NGT

Pełna wersja: [OT] Wieści ze świata, newsy, prasówka, etc.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
w warszawskim Polar Sporcie pojawiły się Osprey'e jakby był kto zainteresowany
-------------------------------------------
sprzedawca Polar Sport Wawa

''Yeti zmienia nazwy śpiworów. Nie kupimy już m.in NGT+1''


hm hm...

Śpiwory NGT+1 można jeszcze kupić :)


[Obrazek: 4391-2851-1.jpg]


[Obrazek: 4391-2851-2.jpg]

eee, nie tylko nazwy ale pojawiła się tez nowa konstrukcja Gawra z podwójną warstwą komór na klacie ułożonych chyba w #
http://www.yeti.com.pl/pl/spiwory-kurtki...br-/>gawra
Cenowo za wersję Dry Gold (1000g/850cui) też nie zabija. Ma chyba wielkie szanse stania się zimowym przebojem.

przenosimy się do nowości sprzetowych? czy do wątków dot yeti?

Skoro jest nowość to niech się ludziska dowiedzą w wątku nowości sprzetowych

Natrafiłem na interesujący artykuł warto poczytać ;)
http://technowinki.onet.pl/artykuly/zyci...iach/mn7wk

Życie na bateriach
Rozwiązania techniczne, które pozwalają wielbicielom włóczęgi po bezdrożach nie rozstawać się z komfortem domowego ogniska, sprawiają, że liczba miłośników trekkingu rośnie. Ale ci, którzy zapamiętali szorstkość brezentu i brzęk menażki, kręcą nosem.

Rozwiązania techniczne, które pozwalają wielbicielom włóczęgi po bezdrożach nie rozstawać się z komfortem domowego ogniska, sprawiają, że liczba miłośników trekkingu rośnie. Ale ci, którzy zapamiętali szorstkość brezentu i brzęk menażki, kręcą nosem.

''…Jak dobrze nam zdobywać góry, i młodą piersią chłonąć wiatr, bosymi stopy deptać chmury…''? Owszem, włóczęga po górach i bezdrożach nadal jest w modzie, ale coraz trudniej ''palce ranić o szczyt skał''; w kieszeni goreteksowej kurtki niezawodnie czekają kevlarowe rękawiczki, a podskokom na wyboistej ścieżce coraz częściej towarzyszyć może nie pobrzękiwanie zbyt luźno spakowanych śledzi, menażki i saperki, lecz delikatne, elektroniczne popiskiwanie dziesiątek gadżetów z półki high-tech, których jedynym przeznaczeniem jest ułatwianie życia na szlaku na dziesiątki sposobów. Na ''w mech odziany kamień'' padają jaskrawe błyski niebieskawych i czerwonych diod - co wcale nie podoba się weteranom, co na włóczędze strawili więcej niż kilka sezonów.
Codzienny komfort życia, kiedyś dobrowolnie porzucany z ulgą za progiem własnej kuchni i łazienki na tydzień lub dwa, dziś wczepił się w wędrowca niczym najzłośliwszy rzep i nie odpuszcza w żadnych okolicznościach. Pamięć aromatycznej, mocnej kawy wierci w nozdrzach, które od kilku godzin nie czuły nic prócz świeżej zieloności tataraku? Cóż prostszego, jak sięgnąć po ''Handpresso'' - podróżny, akumulatorowy ekspres do kawy, za jedyne 84 funty w estetycznym i ergonomicznym skórzanym futerale. Strach się zgubić? Zapomnij o dreszczu ryzyka - TwoNav Aventura, podręczny zestaw nawigacyjny GPS, z kolorowym wyświetlaczem w formacie 3D, możliwością obejrzenia plątaniny ścieżek, w której utknąłeś, z lotu ptaka, oraz wbudowanym kompasem i wysokościomierzem już za 500 funtów ofiaruje ci poczucie bezpieczeństwa (i nudę). Nie ocalało nic z dawnych wtajemniczeń - nawet święte przymierze, jakie, wydawało się, nieodwołalnie uczyniło z plemienia włóczęgów adoratorów grubych, wełnianych a wilgotnych skarpet upadło. Stało się to z chwilą wynalezienia tkanin już nie ''wodoodpornych'', lecz wręcz ''hydrofobowych'', tj. odrzucających wszelkie powinowactwo z wilgocią, włącznie z tą, jaką nieuchronnie wydziela znużona stopa w upale (a według obliczeń fizjologów, dotąd traciliśmy tą drogą do ćwierć litra płynu dziennie!). Danalco, jedna z firm specjalizujących się w produkcji sprzętu turystycznego, zapewnia, że jej skarpety najnowszej generacji pozostaną suche ''nawet na dnie strumienia''. Jakaż to inspiracja dla poetów! I na co zdały się te wszystkie trudy suszenia wkładek i owijaczy nad ogniskiem?

