NGT

Pełna wersja: [Recenzja] Campus Columbus 65
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
OPIS PRODUKTU:

ENDURA 600 HD 4XC/ENDURA 600 HD RIPSTOP 4XC
Dostępne pojemności: 55l, 65l, 75l, 85l
system nośny CVS
dwukomorowy
podział komór sznurkiem
łatwy dostęp do dolnej komory
kaptur z siatkową kieszenią na mapę
anatomicznie wyprofilowane szelki
pas biodrowy z poduszką lędźwiową
paski kompresyjne
komin z podwójnym zamknięciem
boczne kieszenie skrzelowe
wzmocnione łączenia dla przedłużenia użytkowania
sprawdzony system oddychający - Air Con
nowy system klamer – Dynaflex
przedłużające użytkowanie podwójne dno
Waga o ile pamiętam około 2,5 kg
Gwarancja - 1 rok

-----------------------------------------------------------------
RECENZJA:

DATA RECENZJI:
01-08-2005, 05:00

W maju 2004 roku stanąłem przed potrzebą zakupu nowego plecaka. Stary nie spełniał już moich wymagań, ściślej mówiąc, nie posiadał żadnej możliwości troczenia na zewnątrz i był zbyt duży jak na moje potrzeby. Nowy miał posiadać, poza wyżej wymienionymi cechami, boczne kieszenie i dolne boczne kieszonki mogące służyć do przenoszenia podręcznego zapasu wody lub czegoś innego. Po przemierzeniu, w tym czasie znanych mi, sklepów krakowskich, mój wybór padł na plecak Columbus 65 firmy Campus. O to słów kilka na jego temat.
Plecak był używany przede wszystkim na kilku dniowe wyjazdyw Jurę i góry, służył także jako wór transportowy gratów z domu na stancję i jako przechowalnia moich klamotów w trakcie pieszej pielgrzymki jadąc na pace ciężarówki. Minimalny ciężar, który w nim przenosiłem, wynosił masę potrzebnych rzeczy do przejścia dwudniowej trasy po Jurze, a maksymalny około 21 kg, licząc z masą własną plecaka.

