09-10-2006, 21:16
OPIS PRODUKTU:
Czołówka zasilana trzema bateriami AAA, zawierająca 6 diód LED Bi-Pin i jedną żarówkę 3V 0.2 A, wodoszczelna, zapewniająca światło na odległość do 40 m i świecąca do 180 h (w zależności od trybu pracy).
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
09-10-2006, 22:01
Czołówkę tę kupiłem niespełna rok temu, z założenia miała być podstawowym źródłem oświetlenia w górach i w skałach o każdej porze roku i w każdych warunkach pogodowych.
Mam tę czołówkę do dziś dnia, z tym że wiem, że będzie to czołówka używana przeze mnie najwyżej przy pracach domowych, wyprawach do piwnicy, grzebaniu w samochodzie, a ewentualnie przy wyjazdach z kumplami w bardzo cywilizowane miejsca, brana na wszelki wypadek.
Co się składa na tę ocenę ? Otóż jest to ujawniony szereg wad.
Wady
1. Niewygoda w zakładaniu baterii.
Zasobnik na baterie jest zaprojektowany tak, że wymiana baterii w warunkach zimowych, w grubych rękawicach itd. - jest niemożliwa. Co więcej, wymiana baterii w warunkach domowych wymaga najczęściej używania paznokci. Trzeba bowiem mozolnie wydłubać pierwszą z baterii z zasobnika, najlepiej przydaje się do tego mały pilniczek, śrubokręt, scyzoryk lub coś podobnego. O wygodnym wyjęciu baterii należy natychmiast zapomnieć.
2. Zawodność w działaniu.
Może trudno w to uwierzyć, ale najwyraźniej istnieje jakiś trudny do odgadnięcia patent, jak zakładać te baterie. Pierwszy raz spotkałem się z tym w sklepie, kupując czołówkę, kiedy sprzedawczyni sprawdzała ją. Zakładała baterie chyba sześć czy siedem razy - z coraz większą irytacją : czołówka po prostu nie chciała świecić. Nie chciała się włączyć - i tyle ! Podobna heca przytrafiła mi się kilka razy (myślałem bowiem, że pani coś źle założyła w sklepie i dlatego nie chciała jej ta czołówka się właczyć - dlatego kupiłem ten wyrób). Po prostu wygląda to tak, że wkładam baterie do zasobnika, wkładam go do tulei (tylko jeden możliwy sposób), naciskam guzik i .... nic. Wyjmuję więc wszystko, przekładam baterie - i znów nic. I tak kolejny raz, i kolejny ... Aż za którymś razem - trafiam. Doprawdy, nie wiem, na czym polega ów sposób, choć ilość wariantów włożenia trzech baterii jest niewielka. Wprawdzie przypadków, że czołówka zaświeciła od razu, było znacznie więcej, ale tych pięć czy sześć przypadków odmiennych nauczyło mnie, że wyrób nie zasługuje na to, by wziąć go ze sobą gdzieś dalej niż na parking przed blok. Nie wyobrażam sobie irytacji i mozołu z ciągłym przestawianiem baterii w porze zimowej.
3. Krótki czas działania.
Producent czołówki podaje, że czołówka świeci od 10 do nawet 180 godzin. Jako że z czasem używania jej narosły mi w tym względzie olbrzymie wątpliwości, postanowiłem sprawdzić dane w domu, w temperaturze pokojowej.
Tak więc :
- gdy świeci 1 dioda, czołówka działa do 50 h (producent podaje 180 h),
- gdy świecą 3 diody, czołówka działa do 15 h (producent podaje 150 h),
- gdy świeci 6 diod, czołówka działa do 12 h (producent podaje 120 h),
- gdy świeci żarówka, czołówka działa do 3 h (producent podaje 10 h).
Myślę, że dane te nie wymagają komentarza.
Dla wyjaśnienia dodam, że testowałem czołówkę ten sposób, że co kilka godzin wyłączałem ją i zaraz włączałem na nowo. Ponieważ tryb włączania czołówki wygląda tak, że jest to przełączanie 1led - 3led - 6led - żarowka - stop, próba przełączenia pod koniec testu kończyła się tym, że ledwo żarząca się żarówka definitywnie kończyła żywotność baterii. Próby ponownego włączenia czołówki kończyły się zakłóceniem trybu działania włącznika, który z uporem maniaka wracał przez 3led do żarówki - i baterie siadały na amen.
Używałem do tego testu akumulatorków NiMH o pojemnosci 800 mAh - były starannie ładowane za każdym razem, wyczerpywały się przy napięciu około 1.1 V. Nawet jeśli zwykłe baterie są lepsze, to na pewno nie na tyle, by osiągnąć kiedykolwiek czasy świecenia podane przez producenta.
4. Niska jakość wykonania.
Pasek, biegnący górą, został zszyty wokół tego dokolnego szwem z pojedynczej zwykłej nici, dzięki czemu rozpruł się i wymagał solidnego zszycia przeze mnie. Niby to nic wielkiego, ale moze zaważyć na czyimś humorze w warunkach terenowych.
