NGT

Pełna wersja: [OT] Wieści ze świata, newsy, prasówka, etc.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tną drzewa i polowania mogą robić. Kasta myśliwych ma pozwolenie na opijanie się po lesie na zwykłym polowaniu. Bo ta zabawa w zabijanie oprócz strzelania do chorych dzikow też jest im dana.

Przesyłam link za Filipem Springerem:

https://czasopismo.legeartis.org/2020/04...-lasu.html

Nie chcę wchodzić w dyskusję na temat prawa, natomiast zakaz wstępu do lasu jest bezskuteczny z kilku powodów. I tak jak wspomina Lucas, Zbynek epidemia i zachowanie zdrowego rozsądku to jedno, a psucie prawa i badanie gdzie są granice społecznej akceptacji pewnych zachowań do drugie.

Sam odwołałem wyjazd wielkanocny w góry, stosuję do kwarantanny nie ze względu na sankcje (bo te są prawnie wadliwe) tylko z rozsądku. Ale jak ktoś zaczyna robić z logiki damę lekkich obyczajów jak z zakazem wstępu do lasu i próbuje mnie za to ukarać to mandatu nie przyjmę i będę dochodzić swoich praw w sądzie. Popieram zamknięcie uczęszczanych miejsc - parki narodowe czy krajobrazowe do których uderzają tłumy, ale las w odległości 50 km od miasta gdzie łatwiej spotkać sarnę niż drugiego człowieka? No bez jaj.
-------------------------------------------
Łyżwiarz wie, że kotek odkopał prezent

Cóż, właściwie Maślan napisał dokładnie to co myślę - stosuję się do wytycznych, ale widzę coraz mniej sensu w posunięciach władzy.

@ludz
I właśnie dlatego ''przykręcenie'' powinno mieć miejsce na samym początku, wtedy gdy u wspominanych wcześniej zachodnich sąsiadów stwierdzono pierwszy przypadek (końcówka _stycznia_). A to i tak nie byłoby wystarczająco wcześnie.
Granice, loty, zgromadzenia, itp., itd.

A że polskie władze, jak niestety większość krajów, postanowiły ''gonić wirusiczka'', to mieliśmy wpuszczanie ludzi z zagranicy i to nawet z Chin bez żadnej kwarantanny. Ludzi którzy sami z własnej inicjatywy już z własnych mieszkań i domów dzwonili po instytucjach służby zdrowia, by się dowiedzieć co mają robić. Ba, nawet sam minister zdrowia mówił jeszcze pod koniec Lutego, że nie ma potrzeby by powracających z Włoch izolować... ?!

I teraz w ramach ''zdecydowanej i twardej walki o zdrowie i życie polaków'', zabrania się totalnie wejścia do lasu, gdzie ''standardowy polak'' co najwyżej z samochodu wyrzuca śmieci, nawet bez zatrzymywania się. Ale tam gdzie ludzie się rzeczywiście gromadzą, dalej można.
Chyba jakiś minister z koronami drzew wirusa skojarzył...

https://bezprawnik.pl/zakaz-wstepu-do-lasu
tyle w temacie. Idę pobiegać.

Bo jakby coś, to w Wielkanoc będzie moc uświęcająca i w kościołach będzie mogło się spotkać 50 osób. Ale zakaz wstępu do lasów dalej będzie.

Na uroczystej akademii spotkało się w jednej sali 100 policjantów. Chyba żaden nie dostał mandatu 😁
http://www.radiowroclaw.pl/articles/view...wnetrznych

''W dobie pandemii koronawirusa Norwegowie wpadli na pomysł bicia absurdalnych rekordów świata. We wtorek 45-letni biegacz narciarski Henrik Sollie pokonał ponad 520 kilometrów na nartach! Nie był mu potrzebny nawet śnieg na całej długości trasy.'':

https://www.sport.pl/sport/7,173950,2584...-swiata-po dczas-pandemii-opinia-publiczna.html#s=BoxOpImg11

Po pierwsze - moment rzeczywiście może nieszczęsliwie dobrany, ale jak stwierdziła moja Żona - może tak im się stres objawia/wyładowują go?

Po drugie - dlaczego absurdalne? Osobiście, z pewnym zaskoczeniem sam stwierdzam, że z wiekiem coraz bardziej lubię załoić. Zimy prawie nie było, brakowało mi jej bardzo, więc ilość przeszła w jakość - byłem tylko na jednej dłuższej wycieczce narciarskiej tego sezonu - za to miała 50 km (Mostowice - pasmo Gór Orlickich - Orlica - Zieleniec - góry Bystrzyckie - Mostowice). Czasem dobrze jest się solidnie zmęczyć, ''wyrwać kable ze ściany''...

Po trzecie - 520 km non stop - no jednak bym nie uwierzył. Maładcy!
---
Edytowany: 2020-04-04 22:10:21
-------------------------------------------
Pozdrawiam, Michał J.

