NGT

Pełna wersja: LAWINY! - Sondy, nadajniki, łopaty, etc.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5

Snickers

pips + lopata jest duuuuzo lepszym rozwiazaniem... pod warunkiem ze nie jestes jedyna osoba która ma pipsa... a jak tak jest to jednak sonda jest lepsza..., MIEJ COKOLWIEK- NIE BĄDZ BIERNY!!!!!!

czyli jaki tego wszystkiego jest morał ?
jeżeli idziemy w kilka osób to nieżle jakbyśmy mieli sondy i łopatki lawinowe, a jeszcze lepiej pipsy i łopatki
jeżeli idziemy solo lub we dwójkę to łopata plus pips
tak ?
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...

Chciałbym wszystkich przestrzec przed ''kursami lawinowymi'' organizowanymi w schronisku w Markowych Szczawinach pod Babią Górą - nie jedźcie tam przypadkiem, bo i tak nic się nie dowiecie (ani nawet nie dotkniecie sprzętu), a wydacie tylko kasę i stracicie czas. Pozdrawiam wszystkich ;-)
-------------------------------------------
simba

W pełni zgadzam się z przedmówcą. Jeśli ktoś trochę chodził już po górach zimą, wie znacznie więcej niż można sie tam dowiedzieć. Chyba że przed wyruszeniem w teren zawsze robimy sobie wykop w śniegu na 1,5 metra albo stosujemy inne ''szybkie'' metody oceny zagrożenia, bo takowe przydatne umiejętności można na owym ''kursie'' posiąść. A sondy nawet nie pomacałem.
Myślałem sobie - 40 zł, nie pieniądze, ale potem żałowałem, bo można było wyskoczyć w Tatry, a na Babiej już byłem tej zimy. Gdyby nie załoga z pokoju nr 1 (Simba - pozdrowienia) byłby to stracony weekend.

kardi

A trza było wziąć małe co -nieco ,zajechać do schroniska tatrzanskiego poprosić jakiegoś toprowca starszego (oczywiscie nie na dyżurze) i dowiedzieli byście sie o wiele wiecej i nie drozej;)
P.S. Swoją drogą idziesz na kurs , placisz , i po kursie wiesz tyle co przed...
Simba - ja wiedzialem ,że tak będzie;)
-------------------------------------------
gg 1901025

zawodowiec

mam wrazenie, ze czytam dialog kretynow. Jasne, ze zima w gorach mozna poradzic sobie bez sondy, piepsa i lopaty, mozna poradzic sobie tez bez czekana, rakow, dobrych butow i w ogole bez zadnego specjalistycznego szpeju.
Rzecz w tym, ze tego rodzaje wynalazki daja szanse na uratowanie zasypanego w czasie, w ktorym TOPR zdazy tylko wsiasc do samochodu. Mnie opanowanie poslugiwania sie zestawem antylawinowym kosztowalo dwa dni praktyki zima na Wielkiej Polanie. A z kurs lawinowy zaplacilem 400 zl i nie zaluje, bo od wiedzy nikt jeszcze nie umarl. Jesli moge poczuc sie bezpieczniej w gorach i wiedziecco mi grozi, to wole miec ten komfort. Nawet jesli jakis ograniczony umyslowo extremalista (co pewnie na scianie loi gora 3+ na wedke, a zima w gorach byl tylko na kasprowym kolejka) nazwie mnie gejem.
-------------------------------------------
MR

Odnoszę wrażenie, że zarówno popierający jak i przeciwnicy noszenia w/w rzeczy w góry już wyrazili swoje poglądy i teraz już wystarczy przeczytać wątek, żeby wyrobić sobie opinię.
Dlaczego to piszę? Bo na szóstej stronie tego wątku (o ile wszystkim się wyświetla tak samo) nie znalazłem już prawie nic, co by kontynuowało temat. A kto ma jakie naszywki, ile zapłacił i czy jest gejem to już na forum onetu.
A opowiedieć się po żadnej ze stron nie mogę, bo wszystko zależy od konkretnej sytuacji (np. jak idziemy w trzy osoby, to dwie z sondami trzeciej za Chiny nie znajdą, ale pipsa trzeba by mieć (tylko go trzeba najpierw kupić :/)). Swoją drogą, moze jestem cień-asem ale zwracam baczną uwagę na zagrożenie lawinowe, bo mam do kogo z gór wracać.
No i wszystkim szczęśliwych powrotów życzę.

