NGT

Pełna wersja: Reklamacje sprzętu outdoor (obuwie:osobny wątek)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
No wreszcie chociaż słyszałem ,że to nie zgodne z prawem. Było wiele takich portali ,ale po procesach szybko się zawijały.Zobaczymy jak będzie z tym.
-------------------------------------------
Przyjaciel.To człek,który mnie zna,a mimo to lubi.

bruner79

witam,kupilem narty head iSS po 10 min jazdy po doslownie jednym zjezdzie od narty odszedl lifter a narta pod lifterem sie lekko wygiela do gory,zaznaczam ze nie bylo wypadku na stoku,nie przewrocilem sie,nie byla to moja wina,reklamacja-odrzucona-uszkodzenie mechaniczne,2tys w plecy,jestem bardzo wnerwiony,dzialam na skiforum.pl opisze te sprawe,oddam sprawe do rzecznika praw konsumenta i mam zamiar napisac do centrali head w austrii jak traktuja klienta,w d..pie maja odczucia klienta i jego prawa,najlatwiej jest powiedziec ze to wina mechaniczna,mam swiadka-kolege-nie bylo zadnego mech.uszkodzenia,a jakby mi to sie stalo na czarnej na stromej lodowej sciance i bym sie polamal tez by powiedzieli ze to moja wina??to tak jakbym kupil gorski rower i na zwyklej drodze wjechalbym w dziure i peklaby rama,to tez moja wina?narty sa po to zeby jezdzic,jak narta moze sie tak dziwnie wygiac..poza tym narty przyszly do mnei z przykreconymi juz lifterami od heada,moze ktos mial podobna sprawe i cos pomoze?
-------------------------------------------
bruner79

tobo

dodawanie opinii firmom to fajna rzecz jednak wg mnie system moze zrobic tyle dobrego co i zlego - wystarczy wspomniec chocby kwestie systemu komentarzy na allegro i odwetowego wystawiania negatywow.
jesli jest to tylko opiniowanie to w przypadku opinii negatywnych samo napisanie komentarza to nie jest dobry pomysl; natomiast jaka jest mozliwosc zweryfikowania tego co ktos napisze?
wg mnie pomysl dobry ale wymaga dojrzalosci spoleczenstwa.

j23

nie zapominajcie że są ludzie którzy żyją z komentarzy i opinii na forach.są agencje które zlecają np.chwalenie jakiejś marki czy dezawuowanie innej.dostaje się 20-4gr.za każdy nieusunięty przez admina post.i tak to się kręci.
-------------------------------------------
j23

j23

tak dla przypomnienia-atak na alpinusa w 2001-2002.to był chyba pierwszy przypadek masowego zlecenia w Polsce:-).a potem już poleciało...
-------------------------------------------
j23

bruner79

j23 a ty pewnie reprezentujesz jedna z tych firm na ktore sa te niby ataki,sprawa jest prosta,gdziekolwiek za granica system reklamacji i traktowania klienta jest o niebo lepiej rozwiniety niz w naszym kraju
-------------------------------------------
bruner79

Tomek

Bruner - gdziekolwiek za granica system reklamacji i traktowania klienta jest o niebo lepiej rozwiniety niz w naszym kraju

Jesteś pewien, czy może nie byłeś nigdy za granicą i ''dobrze tam, gdzie nas nie ma''?

Zapraszam do wyprowadzenia się za granicę. Mogę Ci polecić kraje sąsiadujące.

PS. Niektórzy zdają sie zapominać, iż sprzedawca i klient w Polsce, najczęsciej są tej samej narodowości. Wydaje im się, że Polak stojący przed ladą (a nie za ladą) ma jakiś szczególny poziom uczciwości, kultury, jest piękniejszy i ładniej tańczy.
-------------------------------------------
Tomek

bruner79

tomek-nie ma co gdybac,z pewnoscia jest lepiej rozwiniety niz u nas,moj przypadek to potwierdza,nowe narty uszkodzone nie z mojej winy a jednak wina moja,a ja nie jestem osobnym przypadkiem,jakbys wyrzucil w bloto 2 tys nie denerwowalbys sie?poza tym nie bede rozwazal jaki jest system reklamacji tylko zapytalem sie konkretnie czy ktos mial podobna sytuacje
-------------------------------------------
bruner79

Oczywiście, że za granicą jest lepiej. Tylko u nas są cwaniaczkowaci bezczelni sprzedawcy sobiepankowie. Nie bez powodu w filmie Barei jest tekst: ''Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?''
Co do reklamacji... Nie odpowiadają na listy polecone, odrzucają reklamacje ze słowem kluczem - ''niewłaściwe użytkowanie''. Odrzucają reklamacje - bo tak. Przykładów można by mnożyć.
Kiedyś przeżyłem szok będąc pierwszy raz w Berlinie Zachodnim. Po wejściu do sklepu od razu sprzedawca mówi do klienta - dzień dobry, czego pan sobie życzy? Od tego czasu i u nas sporo zmieniło się na lepsze. Ale nadal nie dorastamy do pięt krajom w których od wielu, wielu lat podaż jest większa od popytu i gdzie nie ma tych, co to na zagrodzie są równi wojewodzie.