System nośny
- Szelki, rzecz oczywista, złożone z dwóch pasównośnych, plastikowego trójkąta i taśmy (partą przeze mnie zwaną). Pasy nośne od strony ciała powleczone są nie najmilszą w dotyku siatką, mającą zapewniać odprowadzanie potu. Od zewnątrz powleka je materiał podobny do zasadniczej tkaniny, z której jest wykonany cały plecak. Wnętrze ich wypełnia zaś pianka. Szelki są wszyte od góry w plastikowy trójkąt, do którego podstawy wszyta jest taśma.
- Dwóch wąskich idących pionowo poduszek, pomiędzy którymi wszyte są grube poziome taśmy. (tworzą one drabinkę). poduszki powleczone są także siatką, tą samą co szelki i w tym samym celu. Ich wnętrze wypełnia pianka. Poduszki tworzą tunel pomiędzy plecami a plecakiem, mający umożliwić odparowywanie potu . Poduszki kończą się tam gdzie zaczyna górna krawędź pasa biodrowego.
- Szerokiego, wystarczająco sztywnego i miękkiego zarazem pasa biodrowego.Jego powleczenie jest wykonane analogicznie do powleczenia szelek. Wnętrze zaś wypełniają dwa rodzaje pianki, bądź gąbki, tego nie umiem stwierdzić. Bliżej ciała jest ona miększa zapewniając komfort naszemu zezwłokowi, a dalej od niego twardsza dając potrzebną sztywność pasowi.Oba skrzydła pasa spinają od przodu standardowe, szerokie taśmy, na których końcach przewleczono klamry. Jego obwód także jest regulowany w sposób najzwyklejszy w świecie, dodam tylko, że owa regulacja odbywa się jednostronnie.Gdy już zapniemy pas, możemy dociągnąć go do plecaka przy pomocy wąskich taśm wszytych po obu jego stronach i przewleczonych przez klamry wszyte w dół plecaka.
- Poduszki, znajdującej się pomiędzy skrzydłami pasa biodrowego, na ścianie plecaka mającej bezpośredni kontakt z naszymi plecami. Uszyta ona jest tak jak skrzydła pasa, siatka do pleców, materiał w stronę plecaka i pianka w środku. Poduszka nie schodzi się pod kontem prostym z dnem plecaka. Pomiędzy obiema rzeczami jest pośrednia umieszczona pod kątem do obydwojga powierzchnia, a ściślej mówiąc pozioma poduszka będąca integralną częścią większej, opisywanej tu przede wszystkim, poduszki. Ta mała poduszeczka nie jest powleczona siatką, lecz materiałem którym są obszyte szelki z zewnętrznej strony. Jej zadaniem jest, jak mniemam, powodować by plecak oparł się na miednicy , bądź górnej krawędzi pośladków i niezjeżdżał na nie. Cała poduszka nie ze wszystkich stron jest wszyta w plecak, dokładniej jest wszyta tylko u dołu i otwiera się jak maska samochodu. Zapina ją rzep wszyty pod ostatnim ze szczebli drabiny. Pod poduszką umieszczona jest klamra. Poduszka jest wystarczająco gruba by nie odczuwało się przez nią owego kawała plastiku.
- Paska piersiowego zamocowanego na stałe na pasach nośnych. Można go regulować, pionowo w zakresie około 10 cm i poziomo. Obie regulacje wystarczają mi w zupełności. Ponad to w jedną z tasiemek tworzących ten element jest wszyta gumka, która gwarantuje jego elastyczność.
Szelki są regulowane w kilku strategicznych dla wygody użytkowania miejscach. Możemy skrócić ich długość w tradycyjny sposób. Jest to jednak ich słaby punkt, dzieje się tak dla tego, że w tym miejscu wprost ubóstwiają się one luzować. Można jednak temu zapobiec. Wystarczy tylko rozprućzakładkę na końcu taśm przewleczonych przez klamry wszyte na pasach nośnych, i przewlec je jeden raz więcej. Sposób w jaki należy to zrobić sam się nasunie tym którzy będą tego potrzebowali, dla tego nie będę go opisywał szczegółowo (rzecz w praktyce prosta mogła by się okazać dość trudna w opisie i odbiorze). Rozwiązanie tego problemu, zaproponowane przeze mnie, ma jedną wadę. Gdy je zastosujemy, tracimy automatycznie możliwość bez problemowej regulacji szelek. By to uczynić, musimy zlikwidować zastosowane przez nas dodatkowe przewleczenie taśm. Jeżeli rzecz ową jeszcze da się wykonać w marszu tak ponownego przewleczenia nie wykonamy w jego trakcie.

Punkt zawieszenia szelek (długością pleców zwany) można także regulować. Taśma w którą zaopatrzone są szelki przeprowadzona jest pod drabiną, opisywaną wyżej, a przewleczona przez klamrę pod poduszką lędźwiową. Regulacji interesującego nas wymiaru dokonuje się tak, że wybieramy szczebel drabiny od którego zaczniemy przewlekanie taśmy w duł plecaka, po czym przewlekamy go przez klamrę i zapinamy poduszkę lędźwiową. Zakres wsunięcia taśmy za drabinę wyznacza plastikowy trójkąt, spajający konstrukcje szelek. Powinien on być lekko wsunięty za szczebel, co daje nam to, że teoretyczny punkt mocowania szelek będzie zachowywał się tak jak by był wszyty na stałe i nasz plastikowy trójkącik nie będzie się nam wpijał w plecy. Ta regulacja systemu nośnego nie zwykła się luzować.
Ostatnim miejscem do regulacji w szelkach jestodległość przyciągnięcia barków i górnej części pleców do tyłu plecaka. We wszystkich przeze mnie oglądanych plecakach robi się to tak samo, więc nie będę się silił na opis, tylko założę, że wszystkie plecaki są analogiczne w tym punkcie. Możemy jeszcze w tej regulacji wybrać na jakim poziomie zaczepimytaśmy przyciągające plecak do pleców, rzecz ważna dla ludzi o niskim wzroście i krótkich plecach. Tu ujawnia się kolejna wada plecaka taśmy dokonujące tej regulacji także lubią się luzować, nie tak drastycznie jak wcześniejsze regulujące długość szelek, ale trzeba je co jakiś czas poprawiać. Wyjściem z tej opresji jest wyżej opisana przeze mnie metoda, podana jako panaceum na pasy nośne.
Wszystkie regulacje w systemie nośnym pierwotnie przez konstruktorów są tak wykonane by móc je regulować bez ściągania plecaka, czy w trakcie marszu, wyjątkiem jest zmiana długości pleców.
Siatka, którą powleczona jest większość stykających się z ciałem części systemu nośnego, nie obtarła mnie nigdy. Muszę jednak dodać, że zawsze chodzę w podkoszulce i nie wiem jak będzie się zachowywała w kontakcie z nagim ciałem. Ma siatka owa tendencje do niezwykle znikomego mechacenia, które nie wpływa negatywnie na użytkowanie. Pianka, którą możemy znaleźć w większości elementów systemu, zbija się w wyniku użytkowania (głównie w pasach nośnych i pionowych poduszkach tych, które tworzą drabinę). Nie wpływa to jednak, jak na razie, na komfort korzystania z plecaka. Pasy nośne są wykonane anatomicznie i wystarczająco szerokie by zapewnić komfort, gdy zachce nam się nosić plecak tylko i wyłącznie na własnych barkach, ignorując pas biodrowy (sprawdzone osobiście).