Podczas marcowych targów turystycznych Outdoors Show, które odbędą się w wielkiej hali National Exhibition Centre w Birmingham przybysze będą mieli okazję napatrzeć się na dziesiątki podobnych rozwiązań, w zestawieniu z którymi zblednie przysłowiowa ''amerykańska aparata do wiązania krawata'' oraz klasyczna ''maszyna do gaszenia świecy''. Tłumy, których spodziewają się organizatorzy, okazują się żądne nie tyle dokładniejszych map, lepszej kondycji czy jaśniejszego nieba, co nowych gadżetów. - Kiedy [w ankietach] usiłujemy się dowiedzieć, co sprowadza do nas odwiedzających, wskazują na dwie przyczyny - mówi Mike Simmonds, jeden z organizatorów targów. - Ludzie szukają, oczywiście, inspiracji i pomysłu na najbliższe pogodne weekendy i wakacje - przede wszystkim jednak chcą zapoznać się z nowym sprzętem, gadżetami, pomysłami na uprzyjemnienie życia na szlaku. Uwielbiają to.

Ci, którzy trafią do Birmingham - a wedle wstępnych szacunków będzie ich ponad 35 tysięcy - nie będą się nudzić. Na targach z dziewięcioletnią tradycją, które wydatnie przyczyniły się do ożywienia brytyjskiej branży turystycznej, na ponad dwustu stoiskach pokazane zostanie wszystko, o czym marzyć mógłby pielgrzym epoki internetu, od śpiworów podgrzewanych przy pomocy zestawu akumulatorów i baterii słonecznych po - bagatela! - pilota do zdalnego wyłączania lampy namiotowej. - Dawne lampy czy latarki podwieszane w namiocie miały jedną, zasadniczą wadę: na chwilę przed zaśnięciem trzeba się było wykaraskać ze śpiwora i zgasić je, po czym wrócić po ciemku na swoje miejsce - tłumaczy z przejęciem Julian Zambianco, prezes E-Z Manufacturing (gra słów w nazwie pozwala anglojęzycznemu nabywcy liczyć od pierwszej chwili, że wszystkie produkty oferowane przez firmę ''E-Z'' oferować będą easy, czyli łatwy i wygodny styl życia - przyp. Onet). Amerykańska firma pochyla się na wiele sposobów nad losem utrudzonego wędrowca - zapewnia mu na życzenie m.in. składany fotel bujany, do którego, począwszy od wiosny 2010 roku, oferowana jest w zestawie również nadmuchiwana podstawka pod nogi…

Socjolodzy głowią się nad fenomenem narodzin nowego gatunku, określanego poręcznym terminem ''Kit Man'' (dosł. ''człowiek z zestawem na każdą okoliczność'' - przyp. Onet), który w pierwszej połowie XXI wieku ma wszelkie szanse zdominować szlaki kajakowe, leśne i górskie. Kit Man jest pośrednim dowodem tempa, w jakim na naszych oczach dokonują się przemiany społeczne i postęp technologiczny. Współcześni wędrowcy, jeśli w ogóle zdołają oderwać się od ekranu, na którym czytają recenzje poszczególnych schronisk, obozowisk i lotnisk, nie mają nic wspólnego z turystami sprzed pół wieku, dla których szczypta niewygody i odrobina ryzyka stanowiły przyprawę równie cenną, co szpilki sosnowe, pływające w zaparzonej właśnie herbacie. Kit Man ma, po pierwsze, więcej środków, które chętnie przeznaczy na gadżety - po wtóre zaś, nabyte przez wychowanie przyzwyczajenie do życia w komfortowych warunkach.

