniejsza o około 20 procent w porównaniu do wersji klasycznych - osiągnięto to dzięki zmniejszeniu średnicy kijków oraz zastosowaniu rączki o nieco mniejszych wymiarach (ale tu różnica jest niewielka). Nieco mniejsza jest także maksymalna długość kijków po rozłożeniu - 135 cm względem 140 cm dla analogicznego modelu z cięższej, standardowej serii. Ja, przy 170 cm i wadze proporcjonalnej do wzrostu, nie mam żadnych problemów związanych z ich długością czy ewentualną wiotkością. Nie mam też uwag co do wielkości rączek. Niska waga była dla mnie bardzo ważnym argumentem - nie w kazdym terenie używamy kijów, a nosić zbędnych ciężarów nie lubię. Na kijakach z serii Ultralite możemy znaleźć nieco mylący napis Titanium (a w nazwie oznaczenie Ti) - wbrew pozorom oznacza on tylko zmniejszoną masę, bo tytanu w konstrukcji kijków nie zastosowano.
Kijki robią bardzo dobre wrażenie. Wykonanie i estetyka jest na wysokim poziomie. Teraz konkrety...

System blokujący
System jest klasyczny: metalowa śruba, plastikowa rozpórka. Śruba rozpycha plastikowy element, jednak jego ścianki nie są wtedy równoległe do wewnętrznej powierzchni drugiej części kija, lecz układają się na kształt stożka. W warunkach letnich całość sprawuje się bezbłędnie. Nigdy nie zdarzyło się, by zablokowany kijek się poluzował. Niestety, w warunkach zimowych nie jest już tak różowo. Kijek potrafi się samoczynnie złożyć. Zdarza się to zazwyczaj co kilka godzin marszu. Konieczność zatrzymania się w celu zablokowania kija jest nieco irytująca, a przede wszystkim, niespodziewane złozenie kija w trudnym terenie może być potencjalnie niebezpiecznie (tu może trochę demonizuję). Zaobserwowałem także, że im mocniej dokręcimy element blokujący, tym mniejsze prawdopodobieństwo rozkręcenia (chociaż to i tak kwestia czasu). W efekcie kijki używane przez żonę luzowały się szybciej. Obecnie zazwyczaj sam blokuję obydwie pary kijków, więc częstotliwość pojawiania się problemu jest podobna. Tak czy inaczej, konieczność użycia do zablokowania dość dużej siły, by kijki sprawowały się przyzwoicie (co nie znaczy zadowalająco), nie jest na pewno zaletą. Innych problemów z systemem blokującym i regulacja długości nie mam - nadal wszystko działa płynnie i bez zarzutu. Podsumowujac, ten element jest dla mnie sporym rozczarowaniem.
Tu mała dygresja. Obiło mi się o uszy, że tegoroczne modele mają zmodyfikowany system blokujący. Jednak oględziny w sklepie kilku różnych egzemplarzy (w tym kijków z serii Ergometric) nie potwierdzają tego - system wygląda tak samo, jak w moich kijkach. Co więcej, zadowolony sprzedawca zapewniał mnie, że ''firma Leki od dłuższego czasu we wszystkich modelach stosuje ten sam system blokujący, gdyż sprawdza się on rewelacyjnie''. No cóż, jestem nieco odmiennego zdania...

Amortyzator
Druga sprawa - amortyzator. Po pierwsze, jest on tak skonstruowany, że operacja zablokowania ''antyszoka'' jest dość uciążliwa. Po drugie, zdarza się, że dmortyzator ''dobije'' i zostaje w tym położeniu. Po trzecie - choć to nie wada kijków, lecz kwestia zmiany preferencji - obecnie chyba wybrałbym kije bez amortyzatora. W ramach testów chodziłem z zablokowanym amortyzatorem w jednym kiju i aktywnym w drugim (oczywiscie w warunkach letnich w terenie skalistym). Muszę przyznać, że wielkiej różnicy w komforcie nie odczułem. Zdarzające się przypadki zablokowania amortyzatora w górnym położeniu i następnie nastepnie niespodziewanego jego zwolnienia, także nie poprawiały komfortu. Trzeba jednak pamiętać, że nawet zablokowany ''antyszok'' ugina sie o kilka milimetrów (tak jest skonstruowany system jego blokady), a dodatkowo kijki z racji niewielkiego przekroju sa dość sprężyste. Nie wiadomo, czy w przypadku kijów o większym przekroju i zupełnie pozbawionych elementu amortyzujacego, moje odczucia byłyby takie same.