Ponieważ tematem przewdnim obecnie jest koronawirus, zobaczmy jak dają sobie radę inni. Na początek Ci których nauczyliśmy jeść łyżką i widelcem:
https://tinyurl.com/toymbcr
-------------------------------------------
Pim

Polska, mieszkam w Polsce...

Działaniom naszego rządu można wiele zarzucać, ale nie przesadzajmy. Jak na razie, francuskie panowanie i planowanie dało ca. 100 razy tyle ofiar co u nas.

Ładnie rozpisane:

https://www.worldometers.info/coronavirus/
---
Edytowany: 2020-04-05 01:39:19

Problem w tym, ze ludzie nie zachowywali dystansu. Jakby społeczeństwo było bardziej świadome to może zakaz wstępu do lasu nie obowiązywałby. Ale znajomy Holender powiedział mi ze u nich zrobili to samo, zaczęli od zamknięcia plaż. Holendrów uważam za bardzo świadome społeczeństwo a mimo tego było to samo. U nas ludzie wjeżdżali nawet samochodami do lasu czego w normalnych warunkach robić nie wolno.

Dannsa! Oni są ca. 3 tygodnie ''do przodu'' w stosunku do nas. Zobaczymu co będzie u nas 21.04?
Bardziej chodzi mi o myślenie strategiczne. Mimo bardzo ciężkiej sytuacji, równocześnie planujemy już działania ''po'' .
U nas jedyny horyzont czasowy to 10.05 a po za tym jakoś to będzie.
W dziedzinie propagandy też powinniśmy się uczyć: bardzo ciekawe są filmy na kanale francuskiego ministerstwa obrony: co armia robi w walce z epidemią.
-------------------------------------------
Pim

Pim, we Francji po ca. 20 dniach od setnego wykrytego przypadku było 4-5 razy tyle zakażonych co u nas w analogicznym czasie. I to nie była kwestia ilości testów, bo - co prawda widziałem dane z wcześniejszego etapu - robili ich mniej niż u nas.
Chodzi mi tylko o ton tego listu od ''Czytelniczki'' - to nie jest tak, że u nas nie robi się nic, a we Francji jest tak wspaniale. Nie mówię, że podoba mi się upór co do wyborów 10 maja, ale mimo wszystko pomysł głosowania korespondencyjnego jest chyba lepszy niż przeprowadzenie wyborów samorządowych przez Francuzów już w trakcie epidemii w normalnej formule - pamięć mnie nie myli?
---
Edytowany: 2020-04-05 10:15:30

Nie przejmowałbym się tym co pisze GW z wiadomych względów. Trudno w Polsce znaleźć media niepodporządkowane jakiejś opcji politycznej. W dodatku artykuł przytoczony przez Pima brzmi dosyć infantylnie. Zawsze bedą narzekania, ze się robi źle i za mało bo społeczeństwa przyzwyczaiły się, że rządy maja obowiązek zmieniać pieluchy.

To prawda u nich wybory samorządowe to był strzał w kolano. Tam do nich parli mimo ostrzeżeń.
Natomast pozostanę przy swojej opinii, że nit tu nie myśli w dłuższej perspektywie. Tam przynajmniej próbują.
Dziś przy śniadaniu głęboko mnie wzruszyła informacja o tym, że w ''nowej'' tarczy firmy ''do'' 50 osób będą miały zwolnienia z ZUS, ale dla....10 pracowników. Wzruszyłem się.....
Cóż, nie pozostaje czekać by życie zweryfikowało nasze gdybania.
-------------------------------------------
Pim

Gdy czytam artykuły i zwł. listy od zatroskanych... [tu można wstawić dowolny zawód] na różnych portalach, to ...coraz rzadziej je czytam... Tym bardziej, że można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, co będzie publikowane na danym portalu czy telewizji.

NIE LEKCEWAŻĘ ludzkich tragedii i jestem świadom, że ten czas będzie dla wielu potężną traumą - nie tylko psychiczną, ale i ekonomiczną. Jestem przekonany, że WSZYSCY na tym stracimy (chwilowo może poza wytwórcami artykułów do dezynfekcji) - jeśli nie teraz, to na pewno w dłuższej perspektywie.
Ciągłe jednak wołanie o pomoc do tzw. państwa jest nieco naiwne: skąd to państwo (niezależnie, kto rządzi!) ma brać na to pieniądze?! Byłbym wdzięczny, gdyby ci wołający podali źródło: komu zabrać? z czego? (np. wojsku? najbogatszym? dużym rodzinom? samotnym? itp.) Oczywiście, można dodrukować (puste) pieniądze, ale to grozi jeszcze większą inflacją (i w konsekwencji - kolejnymi stratami dla wszystkich!)
Trochę wygląda tak, jakbyśmy w czasach prosperity niemal wszyscy byli zwolennikami kapitalizmu, ale w czasach kryzysu - socjalizmu (czy nawet komunizmu).
Mam wrażenie, że po prostu jako społeczeństwo przyzwyczailiśmy się do pewnego standardu (''należy się'' nam xxx) - zwłaszcza chyba młodsi (bo nieco psychologicznie mówiąc: nie doświadczyli takiej frustracji: społecznej traumy, realnej sytuacji możliwości choroby czy utraty życia, skrajnego ubóstwa jak było wiele lat po wojnie). Gdy rozmawiam z osobami starszymi (przez telefon!) to mam wrażenie, że oni z o wiele większym dystansem i spokojem podchodzą do tej sytuacji (choć są bardziej zagrożeni z racji wieku - tzw, grupy ryzyka). Oni już doświadczyli wielu sytuacji zagrożenia, braku czy choćby pogorszenia się sytuacji...