Widzę tylko dwie zalety. Są to :
1. Wodoszczelność.
Czołówka zanurzona w wodzie działała bez zarzutu. Wprawdzie wymagała potem wytarcia, bo zasobnik baterii był wilgotny, ale w sumie nie służy ona do nurkowania.
2. Umiarkowana wytrzymałość.
Wyrób na razie nie dał się uszkodzić, choć nie wiem nawet kiedy, pękła z boku zakrętka od zasobnika baterii. Pęknięcie jest jednak małe i w niczym mi nie przeszkadza.
Do zalet można ewentualnie dodać :
3. Estetyczny wygląd.
O ile oczywiście ma to dla kogoś znaczenie ...
W tym miejscu chce nadmienić, że zasieg światła jest mniej więcej zgodny z tym co podaje producent, tj. od 5 do 40 metrów, ale nie zaliczam tego do zalet - uważam bowiem, że nie można uważać za zaletę czegoś, co podaje sam producent jako normę dla swego wyrobu.
Światło czołówki nie zniekształca barw w porze nocnej.
Ocena końcowa
Nie wiem, czy trafił mi się tak fatalny egzemplarz czy taka jest jakość wykonania tej czołówki lub jakość pracy producenta w ogóle. Za amatorszczyzną przemawia fakt, że do czołówki w pudełku nie ma dołączonego nawet małego karteluszka z opisem działania, gwarancją itd. - zamiast tego wszystko jest na pudełku, a przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie trzymał tekturowego pudełka jako podstawy do gwarancji ! Nie wiem też, czy cena (75 zł) jest ceną atrakcyjną - przy tych wszystkich wadach lepiej dołożyć drugie tyle i kupić sobie porządny i niezawodny wyrób Petzla, który na pewno nie rozczaruje o każdej porze roku w każdym miejscu. Z drugiej strony, jak dla zastosowań przydomowych, lepiej kupić w pierwszym lepszym markecie coś imitujące czołówkę za dwadzieścia kilka złotych.
Reasumując : nawet jeśli trafił mi się pojedynczy fatalny egzemplarz, dla mnie jest to ostatni wyrób firmy Termite, który kiedykolwiek kupiłem.
OCENA PRODUKTU:
Wygoda: 1/5
Wytrzymałość: 3/5
Ogólna: 2.00/5
Czołówka zasilana trzema bateriami AAA, zawierająca 6 diód LED Bi-Pin i jedną żarówkę 3V 0.2 A, wodoszczelna, zapewniająca światło na odległość do 40 m i świecąca do 180 h (w zależności od trybu pracy).
-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:
DATA RECENZJI:
09-10-2006, 22:01
Czołówkę tę kupiłem niespełna rok temu, z założenia miała być podstawowym źródłem oświetlenia w górach i w skałach o każdej porze roku i w każdych warunkach pogodowych.
Mam tę czołówkę do dziś dnia, z tym że wiem, że będzie to czołówka używana przeze mnie najwyżej przy pracach domowych, wyprawach do piwnicy, grzebaniu w samochodzie, a ewentualnie przy wyjazdach z kumplami w bardzo cywilizowane miejsca, brana na wszelki wypadek.
Co się składa na tę ocenę ? Otóż jest to ujawniony szereg wad.
Wady
1. Niewygoda w zakładaniu baterii.
Zasobnik na baterie jest zaprojektowany tak, że wymiana baterii w warunkach zimowych, w grubych rękawicach itd. - jest niemożliwa. Co więcej, wymiana baterii w warunkach domowych wymaga najczęściej używania paznokci. Trzeba bowiem mozolnie wydłubać pierwszą z baterii z zasobnika, najlepiej przydaje się do tego mały pilniczek, śrubokręt, scyzoryk lub coś podobnego. O wygodnym wyjęciu baterii należy natychmiast zapomnieć.
2. Zawodność w działaniu.
Może trudno w to uwierzyć, ale najwyraźniej istnieje jakiś trudny do odgadnięcia patent, jak zakładać te baterie. Pierwszy raz spotkałem się z tym w sklepie, kupując czołówkę, kiedy sprzedawczyni sprawdzała ją. Zakładała baterie chyba sześć czy siedem razy - z coraz większą irytacją : czołówka po prostu nie chciała świecić. Nie chciała się włączyć - i tyle ! Podobna heca przytrafiła mi się kilka razy (myślałem bowiem, że pani coś źle założyła w sklepie i dlatego nie chciała jej ta czołówka się właczyć - dlatego kupiłem ten wyrób). Po prostu wygląda to tak, że wkładam baterie do zasobnika, wkładam go do tulei (tylko jeden możliwy sposób), naciskam guzik i .... nic. Wyjmuję więc wszystko, przekładam baterie - i znów nic. I tak kolejny raz, i kolejny ... Aż za którymś razem - trafiam. Doprawdy, nie wiem, na czym polega ów sposób, choć ilość wariantów włożenia trzech baterii jest niewielka. Wprawdzie przypadków, że czołówka zaświeciła od razu, było znacznie więcej, ale tych pięć czy sześć przypadków odmiennych nauczyło mnie, że wyrób nie zasługuje na to, by wziąć go ze sobą gdzieś dalej niż na parking przed blok. Nie wyobrażam sobie irytacji i mozołu z ciągłym przestawianiem baterii w porze zimowej.