Tomek

Oczywiście, że za granicą jest lepiej. Tylko u nas są cwaniaczkowaci bezczelni kupujący sobiepankowie. Nie bez powodu w filmie Barei jest scena o tym, jak zachowują się klienci, kiedy rzucili salceson.
Co do reklamacji... Udają, że nie otrzymali odpowiedzi, żadają uznania reklamacje ze słowem kluczem - ''właściwe użytkowanie''. Odwołują się - bo tak. Przykładów można by mnożyć.
Kiedyś przeżyłem szok będąc w polskim sklepie. Po wejściu do sklepu od razu sprzedawca mówi do klienta - dzień dobry, czego pan sobie życzy? a klient niegrzecznie odburknął ''jak będę czegoś potrzebował to się samemu zapytam''. Od tego czasu sporo zmieniło się na lepsze. Ale nadal nie dorastamy do pięt krajom w których od wielu, wielu lat klienci nie uważają, że jak mają parę groszy to mogą obrażać przedawcę i traktować go jak śmiecia. I nie oszukuje się przy reklamacjach.
-------------------------------------------
Tomek

niestety, w naszym kraju jest wielu cwaniaczków, którzy myślą, że im się należy. sam pracuję w handlu i bardzo często dostajemy zwroty (często na miesiąc przed wygaśnięciem gwarancji) gwarancyjne gdzie ewidentnie widać, że dany produkt jest rozwalony ''celowo'' (inaczej tego nie można nazwać), a właściciel idzie w zaparte, że prod. nie był w ogóle używany i sam się rozpadł. inna strona medalu to nasi odbiorcy hurtowi, którzy po prostu odbijają wszystkie ''ale'' klientów. trochę to smutne, ale panuje pogląd, że towar trzeba sprzedać, pocałować klienta w rączkę po czym kopnąć go w dupe i zapomnieć o nim i o transakcji. a jak wróci to ''ale o co panu/pani chodzi?''

sorry za OT i tzw. lanie wody

To ze wsrod kupuacych trafiaja sie cwaniaki to jest fakt, ale reklamacje nie sa odrzucane z powodu klienta ktory obrazil sprzedawce. Klientom wciska sie kit, i robi z niego debila ktory nie umie chodzic w butach, ktory kurtke uzywa do chodzenia po drucie kolczastym, ktory nie umie wiazac butow itp, tylko dziwne ze czesto taka gwarancja jest uwzgledniana u producenta. To co sie dzieje u nas z reklamacjami praktycznie kazdego sprzetu od odtwarzaczy mp3 na samochodach konczac to sa jaja, zupelna patologia, to co powinno byc standardem jest u nas wyjatkiem. Jak gwarancja jest uznana to jest swieto. Oczywiscie nie wszyscy tak postepuja ale jednak w duzej mierze tak jest.
-------------------------------------------
http://www.panoramio.com/user/90763

Cwaniactwo i zwykłe oszustwa przy reklamacjach dodatkowo wzmacniają i tak już mocną niechęć sprzedawców do realizacji praw gwarancyjnych. Bo reklamacja to zawsze kłopot, dosyć kosztowny. I zarówno w cywilizowanym świecie, jak i u nas jest grupa osób, która prawa gwarancyjne wykorzystuje w sposób oszukańczy. U nas problemem jest całkiem spora wielkość tej grupy.
Ale co się dziwić, że tak jest, skoro dalej w polskiej rzeczywistości pozostawienie roweru na chwilę, bez nadzoru oznacza jego stratę?
A słowo ''zakombinować'' jest kultowe...
Z drugiej jednak strony ja ostatnio toczę spór z dystrybutorem o cenę części zamiennych do kijów BD, która to jest po prostu zdzierstwem czystej wody. Nie zdziwię się, gdy część posiadaczy uszkodzonych kijków BD po objawieniu im ceny części nie wymyśli jakiejś kosmiczno/produkcyjnej przyczyny zniszczenia ich sprzętu i zgłosi reklamację. :-)