Mario

Hej.
Postanowiłem zapytać tutaj co o tym sądzicie.
Na Allegro pojawił się nadajnik lawinowy.

http://www.allegro.pl/item136383388_barr...urowe.html


Niestety jest to tylko nadajnik bez możliwości poszukiwania - to jego wada.
Jego zaletą jest jednak cena Te 300 zł w porównaniu do 1200 - 1600 zł za nadajnik z odbiornikiem to bajka.

Zamuje się freeridami, chodzę zima po górach i zdecydowanie potrzebuję zabezpieczenia na wypadek porwania lawiny, więc z jednej strony powinien wystarczyć sam nadajnik. GOPR albo TOPR szybko się zjawia a oni w odbiorniki są wyposażeni.
Chyba starczy ?

Z drugiej zaś strony będąc w grupie przydało by się coś co pozwoliło by szukać partnera. więc przydał by się nadajnik odbiornik. Nie stac mnie jednak na wyłożenie 1000 zł więc jak sądzicie - warto inwestować w sam nadajniczejk ?

dzięki za pomoc
-------------------------------------------
mario

furry

~Mario: tak moim zdaniem (ale fakt, nie znam się na tym zbytnio): po co ci nadajnik bez odbiornika? Jeśli nie macie w grupie odbiornika to i tak nadajnik do niczego się nie przyda (chyba że ktoś z was ma takie zdolności że słyszy te 457kHz).
Czyli zostaje czekanie na ratowników. I tu pytanie do Ciebie: ile czasu zajmie im dotarcie i rozpoczęcie akcji?

Zresztą najlepiej pokazuje to obrazek na aukcji: http://www.starbike.ovh.org/allegro/diagram.jpg

-------------------------------------------
fr

rumcajs

-> Mario
odpowiedziałeś sobie sam na pytanie
zawsze warto w terenie lawiniastym, choć powinien być z odbiornikiem
-------------------------------------------
... nemo me impune lacessit ...

Des

W tę zimę mam zamiar wybrac się z mopją piękniejszą połowa w Bieszczady. Będziemy chodzili w trzecim stopniu zagrozenia włącznie. Na wyposażeniu narty biegowe a moze i rakiety sniezne. Poza tym obowiazkowo piepsy (albo własne albo pojedziemy do zakopca wypozyczyć) i system oddechowy własnej roboty. Do tego dwie lekkie aluminiowe składane łopaty i dwie sondy lawinowe. Obydwoje chodzilismy z wykrywaczami metalu a zasada działania piepsów jest trochę podobna. Jest jeszcze jeden patent- poza nagromadzeniem CO2 wokół twarzy moze nas zabic zwyczajnie brak tlenu. Tak więc bierzemy dwie małe butle od paintballa z tlenem. Kazda waży około 0,8kg a zawiera 0,5l tlenu. To dodatkowa szansa. I po co to wszystko- aby w razie czego dalej kochac się nawzajem a nie przynosic sobie co roku kwiaty na cmentarz. chocby nawet z widokiem na osniezone szczyty. Nawet jesli jest nas tylko dwoje mając piepsy mamy wieksze szanse.
Pozdrawiam!
-------------------------------------------
Des

Michal

Gdzie chcesz trzymac ten tlen podczas chodzenia? Jak cie przysypie to nawet palcem nie ruszysz, a trudno go bedzie wygrzebac z plecaka zjezdzajac. Slyszalem ze i tak pod lawina sie ginie od zgniecenia a nie od braku O2.
-------------------------------------------
Michal