3. Krótki czas działania.
Producent czołówki podaje, że czołówka świeci od 10 do nawet 180 godzin. Jako że z czasem używania jej narosły mi w tym względzie olbrzymie wątpliwości, postanowiłem sprawdzić dane w domu, w temperaturze pokojowej.
Tak więc :
- gdy świeci 1 dioda, czołówka działa do 50 h (producent podaje 180 h),
- gdy świecą 3 diody, czołówka działa do 15 h (producent podaje 150 h),
- gdy świeci 6 diod, czołówka działa do 12 h (producent podaje 120 h),
- gdy świeci żarówka, czołówka działa do 3 h (producent podaje 10 h).
Myślę, że dane te nie wymagają komentarza.
Dla wyjaśnienia dodam, że testowałem czołówkę ten sposób, że co kilka godzin wyłączałem ją i zaraz włączałem na nowo. Ponieważ tryb włączania czołówki wygląda tak, że jest to przełączanie 1led - 3led - 6led - żarowka - stop, próba przełączenia pod koniec testu kończyła się tym, że ledwo żarząca się żarówka definitywnie kończyła żywotność baterii. Próby ponownego włączenia czołówki kończyły się zakłóceniem trybu działania włącznika, który z uporem maniaka wracał przez 3led do żarówki - i baterie siadały na amen.
Używałem do tego testu akumulatorków NiMH o pojemnosci 800 mAh - były starannie ładowane za każdym razem, wyczerpywały się przy napięciu około 1.1 V. Nawet jeśli zwykłe baterie są lepsze, to na pewno nie na tyle, by osiągnąć kiedykolwiek czasy świecenia podane przez producenta.
4. Niska jakość wykonania.
Pasek, biegnący górą, został zszyty wokół tego dokolnego szwem z pojedynczej zwykłej nici, dzięki czemu rozpruł się i wymagał solidnego zszycia przeze mnie. Niby to nic wielkiego, ale moze zaważyć na czyimś humorze w warunkach terenowych.
Widzę tylko dwie zalety. Są to :
1. Wodoszczelność.
Czołówka zanurzona w wodzie działała bez zarzutu. Wprawdzie wymagała potem wytarcia, bo zasobnik baterii był wilgotny, ale w sumie nie służy ona do nurkowania.
2. Umiarkowana wytrzymałość.
Wyrób na razie nie dał się uszkodzić, choć nie wiem nawet kiedy, pękła z boku zakrętka od zasobnika baterii. Pęknięcie jest jednak małe i w niczym mi nie przeszkadza.
Do zalet można ewentualnie dodać :
3. Estetyczny wygląd.
O ile oczywiście ma to dla kogoś znaczenie ...
W tym miejscu chce nadmienić, że zasieg światła jest mniej więcej zgodny z tym co podaje producent, tj. od 5 do 40 metrów, ale nie zaliczam tego do zalet - uważam bowiem, że nie można uważać za zaletę czegoś, co podaje sam producent jako normę dla swego wyrobu.
Światło czołówki nie zniekształca barw w porze nocnej.
Ocena końcowa
Nie wiem, czy trafił mi się tak fatalny egzemplarz czy taka jest jakość wykonania tej czołówki lub jakość pracy producenta w ogóle. Za amatorszczyzną przemawia fakt, że do czołówki w pudełku nie ma dołączonego nawet małego karteluszka z opisem działania, gwarancją itd. - zamiast tego wszystko jest na pudełku, a przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie trzymał tekturowego pudełka jako podstawy do gwarancji ! Nie wiem też, czy cena (75 zł) jest ceną atrakcyjną - przy tych wszystkich wadach lepiej dołożyć drugie tyle i kupić sobie porządny i niezawodny wyrób Petzla, który na pewno nie rozczaruje o każdej porze roku w każdym miejscu. Z drugiej strony, jak dla zastosowań przydomowych, lepiej kupić w pierwszym lepszym markecie coś imitujące czołówkę za dwadzieścia kilka złotych.
Reasumując : nawet jeśli trafił mi się pojedynczy fatalny egzemplarz, dla mnie jest to ostatni wyrób firmy Termite, który kiedykolwiek kupiłem.
OCENA PRODUKTU:
Wygoda: 1/5
Wytrzymałość: 3/5
Ogólna: 2.00/5