Inne wrażenia
Długość po złożeniu to aż 76 cm, co jest pochodna układu z pochyłą rączką (wersja z rączka prostą składa się do 67 cm). Amortyzator też dodaje około 3 cm. Warto też pamiętać, że to, że jest to ''tylko'' 76 cm to zasługa krótszej wersji Ultralite - standardowy model serii PA mierzył aż 80 cm. Przy zastosowaniu trekkingowym taka długość kijków nie przeszkadza, ale w trudniejszym terenie, gdy kijki są przytroczone do plecaka, zdarzyło mi się zaczepić nimi o skałę. Co prawda jest to model typowo trekkingowy, a do chodzenia w stylu alpejskim lepiej wybrać model z przedłużoną rączką, więc może nie powinienem się czepiać. Istnieją jednak kijki o podobnym układzie (pochyła rączka), ale o nieco mniejszej długości. Firma Leki chyba dostrzegła problem i rączki w najnowszej serii Ergometric, dzieki nieco mniejszemu pochyleniu, zwiększają długość złożonego kija jedynie w minimalnym stopniu do wersji klasycznej.
Kijki mają niewielki przekrój i z tego powodu są dość sprężyste, albo - mówiąc inaczej - nieco mniej sztywne niz kijki o większym przekroju. Niektórym może to przeszkadzać, mnie osobiście nie. zdarzyło mi sie chodzić w trudnym terenie z ciężkim plecakiem, gdzie równowaga zależała od stabilnego podparcia i delikatana sprężystość nie odbniżała mojego komfortu psychicznego. Co więcej, kijki zbudowane zostały według dobrej, radzieckiej zasady ''gniotsa - nie łamiotsa''. Kilka razy zdarzyło się, że kijek zakleszczył się między kamieniami i mocno wygiął się przy próbie gwałtownego wyciągnięcia. Nigdy nie zrobiło to na kijkach żadnego wrażenia, zawsze wracały do wyjściowego kształtu i do dziś są idealnie proste. Mały przekrój, przy dobrej jakości zastosowanego aluminium, nie stanowi problemu.
Widia - to jeden z najlepszych elementów kijków. W zasadzie trudno dopatrzyć się jakiegokolwiek zużycia (a nigdy nie uzywałem żadnych kapturków), a dalszym ciągu pozwala na stabilne oparcie, nawet na sliskich kamieniach i mokrej skale, dzięki wciąż dużej przyczepności. Duży plus.
O rękojeści można napisać tylko dobrze - korkowa rączka to świetna sprawa. Dłoń nie ma tendencji do nadmiernego pocenia się ani do ślizgania. Poza tym rączka jest dobrze wyprofilowana, a materiał nie wykazuje śladów zużycia. Rączki w aktualnych modelach mają lekko zmieniony kształt oraz mocowanie i regulację pętli - chodzi mi o klasyczne rączki występujące obecnie w jedynie w postaci prostej, bez pochylenia (ręczki Ergometric mają odmienną budowę i trudno tu o analogie).
Bardzo dobre są też petle nadgarstkowe, z regulacją i możliwością uwolnienia dłoni w niebezpiecznych sytuacjach - wykończone fleecem, nie ''wgryzają się'' w skórę. Nie luzują się, a po ponad dwóch latach nadal wyglądają jak nowe.

Na koniec...
Jak wyglądają kijki po 2,5 roku użytkowania? Można by powiedzieć, że nadal są w idealnym stanie, gdyby nie jeden szczegół. Anodyzowanie dolnego i środkowego elementu nieco się ściera. Poza tym nie ma innych śladów użytkowania (poza zwykłymi otarciami lakieru czy plastikowych elementów), nic nie rdzewieje, nie rozpada się, itd. zaznaczam, że kije po każdym wyjeździe są rozkręcane, czyszczone szmatką i suszone.
Generalnie jestem nieco rozczarowany. Kijki posiadają wiele zalet, ale luzowanie elementu blokującego było dla mnie niemiłym zaskoczeniem. Paca antishocka też pozostawia nieco do życzenia, a schodzące anodyzowanie stanowi niewielką skazę na - generalnie bardzo wysokiej - jakości wykonania. Za taką kasę, trochę za dużo tych zastrzeżeń.