Moje największe obawy, co do swojej wytrzymałości, budził plastikowy trójkąt, spajający szelki, jak na razie nieuzasadnienie. Jeśli chodzi o odparowywanie potu, jest całkiem nieźle, po dłuższym marszu plecy mam mokre tylko w okolicy przylegania pasa biodrowego. Używam koszulek z bawełny, a ponad to lekko garbię się i przez to zmniejszam kubaturę tunelu pomiędzy plecami a plecakiem, co w efekcie utrudnia odprowadzanie wilgoci, więc moja ocena wydaje się być obiektywna. Wór nosi się dość stabilnie, jednak mam wrażenie, że wpływa na to moje garbienie. Gdy się wyprostuję plecak nie trzyma się pewnie w kierunku prawo/lewo. Jaśniej mówiąc, gdy energicznie się obracamy plecak przesuwa się na boki, by powrócić na swoje miejsce po zakończeniu tego manewru (dzieje się tylko tak przy wypakowanym plecaku na maksa). Standardowa klamra spinająca pas biodrowy jest marnej jakości, przy dużym załadunku samoczynnie się wypina. Jednak Campus wymienia tą część w ramach gwarancji. Mnie nawet wymieniono klamrę nie tylko na zupełnie inną, ale i regulowaną dwustronnie.Pas biodrowy spełnia swoją funkcję i cały plecak nosi się wygodnie.

Usztywnienie pleców
Tworzą je dwa płaskowniki i płyta z czegoś piankogąbkowatego. Płaskowniki są umieszczone w dwóch równoległych tunelach, które znajdują się pod pionowymi poduszkami, tymi od drabiny. Poduszki owe nie dopuszczają by listwy gniotły nas po plecach. Wyżej wymienione tunele wykonane są z taśmy i zamykane na klapki z zatrzaskami. zamknięcie ich jest tak wykonane, by nie otwierało się samo. Aluminiowe płaskowniki są zakończone z każdej strony nakładkami z tworzywa sztucznego, by nie dokonać destrukcji tuneli. Z nakładkami należy uważać, podczas wyciągania płaskowników z kieszonek, ponieważ lubią spadać i zostawać w tunelach, z których bardzo ciężko je wydostać. Płyta z pianki jest umieszczona w kieszeni, do której mamy dostęp przez zamek błyskawiczny umieszczony w głównej komorze plecaka u góry. Kieszeń tą można wykorzystać na transport czegoś płaskiego, podatnego na zgniecenie (teczka a4).

Płyta ma mniej więcej powierzchnie tylnej ściany plecaka. Jest podatna na wyginanie się i zostają w niej ślady uczynione przez twardsze przedmioty, efektem odgniecenia, jednak nie wykrusza się. Wracając do wyginania, odbywa się ono tylko w jednej płaszczyźnie, poziomej, ponieważ w pionie uniemożliwiają to płaskowniki. Całość wyginania powoduje, że plecak po wypakowaniu, miast mieć płaską ścianę styku z plecami, przybiera lekko cylindryczny kształt (gdy patrzeć nań z lotu ptaka). Zmniejszając tym samym nie znacznie kubaturę tunelu wentylacyjnego między plecami a plecakiem. Problem można by rozwiązać, jak mi się wydaje, krzyżując płaskowniki w X, a pozostawiając resztę tylnej ściany bez zmian. Plusem oryginalnej konstrukcji jest to, że można ją w całości zdemontować, co umożliwia przewrócenie plecaka na lewą stronę, celem dokładnego wytrzepania, wyczyszczeniaczy osuszenia go. Złożenie jednak plecaka na powrót jest nieco trudne.