Podejrzewam, ze choć w mediach głównym motywem braku wprowadzenia stanu wyjątkowego/klęski żywiołowej są te nieszczęsne wybory, to odwlekanie się wprowadzenie stanu wyjątkowego/klęski żywiołowej jest podyktowane przede wszystkim późniejszą koniecznością wypłaty odszkodowań, a to zawali każdy system. Winni są politycy od wieeelu lat (Kaczmarski kiedyś śpiewał: ''polityka dla mnie to w krysztale pomyje'' i blisko mi jest do tej opinii) za brak długofalowego/strategicznego planowania, ale i my (tzw. społeczeństwo) - bo przecież łatwiej wybrać tych, co obiecują teraz dać, niż tym, którzy mówią o oszczędzaniu/zabezpieczaniu się na przyszłość. [nb. jak w klubach piłkarskich - nie tylko w Polsce: jedne mówią o bankructwie, inne pomimo odwołania rozgrywek mają tyle oszczędności, że poradzą sobie bez problemów; wielu z nas również pewnie wiele zasobów wolało skonsumować zamiast ''zabezpieczać się '' na trudniejsze czasy].
Mam tylko nadzieję, że ta sytuacja będzie szansą na jakąś pogłębioną refleksję (np. hierarchia wartości, sposób przeżywania bliskości czy religijności itd.) nie tylko indywidualnie, ale również na poziomie społecznym (politycy, ekonomia, Kościół). Mam nadzieję, ale ...niestety malutką (bo też już mam trochę lat i doświadczeń) ;(

Nie jestem ekonomistą ani politykiem (tfu!), dzielę się po prostu moimi refleksjami (moimi, więc inni mogą mieć własne zdanie i racje).
Przepraszam za długi wpis.
Życzę dużo pokoju w sercu, nadziei i zdrowia!

PS. Narzekanie na brak przygotowania służby zdrowia też jest wg mnie (!) łatwym rozwiązaniem. Zaniedbania są efektem wielu dziesiątek lat (także poziomu zamożności społeczeństwa).
Niewiele krajów stać na to, żeby mieć przygotowane (lub szybko wybudować) ''zamrożone'' szpitale, czekające na czas epidemii. [Np. nikt nie utrzymuje wałów przeciwpowodziowych w nienagannym stanie, bo to pochłonęłoby więcej pieniędzy niż ewent. straty popowodziowe. Smutne, ale realne.]
Bogatsze społeczeństwa od nas mają problemy (USA, Włochy, Hiszpania) i też sobie nie radzą Najlepiej wypadły kraje, które niedawno doświadczyły epidemii np. SARS; szybko i bezwzględnie (!) wprowadziły odpowiednie obostrzenia.
Inna sprawa, że gdyby u nas tak zrobiono, szybko podniósłby się sprzeciw z powodu nadmiernych restrykcji (zamknięte miasta, monitoring elektroniczny, donosy itd.) - na pewno bez słowa byśmy się temu poddali?
---
Edytowany: 2020-04-05 11:39:01

Porównywanie przypadków śmiertelnych i zachorowań raportowanych w Polsce i innych krajach nie ma sensu bo Polska podobnie jak Iran czy Chiny nie robią tego wg metodologii WHO, tylko własnej.
A ten wątek powinien być orany - zawsze pilnowaliście, żeby tu nie było polityki ani innych offtopów a to właśnie w tym temacie się odbywa

WHO to dziwna organizacja i ma dziwne zalecenia odnośnie masek. W Azji walka z wirusem jest skuteczna bo wszyscy noszą maski.
Chinom tez do końca nie wierze czy raportują uczciwie ale trzeba pamiętać, ze tam ultra nowoczesny system inwigilacji obywateli jest właściwie absolutny i dzięki temu wiadomo kto z kim się kontaktował.

M, co do metodologii pomiarów i raportowania masz rację. Porównajmy śmiertelność na grypę w zeszłym sezonie dla USA i Polski. W tym pierwszym w przeliczeniu na 38 mln mieszkańców zmarło 3400 osób. U nas 134. U nas tak dobrze, że niemal 30 razy mniej? Czy tam taka nędza i niedozywienie?
Często choruje na górne drogi oddechowe. Przez całe życie. I nigdy nie miałem branego wymazu. Tak u nas jest.