Rozumiem po części argumentację Grendela. Też mi się to nie podoba.
Mamy mechanizm wyjazdów low-costowych i dopóki jest dobrze, to wszystko gra. Kiedy przychodzi bieda okazuje się, że ubezpieczenie obejmuje przysłowiowego ''lekarza'', a nie akcję, śmigło itp...
Czyli pełna analogia do wypadków w Tatrach po stronie słowackiej i kwestii płatności za akcję.
Sprawa druga: styl lekki ma swoje prawa. W przypadku wypadku możliwości odwrotu, pomocy żadne, szczególnie zimą. Trzeba mieć przysłowiowe szczęście by spotkać Pustelnika na Annapurnie i dzięki osobom z zewnątrz z biedy się wykaraskać.
Sam pomysł przerzutu ludzi na dystans 150 km w linii prostej, zimą śmigłowcami, pachnie mi swojską ułańską szarżą. Oby nie nastąpiły dalsze problemy, czy wypadki. Bo wspinanie się z 6000 na 7400 z pomocą zimą dla mnie ma w sobie dużą nutę szaleństwa.
Co do samego śmigła: te ''wysokościowe'' mają silniki turbowałowe o innej konstrukcji sprężarki (większa wydajność) i dociągają do 6500 (Hummar na Nanga Parbat), i 7700 - Ecureuil (prywatny lata w rejonie Everestu,właściciel to chyba Simone Moro). Ale możliwości przerzucenia większej ilości sprzętu i ludzi są zerowe.
Pozostaje lot okrężny śmigłowcem transportowym z ekipą na wysokości operacyjnej śmigłowca transportowego (ca 5500m) i np. dodatkowa maszyna ''wysokościowa''. Widać to na archiwalnym filmie z akcji po Tomaza Hummara. Widać Mi-8/17 i Aluette. Mi-8/17 pewnie ma dodatkowy zbiornik paliwa na powrót dla II śmigłowców:
https://www.youtube.com/watch?v=j5C6JCXe1h4
Aluette zabiera pilota na tlenie i 1 pasażera. A śmigłowiec to goły kadłub ze zdemontowanym wszystkim co waży i nie jest ważne z punktu widzenia lotu na wysokości.
Film jest z lata, a mamy zimę i trochę inne warunki.
W sumie skomplikowana operacja militarno logistyczna wymagająca zaangażowania dużej ilości ludzi i sprzętu.
Informacji dziwnych i strasznych w mediach przybywa: ''Pakistańska armia dysponuje radzieckimi śmigłowcami Mi8 i prawdopodobnie one zostaną wykorzystane w akcji ratunkowej. W warunkach bojowych helikoptery Mi8 jak najbardziej mogą latać w nocy. Osiągają pułap 3500-4000 m n.p.m., ale zazwyczaj pracują na wysokości 600-1000 m n.p.m. Z kolei maszyny takie, jak np. Mi2 mogą latać w nocy nawet bez widoczności ziemi – ocenił anonimowo pilot myśliwca MiG-29''.
A może by spytać pilotów TOPR-u co sądzą o lataniu śmigłowcem w dolinach w otoczeniu szczytów 6000-7000-8000 zimą, nocą przy wietrze 60-90km/h?
Nasi wojskowi piloci są wybitnymi specjalistami od lądowań, ale może nie tym razem...
---
Edytowany: 2018-01-26 14:42:05
---
Edytowany: 2018-01-26 15:56:23
-------------------------------------------
Pim