Wór
Wykonany z materiału o nazwie endura, impregnowanej od wewnątrz poliuretanem, jak mniemam. Posiada:
Podwójne dno, w celu przedłużenia żywotności. Dwie komory z możliwością ich likwidacji. Do komory głównej można się dostać od góry przez około dziesięcio litrowy komin i od dołu przez dwudzielny, półokrągły, chroniony patką,zamek umieszczony na froncie niższej z komór. Dwie skrzelowe kieszenie kompresyjne, zamykane na pionowe zamki błyskawiczne. Dwie niezamykane kieszonki tuż nad dnem (mogące służyć do przenoszenia wody lub zaczepienia końcówek kijów trekingowych). Gdy zaś zajrzymy do wnętrza, natkniemy się na niewielką wiszącą kieszonkę na dokumenty.

Komin jest dwu stopniowy, ściągany sznurkami ze stoperami. Tak komin jak i przegroda wykonane są z tego samego materiału. Przegroda wewnątrz wora jest zaciągana także na sznurek ze stoperem, co, moim zdaniem, należy uznać za plus, tak wykonaną ciężko zepsuć. Po za tym przegroda nie jest całkiem wszyta w ściany plecaka. Pozostawiono małe trójkąciki w rogach, które mogą służyć do tegoby pomimo zaciągniętej włożyć do środka plecaka długie przedmioty, taki jak stelaż namiotu. Co jest także plusem. Minusem jest zaś to, że przegroda, w miejscach w których nie wszyto jej w plecak, strzępi się, a w miejscach wszycia jej w ściany wystają nitki.
Zamki zamykające kieszenie kompresyjne są wielce niewodoszczelne. Ponad to kształt owych kieszeni powoduje, że, gdy są one nie wypakowane, główna komora prezentuje się mniej więcej tak: od góry idąc, rozszerza się, by dalej się zwężać i zaprzestać tego w miejscu wszycia przegrody, by ponownie rozszerzyć się w sposób nieznaczny, utworzywszy dolną komorę (krótko mówiąc, ósemka ze zmiażdżonym dolnym owalem, który jest mniejszy od górnego).

Wygląda to na zewnątrz cokolwiek nie estetycznie, jednak za minus z tych powodów żadną miarą tego nie poczytuje. Zaś gdy wypchamy kieszenie kompresyjne, wybrzuszą się one tak na zewnątrz jak i do wewnątrz, zabierając trochę przestrzeni ładunkowej wewnątrz plecaka. Wydaje się mi, że można to uznać za niewielki minus dla tego, że mogły by być tak wykonane by nie wybrzuszać się na zewnątrz, z ze względu na praktyczność całej konstrukcji. Praktycznym powodem jest, że ułatwiło by to troczenie przedmiotów (namiot, karrimata) na bokach plecaka. Teraz jest to trochę utrudnione, co nie znaczy nie możliwe, gdyż owe boki nie tworzą prostej lini. Wybrzuszanie do środka nie przeszkadza mi w żaden sposób, wystarczy tylko mądrze spakować plecak. plusem jest, że w ogóle takowe zamykane, boczne kieszenie są. Jedna z kieszeni rozpruła się mi wewnątrz, defekt został usunięty w ramach gwarancji. Dolne kieszonki, te nie zamykane, mogły być ciut obszerniejsze, by w nich mieściło się dno butelki 1,5 l.

Nawiązując jeszcze do głównej komory, mam wrażenie, że jest ona nieco mniejsza niż 65 l. Wniosek wyciągam na podstawie porównania do innych plecaków, które nie były produkowane przez Campusa. Nie wiem dla tego czy mam rację, gdyż wzrokowoorganoleptyczne porównywanie jest nieobiektywne. Jednak komora bez problemu wystarczyć winna na spakowanie potrzebnego sprzętu do tygodniowego trekingu po polskich górach, a i na dłuższy wypad powinna starczyć, gdy ją łepsko spakować. Mnie nie zdarzyło się jeszcze, że brakło mi miejsca dla bagażu na wyjazd.