Zalety
Niska waga
Świetna rączka - kształt i materiał
Paski - dobrze zaprojektowane i przyjemne w dotyku
Duża trwałość widiowej końcówki
Generalnie duża trwałość kijków i dobra jakość wykonania
Odporność na złamanie i trwałe odkształcenia
Dostępność części zamiennych

Wady
Luzowanie się systemu blokującego
Zacinanie się amortyzatora
Uciążliwe blokowanie amortyzatora
Znaczna długość po złożeniu
Niska trwałość anodyzowanej powłoki

OCENA PRODUKTU:

Wygoda: 3/5
Wyposażenie: 4/5
Wytrzymałość: 5/5
Ogólna: 4.00/5


[Obrazek: Leki%20Makalu%20Ultralite%20Antishock%20CorTec%20PA%20001_1.jpg]

[Obrazek: Leki%20Makalu%20Ultralite%20Antishock%20CorTec%20PA%20016_1.jpg]


Jak mogę poprawić krzaczki, które wyszły w opisie produktu? Pierwszy raz zebrałem się, żeby napisać test i coś się pomieszało.

mardergang dobra recenzja!!!
A krzaczki zaraz poprawię
-------------------------------------------
gumi

Michal

Rzeczywiscie samoistne skladanie sie kijkow to fatalna wada! I to nie zadne demonizowanie. W moich kijkach tez mialem ten problem (tanich, za 120zl) zima, ale na szczescie w nieszkodliwych warunkach. Ale byly sytuacje, kiedy takie cos by sie zle skonczylo, np gdy przechodzilem po waskiej osniezonej kladce.

Kupilem sobie teraz Leki, myslalem ze to mi gwarantuje niezawodnosc, ale z tego testu wynika ze niestety nie!
-------------------------------------------
Michal

mardergang, owszem dobra recenzja.
sprostowalbym jednak kilka rzeczy.
zamiesciles zdjecie koncowki kijka. od jakiegos czasu (bardziej lat niz miesiecy) Leki ma inna koncowke - zaraz pod talerzykiem jest taka jakby harmonijka i dopiero pozniej gladko zjezdza do dolu, do grotu. owa harmonijka ma za zadanie uginac sie, gdy koncowka utknie miedzy skalami. pracuje do ok. 30 st. pozniej nastepuje jej trwale uszkodzenie i trzeba wymienic koncowke. oszczedza to jednak caly kijek - nie lamie sie.
biorac pod uwage to, ze masz stare koncowki, zapewne masz tez stary mechanizm rozporowy. nie wiem dokladnie kiedy je zmienili, ale to juz tez bedzie co najmniej dobry rok temu. wykombinowali go tak, by teraz wieksza powierzchnia pracowala podczas blokowania, zmienili tez o ile dobrze pamietam tworzywo, z jakiego robia ten 'kolek rozporowy' (jakis specjalny plastik o konkretnej nazwie).
kolejna rzecz - amortyzator. wiem, ze je unowoczesniali rowniez i pakowali jakies elastomery do srodka zamiast sprezyn. nowe mozna zupelnie zablokowac (jak wyciagniesz te koncowke z absorberem to zobaczysz w nowej wersji cos a la prowadnice dla takiej malej metalowej czesci; bedzie to mialo ksztalt niesymetrycznej litery H z jednym pionowym odcinkiem krotszym; oba te odcinki to amortyzacja - mniejsza i wieksza; gdy ustawisz ten bolec po srodku, pomiedzy tymi pionowymi odcinkami, to blokujesz amortyzator). blokowanie moze pewnie nastopic samoczynnie, jesli w momencie ugiecia okrecisz kijek (wtedy wspomniany bolec wciska sie pomiedzy owe pionowe odcinki) - nie jest to jednak latwo chyba zrobic 'niechcacy'.

jak mowilem, recenzja ok, ale niestety odnosi sie do modelu, ktory juz chyba jest niedostepny w takiej wersji i wiele rzeczy, na ktore mardergang narzeka, zostalo poprawionych.
-------------------------------------------
karol

quarol - dzięki za cenne uzupelnienie, mocno siedzisz w temacie.

Co do samoczynnego blokowania amortyzatora, być może przyczyna jest taka, jak piszesz (przestawienie bolca), choć rzeczywiście trudno zrobić to ''niechcący'', jeśli zablokować ''specjalnie'' nie jest łatwo. Nie dociekałem przyczyny, gdyż - jak pisałem - jest to wada z gatunku irytujących, a nie dyskwalifikujacych produkt. Wspomniałem o niej jednak z kronikarskiego obowiązku. Najlepiej byłoby rozłożyć kijek, gdy taka sytuacja nastapi, ale nigdy mi się nie chciało zatrzymywać w tym momencie na szlaku, a przede wszystkim często orientowałem się, że amor był zablokowany, gdy samoczynnie odbijał. Gwoli sprawiedliwości powienienem dodać, że obecnie takie sytuacje zdarzają się jakby rzadziej niż na poczatku eksploatacji (np. wczoraj chodziłem cały dzień i nic takiego nie zauważyłem).
Jeśli chodzi o system blokujący, na pierwszy rzut oka nie zauważyłem zmian, co oczywiście nie znaczy, że ich nie ma (trudno np. zauważyć inny rodzaj tworzywa sztucznego). Ważne jak się to sprawdza w praktyce. Masz może osobiste doświadczenia zimowe z najnowszymi kijkami?