Coś za coś - ta uniwersalna, bezwzględna zasada nie przestała jednak obowiązywać również na szlaku. Współczesny wędrowiec coraz częściej nie posiada elementarnych umiejętności, przyswajanych kiedyś za sprawą ojca lub zastępowego. Gadżety do pewnego momentu mogą uchronić nas od potrzeby uważnego czytania mapy, planowania obozowiska czy udzielania pierwszej pomocy - włóczęgowska ''stara szkoła'' jednak coraz częściej waha się, czy wyśmiewać Kit Menów jako kolejną mutację zniewolonych elektroniką dzieciaków - czy po prostu na serio zacząć się troszczyć o to, co stanie się z wędrowcami nowej generacji, jeśli w środku lasu zabraknie im baterii.

- Zagubienie się jest dla nich znacznie groźniejsze niż dla kogoś, komu wprawdzie podarła się mapa, ale dostrzega, z której strony rośnie mech na drzewach - sarka Guy Grieve, autor wielu przewodników i programów poświęconych turystyce pieszej, który spędził rok mieszkając w pojedynkę nad bezimiennym jeziorem w głębi Alaski. - Na Boga, przecież cały sens wędrowania, czy wręcz zamieszkania ''w dziczy'' polega na tym, że na pewien czas odrywamy się od materialnych więzów, od dziesiątków drobiazgów, którymi nieuchronnie obrastamy w domowych pieleszach. Ruszając w głąb lasu, staram się zabrać ze sobą to, co naprawdę niezbędne: namiot, strzelbę, zapałki, scyzoryk, kociołek, kubek i kompas. Jasne, kartkowanie współczesnych katalogów firm turystycznych daje mnóstwo radości - ale przecież ten papier nie nadaje się nawet na podpałkę! Oczywiście, nasza strefa klimatyczna to nie dżungla - ale można sobie wyobrazić mnóstwo okoliczności, w których najbardziej przyda się nam zimna krew, mapa okolicy (rozłożona przed oczami lub bodaj w pamięci) oraz kilka kawałków mocnej linki i drutu. Naszym towarzyszem wędrówki powinien być ktoś, kto rozróżnia borówki od wawrzynka wilczełyko ([jedna z najbardziej trujących jagód, rosnących w strefie umiarkowanej) i potrafi okopać namiot, a nie maniak, bezustannie przecierający rękawem ekran - doprawdy, drugorzędne, czy będzie to ekran komórki, GPS-u czy konsoli do gier.

Pustelnikowi z Alaski przytakuje podróżnik i pisarz Clive Tully, autor opublikowanego ostatnio ''Poradnika dla wielbicieli lekkich plecaków'' (''The A to Z Guide for Lightweight Travellers''). - Zalecałbym - cedzi - daleko posuniętą nieufność wobec wszystkich rozwiązań, za sprawą których ''nasze życie ma stać się prostsze''. Wielokrotnie doświadczyłem tego, że najszybciej zawodzą ci, którzy pokładają zbytnie zaufanie w najnowszych technologiach. Umiejętność czytania mapy, wzięcia nogi w łubki i rozniecenia ognia nadal stanowi warunek, bez spełnienia którego nie wypuszczałbym nikogo dalej niż do ogródka jordanowskiego. Pamiętam naszą ostatnią wyprawę do Skandynawii i ''rewelacyjne urządzenie przeciw komarom'', którym zostałem z tej okazji obdarowany przez przyjaciół. Pieprzne i nowoczesne, bez dwóch zdań: mała elektroniczna ''kostka'' miała jakoby imitować dźwięk, jaki wydaje samiec komara w chwili rozkoszy. Projektant zakładał, że samice, które, jak wiadomo, kąsają wszystko, co rusza się wokół, słysząc charakterystyczną nutę, odlecą w poszukiwaniu bardziej zajmującego bzykania. Uroczyście zawiesiliśmy więc nowy gadżet u powały namiotu, spędziliśmy noc zatykając uszy w obronie przed przenikliwym ''bzzzz'', które nie miało dla nas nic erotycznego - po czym zbudziłem się, pocięty przez komary dosłownie na kawałki.