Klapa
Klapa jest wszyta na stałe przy pomocy pasa materiału (tego samego z którego wykonany jest komin), który pośredniczy pomiędzy nią a plecakiem. Sama klapa wykonana jest z endury i posiada jedną niewielką, wewnętrzną kieszeń z siatki. Kieszeń mogła by być odrobinę większa, w celu wykorzystania jej na różnego rodzaju klamoty, gdy komin jest nie wypakowany, a klapa nie musi być pusta by go dobrze nakryć. Wszycie kilkunastu cm2 siatki, nie zwiększyło by raczej ceny plecaka. Długość wypuszczenia klapy jest regulowana przy pomocy tylko dwóch troków i tej samej liczby klamer. Całość regulacji ma w zwyczaju luzować się. Jednak to, że klapę można wypuszczać, jest dużą zaletą, ponieważ nie trzeba się martwić, że gdy wypakujemy komin maksymalnie, nie zapniemy jej. Klapa zapinana jest na dwie zatrzaskowe klamry, wszyte z jednej strony na taśmowych pętlach, a z drugiej przewleczonych przez długie taśmy, które umożliwiają duży zakres regulacji.

Uchwyty, system troczenia i kompresji plecaka
Na klapie mamydo dyspozycji dwa troki przewleczone przez plastikowe kolócha. Troki są standardowo na wyposażeniu plecaka. Mogą one służyć do przytroczenia raków i powinny wystarczyć na przypięcie karrimaty. Te taśmy są demontowalne i mogą posłużyć, w razie potrzeby, jako przedłużenie innych troków.

Na każdym z boków mamy do dyspozycji po parze pasów kompresyjnych, zapinanych na klamry zatrzaskowe. Funkcję kompresyjną spełniają tylko górne z taśm, znajdujące się w dwóch trzecich wysokości bocznych kieszeni kompresyjnych, patrząc od dołu. Dzieje się tak z tego powodu, że dolne pasy party, po maksymalnym ich ściągnięciu, mają szerokość boku plecaka. Efektem czego jest to, że gdy mamy niewiele sprzętu w naszym plecaczku, lata on nam troszku po nim. Jednak dobrze spełniają się jako troki, są wystarczające by przypiąć karimate o grubości 1 cm, lub sypialni namiotu i w obu przypadkach upchniemy jeszcze kije trekingowe. Taśmy ani nie luzują, ani nie wypinają się same.

Pasy służące do wzmacniania zamka dolnej komory, są poprowadzone pod dnem aż do poduszki lędźwiowej, gdzie są wszyte. Na krawędzi wora którą oplatają przechodzą przez plastikowe klamry, a zapinane są na klamry zatrzaskowe umieszczone nad zamkiem dolnej komory. Taka ich konstrukcja umożliwia skuteczne kompresowanie dna plecaka, jak i przytroczenie czegoś pod nim w razie potrzeby. Długość troków umożliwia przypięcie, prawie już przysłowiowej, karimaty, jak i przy drobnym wysiłku śpiwora o masie 1,6 kg, nie dającego się specjalnie kompresować. Na środku frontu plecaka naszyta jest pionowa taśma od zamka dolnej komory aż po początek komina, która jest poprzeszywana gdzie niegdzie. Może ona słóżyć do przypinania różnych rzeczy, na przykład karabinków. Wyposażono ją w niedługi troczek. Ma on służyć wraz z opisaną szpejarką i taśmowym koluchem, wszytym w dolną, przednią krawędź plecaka, do przypięcia czekana. Ma to wyglądać tak, że czekan pod głowicą przepasujemy troczkiem, który przypina go do szpejarki, a stylisko naszego siekadła wkładamy w kolócho, by nie dyndało nam jak wahadło. nie mogę ocenić tego rozwiązania z powodów prozaicznych, nie używam czekana. Kolócho owo może służyć wraz z drugim jemu podobnym, wszytym w tylną ścianę plecaka u góry, jako uchwyt transportowy.

W razie potrzeby klapa może posłużyć jako duży trok. Gdy nie mamy wypakowanego komina lub jest on nieznacznie wypchany, włożymy pod nią bez problemu zrolowaną sypialnię namiotu i spokojnie dokonamy jej zapięcia. Jednak jest to rozwiązanie niepraktyczne, tak zamocowany bagaż ciągnie nas w tył, co może być nie pożądane na stromych podejściach.