Michal - jak widzisz, nie ma co się martwić na zapas. Najlepiej pochodź z kijami przez zimę i napisz test.

mardergang, nie tyle mocno siedze w temacie, co po prostu pamietam co nieco ze szkolenia Leki.
blokowanie amortyzatora 'chcacy' robi sie tak, ze sciska sie go i probuje rownoczesnie przekrecic kijek. w pewnym momencie bolec wchodzi w to 'przejscie' miedzy dwoma poziomami amortyzacji i blokuje sie. to wymaga kilku prob, ale pozniej juz nie powinno sprawiac problemu. jesli jednak podczas normalnego uzywania kijkow podczas ugietego amortyzatora nastapi przekrecenie gornego odcinka kijka to moze sie wszystko poblokowac.
ja mam model bez amora (Ultralite Ti Ergometric), wiec nie wiem, jak czesto sie to moze zdarzyc, ale wyobrazam sobie, ze dochodzi do tego co jakis czas.

nowa czesc w systemie blokujacym ma inny ksztalt niz poprzednia - tyle pamietam. ale nie rozpoznalbym bez odniesienia do tej wczesniejszej.
nieco informacji o budowie tego systemu tu:
http://tiny.pl/1mkf

przy okazji prostuje sam siebie. okazuje sie, ze elastomery nie zastapily sprezyny, a zostaly tam dolozone dodatkowo.

doswiadczenia w zimie z kijkami nie mam niestety.
-------------------------------------------
karol

quarol - dzięki za link. Co do blokowania amortyzatora, wiem jak to robić (choćby dlatego, że blokuję go na zimę), choć uważam, że jest to dość upierdliwe - żeby go ścisnąć trzeba włożyć dość dużo siły, a do tego jeszcze przekręcić. W każdym razie dla mojej żony jest to już czynność prawie awykonalna.
Przy okazji - nie wiesz może, co może powodować, że system blokowania latem działający bez problemu nie radzi sobie w zimie (nie mówię tu tylko o Leki, ale generalnie o kijkach posiadających blokadę działająca w oparciu o analogiczną zasadę)? Czy może element plastikowy zmienia pod wpływem temperatury swoje właściwości, czy może wyciągając ze śniegu kijek zaopatrzony w zimowy talerzyk wykonujemy ruch, który powoduje, że blokada stopniowo się odkręca?

wydaje mi sie, ze raczej to pierwsze - pod wplywem temp. zmieniaja sie wlasciwosci tego kolka. dlatego wspomnialem o tym nowym kolku/tworzywie, bo oni zapewniali, ze lepiej sie sprawuje zima i obnizenie temp nie wplywa na jego dzialanie. moze jednak niekoniecznie.
rozkrecanie nie powinno tu raczej przeszkadzac. nie wyobrazam sobie, by taki kijek rozkrecil sie o iles obrotow podczas chodzenia, choc moze sie myle. Leki natomiast szczyci sie, ze rozkrecenie kijka o np. pol obrotu wplywa bardzo malo na jego dzialanie - w przeciwienstwie do wyrobow konkurencji.
mozesz poeksperymentowac. ustaw kijka tak jak do chodzenia. pozniej rozkrec gore o powiedzmy pol obrotu i zadzialaj na niego bardzo duza sila - calym cialem. pewnie nie zacznie sie skladac jeszcze. rozkrec go o nastepne pol obrotu i znow sprawdz. dopiero po kilku obrotach chyba zlozy sie. glowy jednak nie daje - pamietam to z treningu. samemu nie chcialo mi sie w to bawic.

a blokowania amortyzatora nie rob czasem w rekach. niepotrzebnie sie nameczysz. po prostu oprzyj kijek o glebe, oprzyj sie o niego i powoli dociskaj rownoczesnie probujac przekrecic. kilka prob i bedziesz ekspertem.
-------------------------------------------
karol

artur

Od pewnego czasu używam kijów Leki z nowym systemem blokującym, w sumie to już chyba 3 lata, kiedyś nazywało się to ILS, teraz SLS. Kije samoczynnie nie złożyły mi się NIGDY. Oczywiście istnieje druga strona medalu - zmiana długości pociąga za sobą konieczność wykonania kilku obrotów, ale ... coś za coś i nie jest to jakaś wielka u**********ć.
Ponadto od kilku lat razem z system ILS/SLS leki stosuje nowy typ amortyzatora zwany SAS - działa mięciutko i bez ''odbicia'', blokuje się bezproblemowo ''w rękach''