Szczęśliwy Clive Tully, któremu zasnąć nie dawało tylko brzęczenie! Kit Man nie rezygnuje ze swoich zabawek w żadnych okolicznościach przyrody - i na wszystkich szlakach świata, od Gąsienicowej po Himalaje, słychać dziś (lub słychać będzie lada dzień) dzwonki telefonów komórkowych, popiskiwanie mierników ciśnienia i wysokościomierzy, terkot mierników promieniowania ultrafioletowego oraz furkotanie najnowszego przeboju tegorocznych targów: zdalnie sterowanego samonośnego samolociku Parrot AR. Nie słyszeli Państwo? Do czasu: mini-helikopter, sterowany za pośrednictwem iPoda, który polatuje na kilkadziesiąt metrów przed grupą Kit Menów, przekazując im z powietrza zdjęcia odcinka drogi za zakrętem, z pewnością umili państwa najbliższe wakacje.

E-wędrowiec, który zadbał już o odpowiednią ilość baterii słonecznych, GPSów oraz urządzeń imitujących przeżywającego rozkosz komara, musi jeszcze ubrać się odpowiednio do okoliczności. Wystarczy jedna wizyta w nowoczesnym sklepie turystycznym, by przekonać się, że ma niepowtarzalną szansę uzupełnienia nie tylko swojej szafy, lecz - nierównie ważniejszą - swego słownictwa. Jeśli zapyta o spodnie, musi być przygotowany na pytania o pożądany współczynnik przepływu wilgoci, wielkość czołowego oporu hydrostatycznego i maksymalną chłonność strefy absorbcyjnej. Kurtka, po którą nieopatrznie sięgnął, okazuje się być podszyta membraną politetrafluoroetylanową, a buty, które mu się spodobały, są wyposażone nie tylko w autonomiczny system klimatyzacji, lecz również w ''zorientowany osiowo system redukcji naprężeń'' oraz ''dwuczłonowy zestaw amortyzatorów''. Błogosławione czasy, kiedy można było ruszyć na szlak bez dyplomu politechniki!

Naturalnie, ''autonomiczne systemy klimatyzacji'' generują zyski znacznie skuteczniej niż rozsznurowanie wibramów na popasie. Z danych pracowni badań rynkowych Profile wynika, że w roku 2008 Brytyjczycy wydali na produkty związane z turystyką blisko 1,4 miliarda funtów; zyski z ubiegłego sezonu są nadal opracowywane, ale już wiadomo, że kryzys w niczym nie zaszkodził branży. ''Sektor turystyczny i rekreacyjny doświadcza prawdziwej hossy - zapewniają autorzy raportu, opublikowanego przez Profile. - Stopień zarówno biernego, jak czynnego interesowania turystyką jest wyższy niż kiedykolwiek. Zwyczajowe sposoby spędzania czasu na świeżym powietrzu, takie jak jazda na rowerze, biwakowanie czy trekking okazują się być atrakcyjne dla rosnącej grupy konsumentów, zainteresowanych odpowiednią jakością swego relaksu''.

Kit Man wydaje się być, mimo wszystkich posiadanych zabezpieczeń, tak podatny na sarkazm, że właściwie należałoby dlań ustanowić okres ochronny. Szanujący się kpiarz uzna za zbyt łatwy cel dworowanie z kogoś, kto potrafi ofiarować swej żonie pod choinkę Shewee (''najdoskonalsze na rynku - jak głosi dołączona ulotka - przenośne urządzenie, ułatwiające kobietom oddawanie moczu w warunkach polowych''). A jednak e-turystyka ma swoich obrońców, którzy twierdzą, że tysiące mieszczuchów nigdy nie odważyłyby się wyściubić nosa z autokaru, gdyby nie poczucie bezpieczeństwa, jakie dają im systemy nawigacji i dołączane do samorozstawiających się namiotów panele sterowania. Badania rynku prowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały też, że używanie większej ilości gadżetów przyczynia się do ochrony środowiska naturalnego (mniej jałowców wyciętych na podpałkę) i zmniejsza ilość wypadków (co prawdopodobnie ściśle skorelowane jest z rzadszym niż dotąd używaniem siekier i saperek).