Troki należy ocenić wysoko, gdyż nie luzują i nie wypinają się same, sprzęt trzymają stabilnie. Nie wypruwają i nie przecierają się.

Wodoszczelność i wytrzymałość materiałów
Wodoszczelność pozostawia wiele do życzenia. Jest to spowodowane głównie nieprzemyślaną konstrukcją klapy i kiepskimi zamkami. Klapa gdy jest maksymalnie ściągnięta, z winy zastosowania tylko dwóch troków do regulacji jej wypuszczenia, nie przylega szczelnie do tylnej krawędzi plecaka. Przez otwór, powstały między oboma trokami, może wlewać się woda, dla której materiał komina i ten trzymający klapę na stałe przy plecaku nie stanowi większej przeszkody. Gdy klapę wypuścić jest jeszcze gorzej. Zamki w bocznych kieszeniach kompresyjnych też witają wodę z otwartymi ramionami, nawet gdy je zasuniemy. Wniosek, bez pokrowca ani rusz. Wodoszczelność zasadniczej tkaniny ciężko sprawdzić, nie będzie wiadomo czy to ona puszcza, czy górą nam się nalało do plecaka.

Wytrzymałość większości materiałów jest zadowalająca. Endura jest wytrzymała na uszkodzenia mechaniczne. Zamki się nie rozłażą. Impregnacja plecaka na razie złuszczać się nie chce. Jedynym podatnym na zużycie elementem na razie jest pianka zmiękczająca system nośny, wygniata się.

Słówko dodatku
Zamki, za wyjątkiem tego od kieszeni siatkowej w klapie, zaopatrzono w sznurek zakończony kawałkiem plastiku nawleczonego nań. Ułatwia fakt ten operowanie suwakami w rękawicach. Wszystkie taśmy zaś, za wyjątkiem tych użytych na troki na klapie, są zakończone zakładką (zagięty i zaszyty kawałek taśmy). Zapobiega to ich całkowitemu wysunięciu z klamer i w efekcie zgubieniu niektórych z nich (klamer). Niestety nie ma szlufek, za które moglibyśmy włożyć nadmiar taśm. Może ten fakt spowodować, że taśmy spoliczkują nas przy silnym wietrze. Plecak dobrze sprawdził się jako podręczny bagaż dwóch osób w czasie jednodniowej wycieczki.

Podsumowanie
Plecak jest nie drogi i może posłużyć początkującym turystom. Chwali się mu system troczenia i możliwość regulacji długości pleców. Jednak nie jest on zachwycający. Ma kilka nie przemyślanych elementów. Suma potrzebnych inwestycji weń powoduje że jego wartość wzrasta o około 50 zł, zatem może warto rozejrzeć się za plecakiem w tej cenie, który będzie lepiej przemyślany. Ja drugi raz bym go nie kupił.

Czas użytkowania: 1.2 roku

Zalety:
- system wentylacji pleców
- możliwość przewrócenia plecaka na lewą stronę
- boczne kieszenie
- wytrzymałość mechaniczna
- możliwość różnorodnego troczenia
- regulacja wypuszczenia klapy
- możliwość dzielenia głównej komory

Wady:
- luzujące się taśmy regulacyjne
- niestabilny przy prawidłowej sylwetce
- kiepska klamra pasa biodrowego
- niewystarczająco sztywna płyta usztywniająca plecy
- ciężko włożyć na powrótusztywnienie pleców
- niestarannie wszyta przegrodagłównej komory
- niepraktyczny kształt bocznych ścian
- zbyt małe dolne niezamykane kieszonki
- zbyt mała kieszeń w klapie
- wodoszczelność
- nieprzemyślana konstrukcja klapy
- system kompresji plecaka


Barsus


2007-05-24 15:25
gustawponury@poczta.onet.pl

Po jakimś czasie zamieszczam foty plecaka. Zostały one zrobione w Maju 2007 r. W tym czasie przegroda komory głównej przestała istnieć i mam plecak jedno komorowy. Pod wpływem zakupu plecaka firmy pajak i porównaniu obu plecaków stwierdzam, że pas biodrowy w campusie jest mało sztywny. W campusie nosi się wygodnie tak do ok 12 kg. Zaszyłem wewnętrzną plisę/kontrafaudę w kieszeniach bocznych, dzięki temu nie ma problemu z pomniejszaniem pojemności komory głównej przy wypchanych kieszeniach bocznych. Poza tym stan plecaka jest zadowalający. Obecnie używam go na krutkie trasy, dwa dni z namiotem. Porównanie z Kalahari pajaka daje jeszcze to, że 65 l campusa ma się nijak do rzeczywistości. Kalahari mieży sobie 60l+(15 komin) a campuswydaje się, że wejdzie cały wypchany do środka i nie wypełni szczelnie głównej komory. Wnoszę przez to, że campus ma około 65l wraz z kominem.