Sezon się zbliża i postanowilem poczytac sobie o Piepsach i innym osprzecie lawinowym.
Wlaczajac sie do dyskusji tych za i tych przeciw, Moim skromnym zdaniem i tak najważniejsza jest rozwaga i planowanie wyjścia w teren, to znaczy nie narażanie się na specjalne ryzyko. Sam chodze w gory z decha na plecach razem z ekipa, planujemy tak wyprawy aby góra był drugi stopień, najlepszym miesiacem jest koniec marca i kwiecien. Pokrywa w miare ustabilizowana, dni dluzsze i z reguly lepsza pogoda. Oczywiscie zdarza sie wyskoczyc w lutym czy w styczniu, ale jest to okolica Kasprowego (Liliowe lub Posredni). Starmy sie ograniczyc zagrozenie do minimum.

Co do osprzetu, Pieps jest podstawa, od ktorej zalezy jakiekolwiek noszenie pozostalego sprzetu. Warto wspomniec ze jest to jedyny ''aktywny'' element naszego osprzetu lawinowego (No chyba ze ktos ma przenosny detektor Recco :) Wiec noszenie, sondy lawinowej, lopaty, czy plecaku Bonda bez piepsa jest zbyteczne. Przeszukiwanie lawiniska bez jakielkowiek mozliwosci namierzenia delikwenta jest skazane na porazke. (chyba ze dokonuje to grupa kilkunastu osob, sprawnie poslugujaca sie sonadami)
-------------------------------------------
Wujek

jak wiadomo - ceny łopat do śniegu zaczynają się od ok. 150 zł. Znalazłem dziś w sklepie Loroj Merlin takie coś:
http://tiny.pl/ppv9

450 g., 40 zł. Wada - nie da się zdemontować stylu :(
-------------------------------------------
http://www.semow.cba.pl

semow ja mam taką: http://www.prosperplast.pl/product/111
kosztuje jakieś 30 złotych, tyle że sama szufla jest z tworzywa a nie z alu.
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...

michas3

jezeli naprawde kots chce sie czegos dowiedziec na temat lawin to wpiszcie w googlach haslo Marasek (zastepca naczelnika topr)
kazdy element wielkiej 3cy podnosi nasze szanse w nierownej walce z lawinami. z apomoca pipsa najszybciej namierzy sie zasypanego ale tylko wtedy gdy byl on posiadaczem innego urzadzenia nadajacego sygnal... jezeli nie to przydatna bedzie wlasnie sonda a lopata wiadomo po co...
osobiscie uwazam ze kazdy powinien byc wyposazony we wszystko bo po ok 40 min szanse zasypanego na przezycie spadaja do ok 25%... jesli pogoda pozwala na uzycie smiglowca pierwsze ekipy ratowncze przybywaja na miejsce lawiniska po ok 45-60min czyli ze skuteczna pomoca moga przyjsc tylko swiadkowie wypadku(slowa Maraska).

Witam

Czytając wątek znalazłem link do takich łopat szukając dalej znalazłem coś takiego:
http://sklepy.allegro.pl/item513355540_l...arden.html
lub poszukać na allegro użytkownika: MSGarden
Przy takich cenach i wagach chyba nie ma o czym mówić, oczywiście pod warunkiem wyposażenia w inny potrzebny sprzęt. Pozdrawiam.

tak, ale niestety te łopaty nie nadają się jako łopaty lawinowe. plastik jest na tyle elastyczny że o kopaniu w scementowanym śniegu można zapomnieć.
-------------------------------------------
bo ja tu w zasadzie jestem nikim...

tmpngt

A co myslicie o tym na lawiny?
Ciekawe jakie ma wymiary czesc lopatowa.

- lekka aluminiowa łopatka odpowiednia do samochodu
- lekki trzonek z aluminium pokryty PCV
- ergonomiczna rączka

Ciężar: 450g.
Długość: 73cm
http://img185.imageshack.us/img185/7964/alusamub9.jpg

ta łopatka waży ponad 700 gram
nie składa się
Jakbyś chciał się przekonać jest w Castoramach Praktikerach i innych
-------------------------------------------
outdoor.org.pl

Stron: 1 2 3 4 5