Badania niemieckiego Instytutu Biocybernetyki przywracają jednak wiarę w to, że warto wiedzieć, po której stronie świata wschodzi Słońce i co oznacza czerwieniejące o zachodzie niebo. Biocybernetycy przestrzegają nas, że ludzie zmuszeni do polegania wyłącznie na przyrządach pomiarowych, wyalienowani z rzeczywistości fizycznej, zaczynają się - dosłownie i w przenośni - kręcić w kółko. - Dejá vu jakie odczuwamy, zgubiwszy się w lesie, jest jak najbardziej prawdziwe - twierdzi dyrektor Instytutu, Jan Souman - ale jest też, najczęściej, zbawienne. Jeśli przez chwilę odetchniemy i zastanowimy się nad drogą, jaką dotąd przeszliśmy, nasz umysł, z niewielką pomocą kompasu, zazwyczaj doprowadzi nas tam, gdzie chcemy dotrzeć.

Kto chce, niech więc zaopatrzy się w dwa zestawy do nawigacji satelitarnej (ten drugi do kontrolowania wskazań pierwszego) i dodatkowo przenośny piec do wypieku pizzy. Włóczykije i obieżyświaty zdołają jakoś wyniuchać własną, cichszą ścieżkę.

Autor:
William Langley
Źródło: Daily Telegraph


[Obrazek: 4391-2855-1.jpg]

https://www.polarsport.pl/centrum-testowe-gore-tex

fajnie by było przemycić własny szpej i porównać z inną membraną... ;)

Farf co byś chciał do mnie przemycić ?
-------------------------------------------
sprzedawca Polar Sport Warszawa

Styguś - chyba się nie pomylę, że prysznic i sprężarka/dętka rowerowa w pełni zastąpią ten GtxTC? Tam się nic nie mierzy, tylko można sobie polać wodą/podmuchać na ubrane ciuchy?

Ach żeby to było Centrum Serwisowe GORE-TEX? - naprawa , zszywanie , łatanie , podklejanie i czyszczenie to było by coś !


[Obrazek: 4391-2859-1.jpg]

fotofx - centrum serwisowe jest ale bez czyszczenia, działa kontaktując się z przedstawicielem Gore na Polskę rzeczy są wysyłane odpłatnie chyba do Szkocji i tam są robione tego typu rzeczy
-------------------------------------------
sprzedawca Polar Sport Warszawa

Styguś... faktycznie, zapomniałem, że zmieniłeś pracodawcę!
Najchętniej porównałbym Gore z Neoshell`em.

,,Francja: lawina w Alpach, są ofiary śmiertelne ''

http://tnij.org/8oaa20r

Poczytajcie komentarze pod tym artykułem... Przytoczę jeden, żeby Was zainteresować:
''~ania : a po kiego licha pchali się tam???? nie bredzić ze maja pasje która nic nie wnosi dla ludzkości, wiec ich ryzyko''

Nie ma to jak rodak-Polak, cieszy się Twoim szczęściem i smuci Twoim nieszczęściem...

To jest dobry komentarz :-)

,, Takim ''nic niewnoszącym dla ludzkości'' pasjom zawdzięczasz to, że nie siedzisz dziś w jaskini i nie ogryzasz surowej kości. ''

Styguś, odp proszę bo to było pytanie:

''Tam się nic nie mierzy, tylko można sobie polać wodą/podmuchać na ubrane ciuchy?''

M tak nie mamy żadnych maszyn mierzących czy to skali RET czy MTVR. Jest kabina z windstoperem i zabawki do pokazania właściwości Gore.
-------------------------------------------
Sprzedawca Polar Sport Wawa

Test na nie przewiewność obuwia....
But z 2,8mm skóry ma przewiewać?

Tam przewiewność skóry 2.5mm... Czepiasz się :-D
''test parowania przez podeszwę'' - to nowy hit sezonu. Daję im 10 punktów na 10 :-D i podeszwę od trampek z moim autografem gratis.