[Obrazek: Do_20testu_20plecaka.jpg]


DATA RECENZJI:
06-02-2006, 19:34

Miałem (nie)przyjemnosc uzytkowac ten model o pojemnosći 75 i mowiac krotko: NAJWIEKSZY SZAJS!!! Nie polecam nikomu. Kupiłem go przed wyprawa na Ukraine. Pomijam mała klape od komina, nieforemne kieszenie boczne, co skutecznie utrudnia spakowanie ekwipunku. Pierwsza wpadka plecaka miala miejsce juz na granicy w Medyce: poszedł zamek bocznej kieszeni. Dobrze ze sa boczne sciagacze i tragedii nie bylo. W 2 dniu wedrowki poszedł pas biodrowy, klamra, zrobiona z miekiego plastiku, wyrobila sie i podczas próby dociagnieca pasa najzwyklej w swiecie sie odpinała! Wiec caly ciezar nosiłem na ramionach co po paru dniach stalo sie malo przyjemne. Gdy pas nie trzymał,mocno obciazone szelki luzowały sie, co wymagalo co kilka metrow, szpanowanie ich z powrotem . Calodzienna wedrowka z takimi przygodami srednia przyjemnosc a to wszystko dzieki firmie Campus! Jedyna zaleta modelu ktory miałem to byla cena(289zł) i zielony kolor! Dlatego długo by mowic o jego wadach ale gdy ktos uprawia intesywna turystyke o kazdej porze roku to ten plecak nie jest dla niego! Plecak jest dziadostwem poczawszy od podstawowych spraw a skonczywszy na drobiazgach. Zeby nie byc goloslownym: Komin posiada kieszen lecz aby sie do niej dostacz trzeba otwierac klape komina!! poracha!
Po powrocie oddalem plecak do naprawy gwarancyjnej, wszystkie usterki usunieto(wady konstrukcyjne dalej raziły) jednak podcza 3 dniowej wedrowki po Borach Tucholskich wady znow sie ujawniły! Moja cierpliwosc sie wyczerapała-wywaliłem na smietnik!
Nikomu nie polecam, proponuje zrobic to co ja, Wydac 400zł na plecak Vaude Astra II, po prostu rewelka. Odbyłem z nim wiele wypraw o roznych porach roku i nadal spisuje sie rewelacyjnie! wygodny pakowny i niezniszczalny!Np: ma juz za soba kilka zwycieskich przepraw przez ''okrutna kosowke'' w gorach wschodu!
Jezeli kiedys wejdziesz do sklepu i spodoba Ci sie plecak Campusa to pozostaje Ci jedna rzecz- uciekaj z stamtad!!!





uff, przebrnąłem - dawno nie było tak drobiazgowego i wyczerpującego :) testu.
Co do pomysłu z krzyżowaniem płaskowników w ''X'' to nie polecałbym - wydaje mi się, że taka konstrukcja sporo straci na sztywności góra<-> dół i wcale nie zyska na sztywności bocznej.
Jedyne, co mi wpadło na myśl to system poprzeczek pomiędzu płaskownikami, co, z drugiej strony, uniemożliwiają kanały... Może spróbować przynitować poprzeczne płaskowniki bezpośrednio do płyty???

acha - jeszcze pytanie - czy pas biodrowy jest demontowalny?


barsus

nie,
pozdrawiam

Ok
Pojawiłem się wreszcie w domku i mogę odpowiadać na pytania dotyczące testu i plecaka.
Pzdr