Odsetek ludzi ktorzy swiadomie oszukuja przy reklamacjach jest naprawde nie duzy (pozatym argument ze kotos mnie probowal oszukac to ja oszukam 100 razy wiecej, jeszcze gorzej swiadczy), i jak wczesniej niektorzy pisali to na zachodzie tez sa takie sytuacje, typu zwroty towarow ktore sie uzylo, a oddaje jako nowe itp a jest mimo to normalniej. Po prostu klienta u nas ma sie gdzies, kazdy argument mozna sobie uznac ze powoduje odrzucenie reklamacji, ze klient nie otrzepal butow, ze klimat sie ocieplil, ze zupa byla za slona itp, ale to sa tlumaczenia jak z przsedszkola.. Jak Polskie przdstawicielstwa nie uznaja akcji naprawczych czy wymian ktore ustanawia producent to juz nawet za slona zupa nie pomoze to jest jawne powiedzenie ze mamy was w d..ie i sie od nas od......lcie.
---
Edytowany: 2010-12-14 12:24:23
-------------------------------------------
http://www.panoramio.com/user/90763

bruner79

Jak Polskie przdstawicielstwa nie uznaja akcji naprawczych czy wymian ktore ustanawia producent to juz nawet za slona zupa nie pomoze to jest jawne powiedzenie ze mamy was w d..ie i sie od nas od......lcie.
dokladnie jest tak jak napisal yaro1986,przyklad moj,narty raceowe head iSS,model 2010,nowe,jeden zjazd i odczepiony lifter od narty,rozwarstwienie narty pod lifterem,powiedzcie mi,jesli nie bylo kolizji upadku itp-tzw.uszkodzenia mechanicznego to jak jest moja wina?bubla mi wcisneli,moze zle magazynowali te narte w zlych warunkach,decyzja podjeta odrazu-uszkodzenie mechaniczne,i co tereaz ?mam sie z nimi sadzic?jeszcze dzisiaj bede interweniowal poprzez sprzedawce,jesli oleja mnie ide do rzecznika spr.kons. opisze cala sytuacje na najwiekszym forum narciarskim w pl i malo tego,mam znajomych za granica,napisze do heada do austrii jak wciskaja bubla klientowi i wmawiaja mu jego wine,zaloze sie ze za granica kupujac taki model nart z miejsca wymienili by je na nowe zeby tylko nie tracic klienta,w polsce natomiast liczy sie cash a nie dobro klienta
-------------------------------------------
bruner79

Yaro, zdziwisz się jeśli Ci powiem, że ten mały odsetek cwaniaczków to tak naprawdę fifty - fifty ? niestety, ale może to dotyczy branży, w której pracuję.

~bruner79, ''dobro klienta'' to takie pojęcie abstrakcyjne. :-)
Wiadomo, że każdy handlarz robi to, co robi dla własnego dobra, to nie są misje charytatywne. Mądry handlarz dba o ''dobro klienta'', żeby przyszedł ponownie. I nic ponad to. Przykre, ale jeżeli o tym wiemy nie jest to aż tak dolegliwe. :-)

Witam
22 grudnia zgłosiłam plecak Moab Jam Wolfskina do reklamacji, w sklepie gdzie kupiłam, czyli Cerro Torre w Krakowie. Wada, wydawać by się mogła niewielka (prucie elementu systemu nośnego), na dokumencie zgłoszenia reklamacji informacja że reklamacja zostanie rozpatrzona w terminie 14 dni. Po tym czasie dowiedziałam się że plecak jest w naprawie, a jak długo tam pozostanie, tego nikt nie wie. Mili panowie z obsługi poinformowali mnie że producent nie ma określonego czasu na naprawę (!). Na dzień dzisiejszy plecaka nadal nie mam. Natomiast wyczytałam w internecie że producent ma czas 2 tyg, po tym czasie możemy żądać zwrotu pieniędzy albo nowego towaru. Niestety nie wiem na ile mogę w to wierzyć.
Może ktoś wie czy mogę coś na zaistniałą sytuacje poradzić ??

...dzwonic do sklepu i pytac o postepy w zalatwianiu sprawy.
-------------------------------------------
sprzedawca w sklepie outdoor w Angli

fluid

Ja oddałem Vaude Snow Walker do HiM w Pasażu Grunwaldzkim we Wrocławiu z powodu przetarcia materiału na dnie, oddałem 20 grudnia a 30 już miałem telefon, że jest do odbioru z wymianą całego dna. Adnotacja na reklamacji, że chcę nowy, bo na moje oko się nie dało tego naprawić inaczej niż łatką- jednak się dało:). Myślałem, że odsyłają wtedy z negatywną odpowiedzią i trzeba znów wypisywać papiery, że jednak chce się naprawę.
Całość- obsługa, czas i wykonanie na +