-------------------------------------------
Ku uciesze miejscowych anarchistów

cyberfinder

Jestem (niestety) posiadaczem tego plecaka, firma Campus ma tą dziwna przypadłość, że produkuje fajnie pomyślane rzeczy, niestety stosując kiepskie materiały i niedbały sposób wykonania. Plecaka nie polecam nikomu. Boczne kieszenie kompresyjne jak są zapakowane to zabierają miejsce ze środka plecaka, zresztą trzeba plecak bardzo mądrze pakować, aby zachował potem pełną stabilność. Fatalnie luzujące się troki i beznadziejny wykonany system nośny pogrążają jeszcze bardziej ten produkt. Plecak nawet przy ściągniętych pasach buja się na boki, paski i tak po chwili same się luzują. Najgorsza jednak jest klamra pas biodrowego, która sama się wypina! Przez tak nieodpowiedzialnie wykonany system nośny, miałem 2 razy okazje zabić się w górach! Jeżeli ktoś jest fanem mocnych wrażeń to jest to plecak właśnie dla niego, tylko dzięki jego niestabilnemu systemowi nośnemu i super wypinającej się klamrze pasa biodrowego można nagle zacząć zsuwać się w duł górskiego zbocza z naprawdę niezłą prędkością. Pisze to tylko dla tego, że miałem to szczęście, że chodzę w grupie i miałem się, na kim zatrzymać, ale to i tak średnia przyjemność.

stefan

Posiadam Columbusa 45 l. Rzeczywiście załadowane boczne kieszenie zabierają miejsce w środku. Do tego materiał z tyłu (tam gdzie przylegają plecy) utworzył ''falę'' która utrudnia (lekko mówiąc) noszenie. Klamry pozostawiają wiele do życzenia. Nie polecam nikomu.

Pozdrawiam

Już to kiedyś mówiłem i powiem raz jeszcze .... Campus to firma robiąca sprzęt dla dzieci do zabaw w piaskownicy, tudzież ów dzież zabaw w trapera na polu u babci na wsi .... to jest hańba w stosunku do samego terminu ''sprzęt sportowy''!!!! większego kiczu i dziadostwa jak produkty tej firmy to jeszcze nie widziałem i już nie zobaczę bo po raz 4-ty nie sfrajeruje się do tego stopnia żeby dokonać zakupu czegokolwiek co ma w swoim logo nazwę ''Campus'' plecak ten owszem kupiłem- tak śmiało przyjmę na swe barki przezwisko FRAJER!!!!!!!!! pojechałem w Tatry .... mało mnie szlag nie trafił kiedy usłyszałem dźwięk wyrywanego troka podczas lekkiego dociągania...ale co tam ,pomyślałem sobie- się zszyje... spoko... po paru godzinach łażenia co mocniejsze tąpnięcie bądź zeskok z kamienia słyszałem jakieś trzaski ...jak się później okazało to jedynie mały defekt systemu nośnego,a mianowicie zaczął się tak o po prostu rozdzierać otwór do regulacji wysokości plecaka... jeszcze parę godzin i chodziłbym z szelkami osobno a samym plecakiem w dłoni .... reasumując- NIGDY NIE KUPUJCIE TEGO CHłAMU!!!!! lepiej dołożyć 200 zeta i kupić coś co jest plecakiem a nie czymś co przypomina plecak,ale nim nie jest... ( nie mówię tylko o plecakach tej firmy)
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora

kate

2006-01-29 20:58
jfkasiula@wp.pl

na zakup plecaka Campus model Columbus65 zdecydowałam sie ze wzgledów finansowych, a mianowicie cena jest niezbyt wygórowana w porównaniu do plecaków innych firm,ale gdybym miala wybrać jeszcze raz- wybralabym inna firme. Ogólnie plecak jest w porządku, pakowność, jego wyglad (nieprzeszkadza mi ósemkowy kształt;) Miałam jednak problem z materiałem, z kórego zrobiony jest komin, otóż zaczęła od niego odchodzić guma... zwłaszcza przy ściągaczu!!! zgadzam się równeiż z opinią o niestarannie wszystym matreriale tworzacym zamknięcie dolnej komory od wewnątrz, zaczął się pruć,a z fragmentów, któe nie są przyszyte strzepią się nitki. Aha, jeśli chodzi o kieszenie boczne to mi z kolei przeszkadza (odwrotnie od preferencji autora powyzszego tekstu) ze przy zapakowaniu ich wybrzuszają sięone do wewnątrz, co znacznei zmniejsza pojemność głownej komory plecaka.
-------------------------------------------
Przeniesione przez administratora